Dosłownie przed chwilą obejrzałem sobie wypowiedź jednej z bardziej obrzydliwych „polityczek”, niejakiej Joanny Muchy. Wypowiedź była taka samo obrzydliwa jak „polityczka”, co zresztą prosto w oczy powiedział do Musze minister Kownacki. Treści nie zacytuje, żeby nie psuć nikomu niedzieli, generalnie cały bełkot sprowadzał się do najtańszej paliktotczyzny. Dlaczego zacząłem od tej obrzydliwości, która na pierwszy rzut oka ma niewiele wspólnego z tytułem felietonu? Otóż dlatego, że ma bardzo wiele wspólnego, gdy się sprawy połączy jedną frazą - pisze bloger Matka Kurka na portalu kontrowersje.net

Tuż po wyborach poszły pierwsze przekazy na najbliższe dni i miesiące. Zaczęło się od tego, że to opozycja, w dodatku liberalno-lewicowa, wygrała wybory, chociaż jest to oczywista bzdura, w ramach której znalazła się radykalna Konfederacja i centrowy PSL-Kukiz. Potem poszła w eter druga blaga, mianowicie taka, że Jarosław Kaczyński stracił kontrolę nad Zjednoczoną Prawicą, ponieważ Ziobro i Gowin powiększyli liczbę swoich posłów. Wokół tej ostatniej „wrzutki” budowano całe teorie, Ziobro miał żądać dymisji Mateusza Morawieckiego i dla siebie teki wicepremiera, Gowin chciał… prawdę mówiąc niewiadomo czego konkretnie chciał, ale na pewno chciał więcej. Pojawiały się też takie komentarze, że Gowin ma Kaczyńskiego w szachu i jeśli nie dostanie tyle ile chce dostać, to przejdzie na stronę opozycji i PiS utraci władzę. Wszystkie te kompletne brednie były wypowiadane przez polityków POKO z pierwszego i pozostałych rzędów.

Teoretycznie można się pośmiać z mojej naiwności, przecież to nic nowego, że politycy nie opisują rzeczywistości, ale starają się rzeczywistość kreować na siłę. Słynne powiedzenie, że polityk potrafi godzinami rozprawiać o pięknej pogodzie, na tle szarawego okna, w które tłucze deszcz, nie wzięło się znikąd. Dokładnie tak działa polityk, ale nie każdy i nie zawsze. Owszem opowiadanie głupot nie jest niczym nowym, natomiast natężenie i skala, to już oddzielna kategoria, która w wykonaniu POKO musi wywołać niestrawność albo i odruch wymiotny. Jeśli te same osoby, choćby taka Leszczyna, w poniedziałek mówi o utracie kontroli przez Kaczyńskiego, by w sobotę napisać na Twitterze, że Kaczyński upokorzył koalicjantów i przejął pełną kontrolę nad spółkami skarbu państwa, to przecież ludzie tej paplaniny słuchają. Politykowi zapomina się wiele, ale przeważnie po latach lub chociaż po miesiącach, natomiast w przypadku polityków POKO kłamliwy bełkot leje się z ich ust dzień w dzień i tutaj każda naiwność się kończy.

Partia mająca gigantyczne problemy z wiarygodnością, które się ciągną za nią od 12 lat, tak 12 nie 8, bo przez 8 kłamliwie rządzili, a przez 4 kłamią w opozycji, powinna robić wszystko, aby odzyskać zaufanie. Tymczasem natura całej formacji i poszczególnych polityków wychodzi w każdej sekundzie, oni prawdopodobnie nie są wstanie oprzeć przekazu nawet na strzępach prawdy i racjonalności, tak bardzo się prawdy obawiają, że tracą rozum. I słusznie, w przypadku POKO prawda nie tylko by ich nie wyzwoliła, prawda by ich ostatecznie pogrzebała. Paradoksalnie wszystkie te ich wypowiedzi i projekcje są samo nakręcającą się machiną i pułapką emocjonalną, z której nie potrafią wyjść, a ewentualne wyjście skończyłoby się politycznym zgonem.

Niewiele w tym wszystkim odkrywczości, taki zarzut da się postawić, jednak będę się bronił, w moim przekonaniu, bardziej pożyteczną myślą. Otóż czas najwyższy odejść od tej machiny i nie dać się wciągać w jej tryby. PiS poświęca jakieś 70% aktywności politycznej na tłumaczenie się, praktycznie ze wszystkiego, co wyprodukuje PO i to jest ślepa uliczka, z której nie wyjdzie się nigdy. Skoro w poniedziałek trzeba się tłumaczyć z „utraty kontroli przez Kaczyńskiego”, a w sobotę z „upokarzania koalicjantów”, to przecież taka „zabawa” nie ma najmniejszego sensu. Znacznie bardziej skuteczne i sensowne są takie ruchy, jak powołanie Macierewicza na marszałka seniora. Z kłamcami się nie dyskutuje, kłamcom zamyka się gęby!

Matka Kurka/kontrowersje.net