"Polska w ogóle nie powinna się wypowiadać w sprawie Pruchnika, a jeśli już to tylko jednym w trybie: „Polska jest krajem wolnych ludzi i w Polsce, to Polacy decydują o Polsce”- pisze Matka Kurka na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net . 

Bloger nie szczędzi krytyki nie tylko lewicy widzącej w incydencie z Pruchnika- kolejny już zresztą-przejaw odradzającego się w Polsce antysemityzmu, ale i polskiemu rządowi, który, zdaniem Matki Kurki, w ogóle nie powinien się na ten temat wypowiadać, gdyż "zabawa" z Pruchnika nie ma żadnego znaczenia dla Polski i Polaków.

"Odczekałem strategicznie parę dni, aby z bezpiecznego i rozsądnego dystansu odnieść się do mało zabawnej historii, która się wydarzyła nie w Pruchniku, ale w państwie polskim. Spróbuję uporządkować wątki, bo to jest wielowątkowa tragifarsa, i zacznę od tego co się stało niewielkim polskim miasteczku. Polacy nic się nie stało, absolutnie nic się nie stało!"-ocenia Piotr Wielgucki.

"Obojętnie jaką przyjąć wersję, czy będzie to reaktywacja wielowiekowej tradycji, przy prowokacja przygotowana przez ciemne siły polityczne, z perspektywy państwa nie stało się nic. Przyjęcie innego stanowiska oznacza, że państwo nie istnieje albo jest zbudowane z dykty"-podkreśla bloger. 

"Niestety prominentni politycy PiS, jako przedstawiciele partii rządzącej, od początku wpadli w lekką paranoję, by z każdą chwilą coraz bardziej się w paranoi pogrążać. Takiej serii idiotyzmów, niedorzeczności i szkodliwych zachowań, nie widziałem dawno. Nawet przy ustawie o IPN było więcej rozumu i perspektywicznego myślenia w PiS, niż przy nic nieznaczącym incydencie w Pruchniku"-ocenia publicysta, którego zdaniem w pewnym momencie trudno było już odróżnić komentarze szefa MSWiA, Joachima Brudzińskiego od tych publikowanych przez Elizę Michalik. 

"Wszędzie królował naczelny kompleks polskiego prowincjusza: „co ludzie (świat) o nas powiedzą (zachodnia prasa napisze)”. Nie zabrakło też innego nahaja, którym się Polaków non stop okłada. 1568 raz się okazało, że INCYDENT, w dodatku z kategorii „antysemityzm wtórny”, został przypisany całemu narodowi i wystawieniem tego propagandowego glejtu zgodnie zajęli się lewaccy i rządowi „myśliciele”."-pisze "Matka Kurka". 

"Pruchnickiej „aferze” od początku do końca towarzyszyło też typowe pomieszanie z poplątaniem, chociaż wszystko dało się uporządkować jednym ruchem. Jeśli chodzi o ludowe obyczaje, to jest wśród nich dziesiątki takich, które nigdy mądrymi nie były, ale ta przypadłość dotyczy kluli ziemskiej, nie jednej Polski. Okładanie kukły pałami i kopniakami przez dzieci z pewnością może wywoływać niesmak i wręcz zaniepokojenie. Tyle tylko, że to jest rozmowa na inny temat niż „polski antysemityzm”. Tak się nieszczęśliwie dla Żydów składa, że ich brat, Judasz Iskariota, na zawsze pozostanie archetypem zdrajcy. Jeśli się pałuje żydowskiego zdrajcę, to i kukła nie może przypominać Chińczyka, czego zapewne życzyliby sobie „nasi starsi bracia w wierze”. Słusznie Internet wypomniał też polskim strachajłom oraz żydowskim hipokrytom, ortodoksyjną tradycję nazywaną Purim, wierną kopię pruchnickich „judaszków” i to jest wstęp do najważniejszego wątku"-wskazuje. 

"Ludowe pałowanie Judasza zostało przedstawione w kategoriach: zamachu na Polskę, prowokacji, zaprzepaszczania dziedzictwa rodziny Ulmów, niszczenie wizerunku Polski i wreszcie zagrożenia dla obecności amerykańskich baz wojskowych. Powyższy pakiet bredni powielanych od lewa do prawa, a co najgorsze uwiarygodniony przez przedstawicieli rządu, to wymarzony prezent dla wrogów Polski. Każde działanie polegające na tresurze opiera się na samej tresurze i obserwacji zachowań. Jeśli tresowany sam przyznaje, że elementy tresury przynoszą zamierzony skutek, to treser może otwierać szampany na Kremlu i w Jerozolimie. Skoro jednym bzdetem w Pruchniku można zniszczyć wizerunek Polski i wyprowadzić amerykańską armię z Polski, to znaczy, że z Polską byle idiota, czy podrzędny prowokator jest w stanie zrobić wszystko"-pisze Wielgucki. 

Zdaniem blogera, możliwe przyczyny są dwie:" albo przedstawiciele polskiego rządu nie zdają sobie sprawy z głupot, które wypisują w Internecie i przekazują w mediach albo z Polską rzeczywiście jest tak źle, że jeden telefon z ambasady USA lub Izraela, stawia polskich gojów do pionu"- podkreślił Piotr Wielgucki, który obstaje jednak za tą pierwszą wersją. 

"Głęboko zakorzeniony kompleks ubogiego krewnego Europy i USA, wywołuje odruchy bezwarunkowe, charakterystyczne dla mentalnych niewolników i z tym musimy zerwać"-wskazał. 

Zdaniem publicysty, przedstawiciele państwa polskiego nie powinni w ogóle komentować sprawy Pruchnika, chyba że "w tylko jednym trybie":  „Polska jest krajem wolnych ludzi i w Polsce, to Polacy decydują o Polsce”.

"Dobrze by było, aby na szkoleniach partyjnych i medialnych wbić te podstawy do głów wszystkich przedstawicieli rządu i członków koalicji rządzącej, to na początek"-ocenił Matka Kurka. 

Kontrowersje.net