Tomasz Wandas, Fronda.pl: Angela Merkel już jakiś czas temu ogłosiła, że nie będzie ubiegać się o reelekcję na stanowisko szefowej CDU. W piątek wygłosiła ona pożegnalne przemówienie na forum partii. Co sadzi Pan o samej mowie i o decyzji podjętej przez Merkel?

Mec. Stefan Hambura, adwokat: Oczywiście decyzja ta wcześniej była konsultowana, w piątek została wybrana następczyni kanclerz Merkel, pani Annegret Kramp-Karrenbauer, która od tego dnia pełni funkcję szefowej CDU – także jesteśmy już w trochę innej rzeczywistości. Natomiast ciekawym wątkiem było to, że pojawił się mocny kontrkandydat Friedrich Merz, który mając poparcie przewodniczącego Bundestagu, Wolfganga Schäuble walczył do samego końca. Przez ostatnie tygodnie widoczne było spore poruszenie wewnątrz partii CDU, co dotychczas było rzadko spotykane w tym ugrupowaniu

Czy zawsze tak było?

Nie zawsze, chodzi o to, że nie było tak od wielu lat – jak dobrze pamiętam to ostatnim liczącym się kandydatem podważającym przywództwo Helmuta Kohla był Lothar Späth pod koniec lat 80' ubiegłego wieku. Od tamtego czasu wybory przewodniczących partii CDU przebiegały bez większych niespodzianek. Helmut Kohl uratował się wtedy jako kanclerz jedynie poprzez fakt, że nastąpiło zjednoczenie Niemiec.

Mówi się, że w Hamburgu wszyscy mieli świadomość, że kończy się pewna epoka. Pan również wspomina że jesteśmy już w innej rzeczywistości. Jaka to epoka, jaka to rzeczywistość?

Nastąpił koniec epoki kanclerz Angeli Merkel. Nie oznacza to końca prowadzonej przed CDU polityki. Polityka partii zmieniłaby się gdyby przewodniczącym został Friedrich Merz. Natomiast nowa przewodnicząca CDU była sekretarzem generalnym u Angeli Merkel, gdy ta była przewodniczącą CDU. Stąd zmiana przewodniczącej CDU na Annegret Kramp-Karrenbauer jest przejściem kontrolowanym. Do ciekawych wątków należy też to, czy Annegret Kramp-Karrenbauer nie zastąpi Angeli Merkel na stanowisku kanclerz Niemiec szybciej niż myślimy. Warto spojrzeć przy tej okazji na koalicjantów, na SPD, może zdarzyć się tak, że wyjdzie ona z koalicji, którą tworzy z CDU/CSU.

Następczyni kanclerz nazywana jest często "mini Merkel", ona sama w piątkowym wystąpieniu mówiła, że jest politykiem, który zaproponuje nową wizję. Jak jest Pana zdaniem? Czy rzeczywiście tak będzie, czy to tylko puste słowa?

Sam jestem ciekawy co z tego wyjdzie, jednak należy pamiętać, że często z wersji „mini” powstaje coś znacznie większego. Kanclerz Helmut Kohl nazywał Angelę Merkel, kiedy ta była ministrem w jego rządzie „moja dziewczynka”. Po czasie okazało się, że ta „dziewczynka” odcięła się od niego i spowodowała, że kanclerz Kohl miał spore problemy, również wizerunkowe.

Tutaj pojawia się pytanie czy kandydatka tak forsowana przez Angelę Merkel rzeczywiście będzie w stanie zaproponować coś nowego?

Tak długo, jak kanclerzem będzie Angela Merkel, myślę, że nie. Jeżeli Annegret Kramp-Karrenbauer będzie chciała wybić się na lidera CDU, to być może będzie musiała zdjąć z fotela kanclerz Angelę Merkel. Natomiast rzeczywistość w UE zmienia się. Mamy ruchy „żółtych kamizelek” we Francji, tandem francusko-niemiecki, który miał działać. Niestety nie funkcjonuje tak jak powinien. Ponadto Niemcy też mają spore problemy. Partie dużej koalicji „zużyły się” po tak długim, wspólnym rządzeniu i zobaczymy czy wybory do Parlamentu Europejskiego, które mamy już wiosną przyszłego roku nie będą pewnego rodzaju „sprawdzianem”. Jeżeli partie, te duże bloki, które znamy stracą na wsparciu i będzie bardziej „kolorowo”, różnorodnie w Parlamencie Europejskim, to może odbić się to nie tylko na polityce niemieckiej, ale i na polityce europejskiej.

Chciałbym jeszcze dopytać, o ewentualne zmiany w relacjach polsko-niemieckich, czy widzi Pan tutaj jakąś nadzieję, że nasze wzajemne relacje przez ewentualne zmiany mogłyby ulec polepszeniu czy niekoniecznie?

Sekretarzem generalnym CDU został Paul Ziemiak, który urodził się w Szczecinie i podobno mówi po polsku, ale nie liczyłbym tu na tak zwany „polski bonus”. Relacje polsko-niemieckie poprawią się wtedy gdy polski rząd, partie polityczne w Polsce „powstaną z kolan”. Niestety jak na razie wszystkie partie, które rządziły w Polsce jeszcze z kolan nie powstały w relacjach polsko-niemieckich. Oczywiście wielokrotnie politycy zapewniali nas, że z kolan wstają, to ja dodałbym tutaj, żeby uważali, by podczas tego „wstawania” z „hukiem” nie upadli. Papierki lakmusowe takie jak sprawa mniejszości polskiej w Niemczech są nadal wątkiem otwartym dla potomków przedwojennej polskiej mniejszości w Niemczech- można byłoby to załatwić od razu, ad hoc – a jak na razie każdy boi się tego tematu, wiele wskazuje na to, że również sam premier Mateusz Morawiecki. Natomiast promykiem nadziei jest działalność ministra sprawiedliwości pana Zbigniewa Ziobro i pana wiceministra Michała Wójcika, którzy w sprawach dotyczących Jugendamtów, tożsamości dzieci w rodzinach mieszanych bądź w polskich rodzinach mieszkających w innych państwach Unii, zadziałali skutecznie.

A czy kwestia reparacji wojennych nie jest również „kamyczkiem do ogórka” za tym, że coś jednak się dzieje?

O reparacjach wojennych dla Polski mówimy już od dłuższego czasu. Także wniosek stu posłów w sprawie immunitetu jurysdykcyjnego tzn. możliwości pozywania RFN jako następcy prawnego III Rzeszy przed polskimi sądami znajduje się już ponad rok czasu „leży” w polskim Trybunale Konstytucyjnym. Ponadto mamy też zespół parlamentarny posła Arkadiusza Mularczyka, który też mówi, że lada moment powstanie większe opracowanie na ten temat. Przypominam, że miało powstać ono najpierw po kilku miesiącach, potem pod koniec 2018 roku, teraz mówi się, że ma być to z początkiem 2019 roku. Biegamy za tym tematem a nie rozwiązujemy go, moim zdaniem powinniśmy skuteczniej zawalczyć o tę sprawę.

Dziękuję za rozmowę.