W mediach to niejeden chciałby sobie siedzieć dzień w dzień i opowiadać maluczkim, jak się powinno żyć. Przywódców ideowych, duchowych i takich mistrzów, którzy pokazują jak zjeść drugie śniadanie, mamy całe tabuny, co prowadzi do ostrej rywalizacji. Najlepiej mają młode panienki i panie, którym „nie udało się zapanować nad dekoltem” albo „pokazały za dużo”. Najgorzej ma nestor i nestorka, no i oczywiście ksiądz, w tych przypadkach trzeba się ciężko napracować, żeby w mediach zaistnieć. Prawdę mówiąc, tak mi się jakoś za lekko to ostatnie zdanie napisało. Przemyślę to jeszcze raz i zaraz wracam!

Jestem! Wymyśliłem, że się mylę, wcale nie trzeba się wysilać w żadnym wieku i w żadnym stanie, wystarczy powiedzieć coś niezbyt mądrego, że tak z szacunku eufemizmem polecę. W tym tygodniu niekwestionowaną gwiazdą medialną została Zofia Romaszewska. Wiem, wiem, jestem gówniarzem, nie siedziałem za komuny, nie mam prawa się odzywać i w ogóle chamstwo oraz zaprzaństwo ze mnie wyłazi. Skoro tak, to co mam do stracenia, dołożę drugą gwiazdę, tym razem nie seniorkę, ale seniora i w dodatku sprawdziłem, że ksiądz. Kardynał Nycz przyćmił nieco kilkudniowe tournee Zofii Romaszewskiej, ale oboje trafili na top z powodu wskazanego powyżej. Co ciekawe obie brawurowe akcje natychmiast zostały dostrzeżone i nagrodzone przez tych, którzy kierują się w życiu nowoczesnymi zasadami. Jakież to zasady?

Na pierwszym miejscu żadnego mieszania się Kościoła do polityki i „świeckiego państwa”. Na drugim miejscu żadnego powrotu do przeszłości, bo tylko patrzenie do przodu jest nowoczesne. Tymczasem kardynał Nycz, który postanowił się pomodlić do oświeceniowej reformacji, czyli Monteskiusza i jego trójpodziału władzy, to wypisz wymaluj ksiądz – sprawdziłem. Nie może być zatem wątpliwości, że Kościół w osobie kardynała nie tylko wmieszał się do polityki, ale jeszcze dokonał chrystianizacji wszystkich trzech poziomów władzy. Dostał kardynał gromkie brawa za swój wyczyn, między innymi od Dominiki Wielowieyskiej z Gazety Wyborczej, słynącej z ekumenizmu politycznego i propagowania nauki Kościoła Katolickiego. Gdy GW zagospodarowała kardynała Nycza, nieco spóźniony TVN musiał się zadowolić legendą „Solidarności” Zofią Romaszewską – sprawdziłem. Legendę Solidarności, brzydko mówiąc, zagospodarowała Monika Olejnik, znana zwolenniczka lustracji, IPN „prawicowych oszołomów” i… legend „Solidarności”.

Wyzłośliwiłem się prymitywnie, nie uszanowałem ani sutanny, ani siwego włosa na skroni, no, to chyba by wypadało dodać jakieś rzeczowe uzasadnienie? W bezczelności swojej uważam, że nie jest to konieczne, bo jaki jest sens w zawracaniu ludziom głowy słynną definicją kaczki:

Jeżeli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to jest kaczką.

Zanim usłyszę, że schodzę na dno i porównuję zasłużone osobistości do kaczek, chyba zdążę napisać, że Kaczka, a właściwie Kaczor, jest tylko jeden i to właśnie do Niego wszyscy, którzy chcą politycznie zaistnieć w mediach się modlą. Wystarczy powiedzieć coś mało mądrego o „kaczyzmie” i zaraz kamery z mikrofonami podjeżdżają do dużego pokoju, a jak trzeba to i nawet na plebanię. Pani Romaszewska dostrzegła w „kaczyzmie” stalinowskich prokuratorów i trafiła do telewizji. Potem zobaczyła, że ten „stalinowski” Ziobro, wbrew histerii, również Pani Romaszewskiej, wcale nie zrobił czystki i znów trafiła do mediów, bo za brak czystki chciała Ziobro zdymisjonować.

Obojętnie jak się modlisz, ważne, że się modlisz do Kaczora, wtedy masz pewne miejsce w świeckich mediach. W całym tym zalewie żółci być może krzywdzę kardynała Nycza, który się modlił o zachowanie trójpodziału władzy. Nie można przecież wykluczyć, że kardynał miał na myśli to, aby władza sądownicza w końcu podlegała jakiekolwiek kontroli. Czas najwyższy, wszak na to, że się sama oczyści czekamy 28 lat. No tak, ale gdyby taka była intencja, to czy modlitwę kardynała transmitowałaby Gazeta Wybiorcza i TVN? Myślę, więc wątpię, za to wiem na pewno, że tak się budują legendy „Solidarności” i tak się hartuje świeckie państwo. 

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)