Wiceminister MSZ Robert Grey został dziś zdymisjonowany w tajemniczych okolicznościach, bo ponoć zadziałały odpowiednie służby. Naprawdę? Kiedy trzeba, to trzeba i nie ma litości! W co najmniej jedną bajeczkę PiS nie wierzę, jak również bohaterowie tej bajeczki, przy całym szacunku, opowiadają bajki.

W Polsce nie istnieją żadne służby specjalne, może poza jedną, odbudowującą się CBA. Na poziomie wywiadu i kontrwywiadu jesteśmy w ciemnym lesie, żeby nie przywoływać innego ciemnego miejsca. Jedyna istotna zmiana to pogonienie kilku ewidentnych ruskich agentów, ale to jest kosmetyka.

Zwolennicy PiS pocieszają się obecnością Macierewicza i Kamińskiego w odpowiednich miejscach, co ma rzekomo dać gwarancję bezpieczeństwa, niestety jest to wyłącznie daleko posunięta naiwność. Nie chciałbym nikogo urazić, ale dziś w resorcie Macierewicza albo Kamińskiego, FSB, Mosad, CIA, czy inna MI6 wprowadziłby agenta w świątecznym ubraniu, zostawiły go tam i jeszcze Panowie ministrowie, zrobiliby z agenta wiceministra. I nie ma tu nic do rzeczy poziom uczciwości i kompetencji Antoniego Macierewicza, czy Mariusza Kamińskiego, po prostu dzielą nas lata świetlne od profesjonalnie zorganizowanych służb specjalnych, które muszą się opierać na strukturach, a nie na dwóch nazwiskach. Naprawdę ktoś wierzy, że świeżo nominowani generałowie, którzy siedzieli w armii latami, od czasów Wałęsy po Komorowskiego, to nieskazitelnie malowani ułani? To samo dotyczy Policji, że o wywiadzie i kontrwywiadzie nie wspomnę.

Wszystkie kadry są skażone PRL, w najlepszym razie RP III i nie mówimy o poziomie 30%, ale najmniej 80%. Pozorne oczyszczenie i pozorna nowa jakość wiąże się wyłącznie z tym, że kadry są przyzwyczajone do politycznej zmiany wart i doskonale się odnajdują w nowej rzeczywistości. Daję głowę, że na wypadek, nie daj Boże, powrotu do władzy najgorszego sortu, będą salutować i czytać nowe apele z taką samą pasją jak to czynią dziś pod dowództwem obecnej władzy. Taki jest stan faktyczny i kto faktów nie uznaje jest pierwszym podejrzanym. Pytanie, co z tym fantem zrobić? Przede wszystkim pozbyć się złudzeń i przyjąć do wiadomości, z jakiego punktu wychodzimy, bo ani Macierewicz, ani Herakles nie zbudują profesjonalnych służb specjalnych w rok, czy dwa lata. Na to potrzeba 10 lat i co najmniej czterech, żeby zbudować fundament.

Wiara w bajki i udawanie, że nagle stał się cud i wszystko się uzdrowiło tylko dlatego, że mamy dwóch ministrów z PiS, to są wybitnie szkodliwe miraże i wręcz strategia działania obcych służb, które chcą w Polsce mieć swoje wpływy. Można jednak w tym wszystkim nie przesadzać i zachować pewne minima. Przy całej skomplikowanej materii, czegoś takiego jak zatrudnienie w MSZ wiceministra Roberta Greya wytłumaczyć się nie da. Od razu powiem, że mimo uszu puszczam grube argumenty z gatunku Waszczykowski to kret albo układ siedzi w MSZ. Nie wiem, może i kret, może i układ siedzi, ale dla mnie przyczyna jest banalna. Działa to na zasadzie „Józka znasz?”. Buduje się ministerstwo, czy nową strukturę na zasadzie Stefan poleca Mieczysława, bo to fajny chłopak jest. Ewentualnie zadzwoni się do IPN, żeby przypadkiem w mediach czegoś nie napisali i tyle wszystkiego, cały kontrwywiad.

Przykład wiceministra Roberta Grey’a dobitnie pokazuje z jaką beztroską i amatorką mamy do czynienia. Kawałek Internetu wystarczy, aby się złapać za głowę, kogo Waszczykowski wybrał sobie na zastępcę. Od 2010 do 2013 roku był dyrektorem ds. stosunków międzynarodowych i partnerstwa Instytutu Studiów Wschodnich i Forum Ekonomicznego w Krynicy. W latach 2012-13 doradca Zarządu Polskiego Holdingu Obronnego Grupa Bumar. Od 2013 do 2014 r. dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych Uniwersytetu Warszawskiego, od 2014 do 2016 dyrektor operacyjny i członek zarządu funduszu venture capital Xplorer Fund w Warszawie i prezes zarządu Fundacji Globe Forum.

Wszystkie podmioty można sobie bez trudu wyszukać w Google i znaleźć bardzo ciekawe nazwiska powiązane z byłym wiceministrem, ale mądremu wystarczy jedna informacja: „W latach 2012-13 doradca Zarządu Polskiego Holdingu Obronnego Grupa Bumar.” Pojęcia nie mam, jak taki człowiek, nawet przy stanie polskich służb mógł zostać wiceministrem w MSZ i tego się „krótką ławką” wyjaśnić nie da. Nie znam też przyczyn dymisji ministra, bo w bajeczkę o współpracy z USA, jako przyczynę nie wierzę. Dopóki nie zbudujemy podstaw dla służb specjalnych za takie kadrowe kwiatki powinni głową odpowiadać ministrowie, inaczej marnie to wszystko widzę.

Matka Kurka