W akcji różańcowej, odbywającej się w miejscach publicznych powszechnie odwiedzanych przez Amerykanów, chętnie uczestniczyło wiele osób, by w ten sposób dać świadectwo swojej wiary i przywiązania do tradycyjnych wartości. Akcje koordynowała kampania America Needs Fatima, działająca w ramach TFP. Było to już piąte tego typu spotkanie. Co roku uczestniczy w nim coraz więcej osób. 

Uczestnicy akcji różańcowej, która odbyła się m.in. na słynnej Piątej Alei w Nowym Jorku przy placu Rockefeler Center – chyba najbardziej uczęszczanym miejscu w tej wielkiej metropolii – nie wzbudzili żadnego zainteresowania mediów, które chętniej relacjonowały tzw. okupację Wall Street, choć brało w niej udział tyle samo osób. 

Jak pisze jeden z członków TFP „demonstracja wiary uczestników akcji była bardzo budująca”. Na terenie samego stanu Nowy Jork odbyło się w sumie 200 takich spotkań.

Uczestnicy pochodzili z różnych środowisk i pragnęli dać publiczne świadectwo swojej wiary. Wszystkich łączyło przekonanie, że w obliczu problemów przed którymi stoi Ameryka, ludzkie rozwiązania nie są wystarczające. Ludzie głośno i z zaangażowaniem odmawiali Różaniec. „Odnosiło się wrażenie – jak napisał jeden z członków TFP – jakby sama Matka Boża była faktycznie królową placu przez krótki czas”.

To, co uderzało podczas akcji odmawiania Różańca w miejscach publicznych, to spokój i radość emanująca od jego uczestników, którzy intuicyjnie wyczuwali, że dokonuje się coś ważnego i doniosłego. Spotkania modlitewne były bardzo dobrze zorganizowane.

Media koncentrowały się jednak na relacjach z tzw. okupacji Wall Street, gdzie grupa anarchistów i lewaków próbowała wywołać entuzjazm przechodniów, waląc głośno w bębny. 

Panował tam chaos i niepokój. Protestujący trzymali prowizoryczne transparenty z tektury z hasłami ekologicznymi i komunistycznymi. W sumie – jak podsumował to jeden z obserwatorów – „w tej grupie panowała atmosfera Woodstock. Pełno śmieci, porozkładane śpiwory i zniszczony trawnik na prywatnej posesji. Wyczuwało się duch rewolty. Protestujący pałali nienawiścią, jawnie okazując swoje rozgoryczenie”. Tłum m.in. wyzywał ulicznego kaznodzieję.

Właśnie tego typu wydarzenie było chętnie relacjonowane przez media krajowe i zagraniczne, podczas gdy nic nie wspomniano o akcji różańcowej ponad 200 tys. Amerykanów, którzy w inny sposób chcą walczyć z kryzysem.

 

piotrskarga.pl/PSaw