Przyglądam się 154 akcji z cyklu: zerwało dach, zalało, przeszło gradobicie, spaliło się na obszarze i za każdym razem mam wrażenie, że ktoś albo nawet wszyscy usiłują ze mnie zrobić idiotę. Przeżyłem 45 lat, w tym 30 bez Internetu i tak sobie myślę, że życie jest znacznie prostsze niż ludzkie wyobrażania o życiu, zwłaszcza te snute przy grillu i przefermentowanych napojach. Tak najzwyczajniej w świecie nieszczęścia się zdarzają, ktoś złamie nogę, komuś innemu okradną dom do gołego, jeszcze większy pechowiec ciężko zachoruje. Na pewne zjawiska po prostu nie mamy żadnego wpływu i zanim się popadnie w głęboką zadumę filozoficzną, warto wyjść od tego banału.

Co roku ta sama melodia, przytrafiła się ludziom nawałnica, przykre to strasznie i każdy sobie w pierwszym odruchu pomyśli, że uniknął nieszczęścia, ale w drugim odruchu przypomina sobie własne przykrości. Ile spadło na mnie nieszczęść to nie pamiętam, ale jedno wiem na pewno. Nigdy żaden minister, premier, prezydent, celebryta, czy choćby sołtys mnie nie odwiedził i nie spytał, co się stało i w czym może pomóc. Broń Boże nie chcę przez to powiedzieć, że ludzkie nieszczęście jest mi obojętne i skoro na mnie nie spadło to niech sobie frajerzy radzą. Sam się nasłuchałem, że mam spłacać kredyt we franku, bo byłem chytry i głupi, chociaż prawda jest taka, że jak 90% naiwnych nie łapałem się ze swoimi dochodami na kredyt złotówkowy. Zobojętnienie to krewny cynizmu i nikomu takich zachowań nie polecam, niemniej naprawdę ciśnienie człowiekowi strzela w górę, gdy widzi te polityczne cyrki wokół klęsk żywiołowych.

Jak nigdy rzecz dotyczy wszystkich ekip rządzących, które odprawiają te same czarne msze. Proszę mi wytłumaczyć jak siedmioletniej dziewczynce, co ma do roboty premier, czy minister na terenie objętym gradobiciem albo powodzią? On się jeden z drugim na tym zna? Umie przeciąć piłą spalinową konar, potrafi zawrócić rzeki bieg? A może ma jakiś inne nadzwyczajne umiejętności, bo ja wiem… zaklinanie deszczu, powstrzymywanie słońca? Ze 20 lat widzę te same żenujące obrazki. Jedzie polityk na wały i robi sobie konferencję, „noszkurwa”… mać! Po jaką cholerę tam lezie? Każdemu trzeba zapewnić specjalną drogę, a co za tym idzie pozostałym drogi pozamykać. Byle czego jeden z drugim nie zje, to się lokalny lud musi w popłochu na Porto i ośmiorniczki zrzucać. Naród odkłada szpadle i miotły, bo telewizja przyjechała. A na końcu co? Jakieś deklaracje, że rzuci się z budżetu na naprawę remizy.

Od 5 dni słyszę brednie o niewłaściwym monitorowaniu prognoz pogody i jak rozumiem przy prawidłowym wiatr razem z gradem skręcą w lewo i ominą chałupę Kowalskiego. Przez 5 dni słyszę, że burmistrz, wojewoda, minister, premier i w końcu prezydent zaniedbali swoje obowiązki, przez co w Wejherowie przeszła burza i ludziom narobiła szkód. Nigdzie na świecie nie ma takiego systemu i cudów, które pozwalają urzędnikom powstrzymać żywioły i odbudować wszystkim poszkodowanym domy. W bogatych krajach po klęskach żywiołowych przez lata borykają się z infrastrukturą publiczną, gdy zerwie jedyny w mieście most. Psy wiesza się na Cimoszewiczu za jego legendarne już słowa, że „trzeba się było ubezpieczyć”, ale to jest PRAWDA! W tej chwili pełne ubezpieczenie domu od wszelkich klęsk żywiołowych to jakieś 500 zł rocznie. Powtórzę 500 zł, czyli grosze. Wiem, ponieważ nie mam wyjścia i muszę ubezpieczyć chałupę w kredycie hipotecznym.

Gdy widzę dom 300 m2 i słyszę zrozpaczonych właścicieli, którzy „stracili wszystko”, to proszę wybaczyć, ale trudno o bardziej skondensowaną głupotę i temu żaden minister z PiS, ani marszałek województwa z PO nie zaradzi. Nie ma lekarstwa na żywioły, trzeba się z tym liczyć i tyle. Można do spraw nadzwyczajnych podchodzić na partyzanta i zakładać „mnie to nie dotyczy, to tylko w telewizji pokazują”, ale wtedy pretensje nie do rządu i samorządu, tylko do siebie. Gdzie się da i gdzie to ma społeczne uzasadnienie urzędnicy mają psi obowiązek ludziom pomagać, jednak nic i nikt mnie nie przekona, że sołtys, burmistrz, premier, jest odpowiedzialny za zerwany dach Kowalskiego i ma mu ten dach naprawić, tudzież sfinansować. Wątpię, aby jakikolwiek polityk miał odwagę powtórzyć słowa Cimoszewicza i dlatego nie mam złudzeń, takich paranoi, jakie się kręcą od 5 dni będziemy mieli co roku pod dostatkiem. Na szczęście bez mojego udziału i to nie jest cynizm, ale chroniczna alergia na głupotę.

Matka Kurka/Kontrowersje.net