Z opóźnieniem dotarła do mnie wiadomość o wyroku, jaki w końcu września zapadł w sądzie w Białymstoku na uczestników szajki złodziejskiej, a raczej szajki oszustów, trudniącej się oszukiwaniem i wyłudzaniem pieniędzy od starszych ludzi, metodą popularnie zwaną „na wnuczka”

Ten stary złodziejski chwyt wciąż okazuje się niestety skuteczny wobec wielu starszych ludzi. Złodzieje wykorzystują uczucia rodzinne, dobra wolę i zaufanie starszych osób.
Sposób działania przestępców był w każdym przypadku bardzo podobny. Do starszych osób dzwoniła kobieta, która przekonywała je, że jest kuzynką lub znajomą i że pilnie potrzebuje pożyczki, którą obiecywała szybko zwrócić. Najczęściej mówiła, że ma okazyjną inwestycję w papiery wartościowe albo pilnie musi zwrócić dług. Wydawała się wiarygodna, bo w rozmowie posługiwała się wcześniej zdobyta wiedzą na temat osób najbliższych wobec osoby, z którą rozmawiała.
Po tym, jak pokrzywdzeni zgadzali się na udzielenie pożyczki, instruowała ich, aby pieniądze wysłali z urzędu pocztowego przekazem błyskawicznym na podane przez nią imię i nazwisko. Adresat takiego przekazu w ciągu pół godziny od wysyłki miał możliwość odebrania pieniędzy w dowolnym urzędzie pocztowym w kraju.

Szajka złodziejska, w skład której wchodziło kilkanaście osób, oszukała w ten sposób 45 starszych osób i wyłudziła od ich łącznie ponad pół miliona złotych.

Oszukiwali do czasu, za którymś razem ktoś zorientował się, że ma do czynienia z oszustami, powiadomił policję, złodziej wpadli, a potem po nitce do kłębka wyszły na jaw ich liczne wcześniejsze wyłudzenia.

Dlaczego postanowiłem opowiedzieć państwu o tej sprawie?

Bo zaskoczyły mnie wyroki. Otóż, jak czytam w prasie, Sąd Rejonowy w Białymstoku orzekł wobec tych oszustów kary od 8 miesięcy do 2 lat więzienia, ale – uwaga – wykonanie tych kar warunkowo zawiesił. To znaczy, że oszuści nie pójdą do więzienia.

Wśród oskarżonych odpowiadających w Białymstoku były osoby, które pełniły np. rolę kierowców oraz te, które pilnowały, aby odbierający pieniądze natychmiast je oddali organizatorom procederu.
Nie byli wprawdzie głównymi, ale byli istotnymi uczestnikami przestępczego procederu. Głowni organizatorzy szajki odpowiadali w osobnym procesie w Krakowie, tam niektórzy z nich zostali skazani na kary więzienia bez zawieszenia, ale niektórym też kary zawieszono.

I tego zawieszenia powiem szczerze – nie rozumiem.
Przestępstwo przestępstwu nierówne. Są przestępstwa o większym i o mniejszym ładunku zła, sąd ma obowiązek to rozważyć i karę dostosować do rozmiarów społecznej szkodliwości czynu.

W sprawie, o której opowiedziałem, mamy jednak do czynienia z przestępstwem wyjątkowo obrzydliwym, nikczemnym i cynicznym. Z przestępstwem o bardzo wysokim natężeniu złej woli i wysokim stopniu społecznej szkodliwości.

To były przestępstwa bardzo krzywdzące bezbronnych, starych ludzi. Wielu z nich straciło oszczędności odłożone na czarna godzinę życia. To wszystko poszło na żer cynicznych, bezczelnych i bezwzględnych oszustów. Oszustów bardzo groźnych, czyniących sobie ze złodziejskiego procederu sposób na życie. Nie powinno być dla takich pobłażania.

Ludzie popełniają przestępstwa z różnych przyczyn. Czasem ktoś zrobi jakiś jednorazowy błąd, da się do czegoś namówić, wciągnąć, staje potem przed sadem, dostaje wyrok. Przypomina mi się sprawa upośledzonego psychicznie chłopca z Grójca, ubezwłasnowolnionego, wymagającego opieki matki w podstawowych czynnościach życiowych. Pseudo-koledzy wciągnęli w udział w jakiejś drobnej kradzieży, a sąd nie miał nad nim litości i zamknął go w więzieniu. Zawieszenia kary nie było.

A tu, w Białymstoku, sąd zawiesił karę cynicznym i złym oszustom, żerującym na krzywdzie starych ludzi.

Wobec sprawców takich cynicznych przestepstw sądy nie powinny okazywać pobłażania.

Gdyby ci ludzie chociaż oddali ofiarom to, co od nich wyłudzili – ale nie, czytam bowiem, że sąd ich dopiero do tego zobowiązał. Nie sądzę, by ofiary mogły tu na cokolwiek liczyć,

Ci oszuści powinni trafić do więzienia, tam pracować i z zarobionych pieniędzy oddawać ofiarom to, co im ukradli. Gdyby się starali, gdyby w ten sposób wynagrodzili ofiarom ich szkody, dopiero wtedy można by dać im szansę w postaci skrócenia kary.

Nie wiem, czy białostocki wyrok już jest prawomocny, ale napisałem o tej sprawie do Prokuratora Generalnego, który powinien zobligować podległych sobie prokuratorów do domagania się kar bez zawieszenia, a jeśli wyrok jest już prawomocny, to Prokurator Generalny może jeszcze, w ciągu 6 miesięcy od uprawomocnienia się wyroku, wnieść kasację na niekorzyść oskarżonych.

Będę przekonywał Prokuratora Generalnego, że tego rodzaju bezczelne i cyniczne oszustwo, popełnione kosztem dobrej woli łatwowiernych, starszych ludzi, powinno spotkać się ze znacznie surowszym wymiarem kary.

Przypomina się fraza z poezji Miłosza – który skrzywdziłeś człowieka prostego, śmiechem nad krzywdą jego wybuchając...

To było właśnie to. Cyniczni oszuści skrzywdzili starszego, prostego człowieka, a potem, jak się udało, wybuchali śmiechem nad jego krzywdą.

Ten śmiech nie powinien pozostać bez sprawiedliwej kary.

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl

PS. Zabierz babci dowód... w 2007 roku oszuści całą Polskę wyłudzili metodą „na wnuczka”..