W niedzielnych wyborach w Hesji partia Angeli Merkel CDU wprawdzie wygrała, ale straciła kilkanaście procent poparcia. Ten sam scenariusz rozegrał się nieco wcześniej odnośnie siostrzanej dla CDU partii CSU w Bawarii. Również w wyborach parlamentarnych w 2017 roku CDU/CSU silnie straciła. Teraz kanclerz Angela Merkel wyciąga konsekwencje - i to względem siebie. Jak ogłosiła, nie zamierza kandydować na szefową CDU. To oznacza, że Merkel oddaje przywództwo w partii, tym samym zapowiadając długo oczekiwaną rewolucję personalną.

W dniach 7-8 grudnia tego roku w Hamburgu odbędzie się ogólnokrajowy zjazd CDU, na którym wybierany jest przewodniczący partii. Według informacji podawanych przez niemiecką prasę, kanclerz Angela Merkel ogłosiła w poniedziałek prezydium CDU, że nie zamierza już kandydować w tych wyborach. Jeszcze kilka miesięcy temu Merkel chciała kontynuować swoje rządy; jak argumentowała, jako kanclerz powinna pozostać również szefową partii. Klęski wyborcze i narastająca krytyka doprowadziły jednak do zmiany zdania.

Merkel zapowiada, że kanclerzem chce pozostać.

Niemcy czeka okres zawirowań. W sondażach znakomite wyniki notują Zieloni oraz Alternatywa dla Niemiec, tracą partie dotąd rozdające karty - CDU/CSU i SPD. 

Nie wiadomo, kto mógłby przejąć kierownictwo w CDU. Według mediów do kandydowania przymierza się szef frakcji CDU w Bundestagu w latach 2000-2002, 62-letni Friedrich Merz.

bb/spiegel.de, fronda.pl