Poproszę o wyrozumiałość, w tak zwanych pierwszych słowach mego listu. Jak wiadomo jestem grafomanem, który publikuje dzień w dzień, to i nie ma takiej siły, żebym się nie powtarzał, ale to nie do końca moja wina. Świat jest dość nudnym zjawiskiem, jeśli się na nie patrzy przez szkło telewizora, czy inny wizjer publicystyczny. Wszystko już było i powtarza się w zamkniętym cyklu, co musi prowadzić do takich samych wniosków i opisów. Z tej przyczyny nic nowego o „nowym” korononawirusie się nie dowiemy i w taki sam sposób będzie bita medialna piana, aż do zmiany tematu. Moim celem, pomimo fatalnych warunków, jest odnalezienie resztek racjonalizmu, w lawinie wykreowanych emocji - pisze Matka Kurka (Piotr Wielgucki) na łamach Kontrowersje.net.

 

Takie też ambitne zadanie przed sobą stawiam i poddaję pod surową ocenę Czytelników. Wirusy z dzielimy na? Komputerowe i grypowe? Dobrze Jasiu i na jakie jeszcze? Śmiertelne i takie mniej? Bardzo dobrze Małgosiu i jakie jeszcze? Medialne i anonimowe? Brawo Michał i o tym porozmawiamy na dzisiejszej lekcji zdrowego rozsądku. W historii mojej publicystycznej działalności chiński wirus jest, którymś z kolei i naprawdę nie pamiętam, którym. Ciężko mi też odgrzebać w pamięci nazwy tych najsławniejszych, poza ptasią i świńską grypą, co się dość łatwo zapamiętuje i o to chodzi. Był jeszcze jakiś N1 H- coś tam albo odwrotnie, sprawdzać mi się nie chce, w każdym razie wszystkie te wirusy łączą media i krótki żywot. Jedno co się od razu rzuca w oczy, to skala. Każdy kolejny wirus medialny jest słabszy w wymiarze chorobowym, na przykład w Polsce nie ma ani jednego przypadku, jak dotąd i coraz silniejszy medialnie. Z czego to może wynikać?

Teorii do wyboru jest wiele i zawsze można sobie wybrać tę najbardziej „klikalną”, czego w Internecie od kilku dni nie brakuje. Mamy pełną gamę sensacji od broni biologicznej, która wyciekła z chińskich laboratoriów, przez spisek firm farmakologicznych, aż po wojnę hybrydową i dezinformacyjną. Którą opcję wybrać? Obojętnie, można jedną z wymienionych, można wymyślić inną, bo wszystko sprowadza się do jednego – mediów. Na świecie hula dziesiątki zdefiniowanych koronawirusów i setki mutacji odpowiedzialnych za infekcję dróg oddechowych. W zależności od reakcji organizmu choroba przebiega rozmaicie, o ile za chorobę da się uznać przeziębienie. W 99% przypadków kończy się to przysłowiowym siedmiodniowym lub tygodniowym katarem. Oczywiście raz na jakiś czas w wyniku powikłań ludzie umierają, taki ludzki los, ale śmierć też podlega podziałom. Jakim? Konsekwentnym, czyli medialnym i anonimowym.

Jak to się stało, że akurat jedna z setek mutacji, ani najbardziej śmiertelna, ani rozległa, stała się tematem numer jeden na medialnej wokandzie i każdy zgon skrupulatnie się odlicza.

Nie wiem, bo i skąd mam wiedzieć, dowolne wyjaśnienie jest prawdopodobne i wszystkie można podważyć, na tym właśnie polega cała zabawa. Jedno jest pewne, komuś zależało, aby siać panikę, co zawsze dobrze się sprzedaje i to na wielu rynkach. Koncerny farmaceutyczne swoją drogą, ale przecież w warunkach paniki ogólnoświatowej pieniądze leżą na ulicy.

Nie ma lepszych warunków, aby zarobić na rynku turystycznym, poprzez blokadę wyjazdów do Chin, rynku lotniczym, poprzez unikanie chińskich, zarażonych, samolotów, rynku internetowych przesyłek i towarów chińskich w ogóle, tak samo zainfekowanych. Do tego dochodzi sam rynek medialny, który będzie się kręcił dopóki ludzie zechcą rytualny chłam „pandemiczny” oglądać, a firmy produkujące maseczki i specjalne antywirusowe mydło, zamawiają reklamy.

Informacja jest bardzo atrakcyjnym towarem, dezinformacja również. Jeśli gdzieś w jakimś chińskim laboratorium wykryto nową odmianę wirusa, to z całą pewnością Chinom nie zależało na wywołaniu medialnej pandemii. Chiny, jak każdy inny kraj, takie informacje trzymają w ścisłej tajemnicy lub pod kontrolą.

Z drugiej strony wirusowy towar ma gigantyczną siłę i chętnych do zakupu jest wielu, tak że kwestią czasu pozostaje kiedy się medialną bombę odpali i zacznie na tym zarabiać. Ostatnim etapem jest natychmiastowe zamknięcie wszystkich straganów, gdy towar się opatrzy i znudzi klienteli, a panika wywołana nowością ma bardzo krótki termin przydatności, po którym ludzie się przyzwyczajają i szukają świeżych emocji. Nie inaczej wszystko przybiega w najnowszej ofercie wirusowej i tak samo się zakończy.

Matka Kurka

Kontrowersje.net