Angela Merkel przy okazji szczytu G-20 wygłosiła przed jednym z think-thanków przemówienie w Sydeny. Mówiła w nim o rosyjskim zagrożeniu. Kanclerz podkreśliła, że Zachód „używa wszystkich środków w rozmowach z Rosją, by doprowadzić do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu” na Ukrainie. Pomimo tego nie są wykluczone ostrzejsze środki: sankcje będą obowiązywać tak długo, mówiła kanclerz, jak będzie to konieczne.

Merkel używała bardzo mocnych słów mówiąc o rosyjskiej polityce. Stwierdziła, że Kreml traktuje Ukrainę jako swoją strefę wpływów i wprost depcze międzynarodowe prawo. Podkreśliła, że zachowanie Putina, po okropnościach drugiej wojny światowej i zimnej wojnie, stawia porządek europejski pod znakiem zapytania.

Merkel podkreśliła, że problem jest bardzo poważny. „Nie chodzi tylko o Ukrainę. Chodzi o Mołdawię, o Gruzję; jeżeli będzie tak dalej, to, można zapytać, co z Serbią, co z państwami zachodnich Bałkanów” – mówiła kanclerz.

Zarazem Merkel kategorycznie wykluczyła militarne rozwiązanie konfliktu na Ukrainie z udziałem Zachodu. Stwierdziła jednak, że to, co dziś dzieje się na wschodzie, grozi „dużym pożarem”.

pac/die zeit