Przyzwyczaiłem się do tego, że codziennie jestem tytułowany antysemitą i żydowskim pachołkiem, lewakiem i prawicowym oszołomem, lobbystą „Big Pharma” i oszołomem z ciemnogrodu. Taką cenę płacą wszystkie osoby publiczne i chociaż tutaj mamy pełną sprawiedliwość. Moje krzywdy i żale mają się jednak nijak do osób pełniących najwyższe funkcje publiczne, a to jest i prawnie i społecznie zupełnie inna kategoria. Funkcjonariusze publiczni w przeciwieństwie do osób publicznych mają znacznie szerszy zakres kompetencji i odpowiedzialności.

Aktor czy publicysta może sobie mówić co mu się żywnie podoba i tylko w skrajnych przypadkach ponosi z tego tytułu odpowiedzialność. Minister, premier i prezydent, byle czego mówić nie mogą, bo ich słowa mają zupełnie inny ciężar. Jeśli dziennikarz napisze, że Polska powinna mieć arsenał broni atomowej i w pierwszej kolejności spuści bombę na Rosję, to z tego może wyniknąć jakaś chryja, zwłaszcza, że po to się zazwyczaj takie teksty pisze, ale wojny z Rosją raczej nie będzie. Gdyby te same słowa wypowiedziało polskie MON, premier albo prezydent, mielibyśmy zupełnie inną sytuację, prowadzącą do bardzo poważnych napięć międzynarodowych. Sam oficjalny komunikat ze strony rządu, że Polska chce mieć broń atomową, bez jakichkolwiek dodatków wywołałby potężne zamieszanie. Stąd też często dzieje się tak, że przeciętny zjadacz popcornu myli pełnione funkcje i kompetencje ze swobodą wypowiedzi, która nic nie kosztuje.

Odpowiedzialny polityk, choćby nawet myślał dokładnie to, co czyta na forach internetowych, nie może tego powtórzyć w formie uchwały. Jestem więcej niż pewien, że Jarosław Kaczyński i wielu polityków PiS podpisałoby się pod większością ostrych opinii Polaków, dotyczących bardzo skomplikowanych stosunków polsko-żydowskich. Na pewno taki podpis pojawiłby się pod nazywaniem po imieniu zbrodni z udziałem żydowskich komunistów z NBP i Informacji Wojskowej. Nie byłoby też większych problemów z uzyskaniem podpisu pod tezą, że wiele lewackich środowisk i organizacji żydowskich zajmuje się oczernianiem Polski i to ci ludzie, obok Niemców, stoją za „polskimi obozami koncentracyjnymi”. Dość wspomnieć skrajnie szkodliwą dla Polski „Ligę Przeciwko Zniesławieniu” (amerykańska ADL), która dopuszczała się niebywałych podłości, czyniąc Polaków współodpowiedzialnymi za holocaust. Z kolei wypowiedzi takich oszczerców jak Gross czy Urban wszyscy znają i szkoda sobie brudzić rąk przywoływaniem tych obrzydliwości.

Jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że nagle Jarosław Kaczyński i politycy PiS pokazują się i to dość często w towarzystwie rabinów i przedstawicieli środowisk żydowskich, co na prawicy jest odbierane mało przychylnie. Najłatwiej byłoby poczęstować Kaczyńskiego „żydowskim pachołkiem”, ale ta prostota równa się z głupotą. Polityk tej klasy musi rozumieć, że sprawy wielkie wymagają mądrych, a nie efekciarskich decyzji. Jeśli poważnie myślimy o uzyskaniu reparacji uzyskanych od Niemców, to najgłupszą rzeczą, jaką w tej chwili Jarosław Kaczyński, rząd i Prezydent mógłby zrobić, jest wywoływanie napięć w relacjach polsko-żydowskich. Taki scenariusz byłby dziełem diabła albo Niemca, co w wielu przypadkach na jedno wychodzi.  

Jestem całkowicie spokojny, że Kaczyński nie „sprzedaje Polski Żydom’, nie robi z Polski „żydowskiej kolonii”, ale szuka porozumienia z partnerem, który w tej wielkiej sprawie jest wręcz nieodzowny. Bez wsparcia Izraela, USA i Wielkiej Brytanii, o reparacjach możemy pomarzyć, co więcej Polska zostanie sponiewierana na arenie międzynarodowej. Niemcy i Rosja z oczywistych powodów nie staną po naszej stronie, Bruksela tym bardziej. Jedyną przeciwwagą dla tego politycznego porozumienia, jest porozumienie polsko-żydowskie. Mamy z Żydami wspólny interes i wspólne rachunki z Niemcami, dlatego nie warto wchodzić w buty uszyte przez Rosję i Niemcy. Spraw między Polakami i Żydami nie załatwimy internetowymi okrzykami bojowymi, co gorsze wchodząc tu i teraz w tę rytualną nawalankę szkodzimy sami sobie. Piszę to z pozycji autora „antysemickiej” powieści „Berek” i setek felietonów, które nie zawierały ani jednego poprawnego politycznie zdania o relacjach Polaków z Żydami. Swoje napisałem i powiedziałem, teraz się zamykam i czekam na efekty rozsądnego ruchu politycznego ze strony Kaczyńskiego, który wytrąca argumenty wielu wrogom Polski, wewnętrznym i zewnętrznym. Polityczne i prawne wykorzystanie wszystkich argumentów w sprawie reparacji, to dla Polski wielka rzecz, tak wielka, że nawet rzeczy ważne trzeba odłożyć. 

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)