W odpowiedzi na chamski ultimatum Putina o tzw. „gwarancjach bezpieczeństwa”, który w rzeczywistości jest propozycją Rosji Stanom Zjednoczonym o podziale świata na strefy wpływów, były ambasador USA w Federacji Rosyjskiej Michael McFaul zaproponował Zachodowi godną opcję odpowiedzi Putinowi i jego dyplomatom, którą udostępnił na Twitterze oraz w felietonie dla Washington Post.

Amerykański dyplomata przypomniał, że to Rosja rozpętała krwawe wojny przeciwko Ukrainie, Gruzji i Mołdawii i oddzieliła od tych krajów Krym, część Donbasu, Osetię Południową, Abchazję i Naddniestrze.

Dlatego, aby przywrócić gwarancje pokoju i bezpieczeństwa dla wszystkich narodów Europy, amerykański dyplomata zaproponował Putinowi i jego dyplomatom takie rozwiązania:

1. Rosja zgadza się na wycofanie swoich wojsk z Mołdawii i przywrócenie pełnej suwerenności tego europejskiego kraju.
2. Rosja zgadza się na wycofanie swoich wojsk z Gruzji, wycofanie się z uznania Abchazji i Osetii Południowej jako niepodległych państw i przywrócenie pełnej suwerenności Gruzji.
3. Rosja zgadza się na wycofanie swoich wojsk z Ukrainy, zwrócenie Krymu Ukrainie, zakończenie wsparcia dla sił separatystycznych na Ukrainie oraz przywrócenie pełnej suwerenności tego europejskiego kraju.
4. Aby zwiększyć stabilność strategiczną w Europie, Rosja musi usunąć swoje pociski SS-26 Iskander z Kaliningradu i wszystkich innych miejsc rozmieszczenia, które pozwalają temu precyzyjnemu pociskowi na atakowanie europejskich celów w ciągu kilku minut. Rosja musi też usunąć z Kaliningradu wszelką taktyczną broń jądrową.
5. Uznając znaczenie ochrony zarówno bezpieczeństwa osobistego, jak i narodowego, Rosja zgadza się zakończyć operacje mające na celu zorganizowanie zabójstw wszystkich [opozycyjnych polityków], którzy mieszkają w Europie, czy to w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Rosji.
6. Rosja potwierdza swoje przestrzeganie już podpisanych porozumień, w tym Aktu Końcowego [Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie], podpisanego w Helsinkach, Karty Paryskiej, Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku.

Przypomnijmy, 17 grudnia, MSZ Rosji opublikowało propozycje o tzw. gwarancjach bezpieczeństwa, w których, innymi słowy, zarządało faktycznego rozwiązania NATO, wycofania wojsk ze wschodniej flanki sojuszu i zrezygnować z rozszerzenia NATO na Wschód, czyli zwariowały Putin wraz ze swoimi dyplomatami faktycznie zarządał, żeby Zachód, wbrew woli narodów Europy Środkowo-Wschodniej, przywrócił Moskwie stalinowską strefę wpływów w Europie z 1989 r. A to tylko część szalonych żądań Kremla.

Zaproponowana przez byłego ambasadora USA w Federacji Rosyjskiej odpowiedź, choć nie najostrzejsza z możliwych, byłaby dobrą reakcją Zachodu na rosyjską próbę przetestowania cierpliwości NATO, ponieważ uprzejma odpowiedź Zachodu na tę chamstwo zostanie zinterpretowana przez Kreml jako samoponiżenie i słabość. Może to sprowokować wielką wojnę w Europie.

PUTINA IRYTUJĄ WSZELKIE PRÓBY POWSTRZYMANIA ROSYJSKIEJ EKSPANSJI

„Jeszcze w 29 sierpnia 2014 r. zwracałem uwagę na ten fakt, że kremlowskiego dyktatora drażni sam fakt, że ktoś uniemożliwia rosyjską ekspansję na Zachód. Mówi o tym otwarcie. Na przykład 26 stycznia 2015 roku na spotkaniu ze studentami w Sankt Petersburgu stwierdził, że ukraińska armia jest „legionem NATO”, który stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”. Freudowska pomyłka w wypowiedzi Putina wyraźnie wskazuje na jego intencje i plany. Oburzenie faktem, że ktoś stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”, świadczy o tym, że Moskwa szykuje się do ekspansji w kierunku zachodnim, że celem Kremla jest pełzająca agresja w Europie. Ów cel dla rosyjskiego lidera jest na tyle oczywisty, że otwarcie wyraża poirytowanie faktem, iż suwerenne państwa NATO i USA przeszkadzają Rosji we wdrożeniu agresywnej polityki. Putin mówił o geopolitycznym powstrzymaniu Rosji, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z absurdalności swoich roszczeń. W jego rozumieniu agresywna, ekspansjonistyczna polityka Rosji jest normą. Strasznie go irytują wszelkie próby powstrzymania rosyjskiej ekspansji.” - pisze Włodzimierz Iszczuk, redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”.

KOMENTARZ REDAKCJI

Niestety politycy Zachodu wciąż naiwnie wierzą w możliwość „stopniowej normalizacji” stosunków z Rosją. Te iluzje są bardzo niebezpieczne, gdyż Moskwa rzuciła wyzwanie samemu istnieniu cywilizacji europejskiej. Dla Moskwy dyplomacja zawsze była i będzie narzędziem manipulacji, oszustwa i uśpienia czujności przeciwnika. Jak to wyraził kiedyś Bismarck „Umowa z Rosją nie jest warta papieru, na którym ją spisano”. Wszelkie „resety”, normalizacje i ocieplenia stosunków z Rosją będą tymczasowe. Moskwa nigdy nie porzuca swoich niezdrowych ambicji i irracjonalnych roszczeń.

Polityka ustępstw i „nieprowokowania” Rosji jeszcze bardziej rozzuchwala Putina! Tego typu działania przynoszą odwrotny skutek do zamierzonego. Im bardziej zachód ustępuje Kremlowi, tym bardziej Rosjanie kontynuują swoją agresywną politykę wobec sąsiadów. Putin nie widząc zdecydowanego sprzeciwu jest prowokowany i kontynuuje przygotowania do agresji na państwa Europy Środkowo-Wschodniej na jeszcze większą skalę.

Elity pojmowanego kolektywnie Zachodu (np. Unia Europejska) muszą wreszcie porzucić polityczną naiwność i przyznać, że tak jak niegdyś (w latach 30 XX wieku w przypadku Niemiec) tak i teraz, próba  „nieprowokowania”, czyli wynikająca z krótkowzroczności, strachu i tchórzostwa polityka ustępstw (polityka zaspokajania, uspokajania i łagodzenia – ang. appeasement) zamiast zaspokajać, jeszcze bardziej rozzuchwala Putina. Taka polityka jest dla niego świadectwem słabości Zachodu i zachęca go do eskalacji żądań i rozszerzania agresji.

Dlatego, na przekór rosyjskim żądaniom i groźbom, w żywotnym interesie wszystkich (bez wyjątku) krajów cywilizacji zachodniej jest udzielenie przez nie pomocy w stworzeniu silnej, potężnej i nowoczesnej armii ukraińskiej, która już od kilku lat samotnie powstrzymuje agresora na wschodnich krańcach tej cywilizacji. Oprócz tego, państwa które dostrzegają niebezpieczeństwa wynikające z długoterminowej, agresywnej, ekspansywnej polityki Rosji, muszą pomyśleć o stworzeniu nowych sojuszy wojskowo-politycznych w odpowiadającej nowym niebezpieczeństwom, uwspółcześnionej (a może nowej strukturze bezpieczeństwa europejskiego/globalnego), której funkcjonowanie  uzupełni wysiłki NATO na rzecz powstrzymania rosyjskich agresji. Właśnie Ukraina może stać się jednym z kluczowych elementów takiej struktury.

Jagiellonia.org