"Do prowadzenia skutecznej polityki wewnętrznej, o międzynarodowej nie mówiąc, potrzebujemy całego państwa PiS lub chociaż odwrotnych proporcji, 70% dla PiS, 30% dla PRL"- pisze na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net Piotr Wielgucki "Matka Kurka". 

"Nie che mi się, przyznaję, że już mi się nie chce wykrwawiać pod Termopilami, poszukiwać złotego runa i przede wszystkim samotnie walić głową w mur. Marzy mi się mała stabilizacja, takie ramy, poza które nic nie wyjdzie i najlepiej, żeby to były ramy normalności, bodaj szczątkowej. Polsce potrzeba takich samych marzeń i ram, solidnego punktu oparcia chroniącego nas przed upadkiem"- czytamy w najnowszym wpisie. 

"Najkrócej marzenia da się spełnić osiągnięciem tytułowego celu. Wcale nie prowokuję, no może odrobinę, ale poza tym z czystym sumieniem mogę powtórzyć raz jeszcze. Wszystkie instytucje muszą być PiS-wskie, całe państwo w rękach PiS! Jedyne, co wymaga małego wyjaśnienia to użyte skróty partyjne i myślowe. Co w tej konfiguracji oznacza PiS? Prawo i sprawiedliwość zostawiłbym na swoim miejscu, nie ma się tu do czego przeczepić, ale konieczne jest dodanie drugiej interpretacji skrótu – Pewność i Stabilizacja. Jeśli nie będziemy pewni, że instytucje państwa i całe państwo zachowa się przewidywalnie, szczególnie przy ochronie interesów państwa, czeka nas nieustanna walka z wiatrakami i dreptanie w miejscu"- pisze bloger.

Dalej Wielgucki nawiązuje do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, wydanego 25 marca b.r., "w fundamentalnej dla Polski sprawie"

"(...)chodziło o konstytucyjność KRS i co za tym idzie wszelkie nominacje sędziowskie do Sądu Najwyższego, a także funkcjonowanie dwóch nowych Izb". Jak zauważył publicysta, od wyroku zależały losy niemal całej reformy sądownictwa. 

"Wyrok nie był dla nikogo niespodzianką, do tego stopnia, że interesowano się nim góra półtora dnia. Tymczasem gra się toczy o coś znacznie większego, bo nie jest tajemnicą, że wyrok TK miał zapaść przed wyrokiem TSUE, który również niespodzianką nie będzie. Innymi słowy państwo polskie walczy o swoje elementarne prawo do samostanowienia, w tym przypadku chodzi o prawo wyboru ustroju sądowniczego. Ale czy na pewno państwo polskie jako całość i poszczególne instytucje o to walczą?"-Pyta Matka Kurka. 

"Nic podobnego, zdecydowana większość instytucji państwowych walczy, ale z własnym państwem. Konstytucyjność KRS podważył Sąd Najwyższy, poza proceduralnie albo jak kto woli wbrew procedurom. Pytania prejudycjalne do TSUE i inne wygłupy Gersdorf wszczęły tę wojnę. Po drodze przeciw państwu polskiemu wystąpili sędziowie i całe sądy, od rejonowych po Sąd Najwyższy. Przeciw państwu wnioski złożył RPO, nieszczęsny obrońca pseudo elit i prześladowca zwykłych obywateli, Adam Bodnar. W końcu w samym Trybunale Konstytucyjnym sześcioro sędziów, znów poza wszelką procedurą, usiłowało storpedować wydanie wyroku, zarzucając Trybunałowi zachowania niekonstytucyjne. Licznych protestów, oświadczeń i paneli z udziałem akademickich ekspertów, stowarzyszeń sędziowskich, aktorów i fundacji, nie będę w szczegółach opisywał"- podkreślił Piotr Wielgucki. 

"Taki mamy obraz państwa polskiego zbudowanego z wielu instytucji, które nie w połowie, ale może w jednej trzeciej są PiS-owskie. Gdzie na świecie. poza republikami bananowymi i juntami, funkcjonuje drugie takie państwo trawione przez wewnętrzny konflikt na tak dramatycznym poziomie? Około 60-70% instytucji państwowych stanowi największe zagrożenie dla państwa. Wystarczyło, aby w TK było o 3 sędziów z peerelowskiego rozdania więcej i wszystko by się posypało, jak domek z kart"-prognozuje bloger.

"W tych warunkach i przy takim marnym potencjale PiS-owskim za fenomen, wybitnie polski fenomen, trzeba uznać, że Polska działa i to naprawdę nieźle, nawet z wieloma sukcesami. Problem w tym, że długo tak działać nie będzie, bo nie może. Do prowadzenia skutecznej polityki wewnętrznej, o międzynarodowej nie mówiąc, potrzebujemy całego państwa PiS lub chociaż odwrotnych proporcji, 70% dla PiS, 30% dla PRL."-pisze Matka Kurka.

Kontrowersje.net