Sekretarz generalna partii SPD Katarina Barley w wywiadzie dla "Welt am Sonntag" powiedziała: "Wciąż nowe i niedające się zastosować w praktyce propozycje" płynące z szeregów CDU i CSU w związku z kryzysem migracyjnym nie służą współpracy i wzmacnianiu zaufania w łonie berlińskiej koalicji rządowej. Potrzebujemy jasności i szybkiego wcielenia w życie powziętych już postanowień". I dalej: - Kanclerz Merkel "nie powinna dopuścić do tego, żeby wewnętrzny spór w unii CDU/CSU w sprawie polityki migracyjnej osłabił zdolność do działania rządu wielkiej koalicji" - podkreśliła sekretarz generalna SPD. Co ciekawe, wśród członków socjalistów demokratycznych krąży opinia, że "Merkel zabarykadowała się w Urzędzie Kanclerskim".
Jak wiadomo od kilku miesięcy trwa dość intensywny spór w unii CDU/CSU. Jak przypomina dw.de "bawarska CSU nalega na jak najszybsze ograniczenie liczby migrantów napływających nieprzerwanie do Niemiec. W jej przekonaniu właściwym rozwiązaniem tego problemu byłoby ustanowienie górnego pułapu liczby przyjmowanych uchodźców tak, jak niedawno uczyniono to w Austrii. Tymczasem kanclerz Merkel upiera się przy wprowadzeniu rozwiązań obowiązujących w całej UE. Premier Bawarii i przewodniczący CSU w jednej osobie Horst Seehofer oświadczył niedawno, że "mamy do czynienia z naprawdę poważnym problemem". Miał przy tym na myśli zarówno sam kryzys migracyjny, jak i różnice zdań na jego temat w CDU/CSU.".
Federalny minister sprawiedliwości Heiko Maas z SPD określił spór rozdzierający od dłuższego czasu chadeków jako "program wspierania populistów wszelkiej maści i różnych partii protestu". Jego zdaniem "coraz bardziej kategoryczne żądania i pogróżki ze strony CSU są równie nieprzydatne w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego jak zbieranie podpisów za i przeciw polityce otwartych drzwi kanclerz Merkel w jej własnej frakcji".
Sekretarz generalny CDU Peter Tauber nie zgadza się z krytyką ze strony SPD: "Proponuję SPD, aby nie wydymała wciąż tak bardzo policzków, uchylając się zarazem od podjęcia jakiejś wiążącej decyzji", powiedział w wywiadzie dla "Welt am Sonntag".
mko/dw.de