Fronda.pl: Unia Europejska nie ustaje w próbach narzucenia Polsce muzułmańskich imigrantów. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, narażając się na zarzuty braku solidarności i ewentualne mniej lub bardziej formalne konsekwencje, odmawia współpracy z Brukselą, nie chcąc przyjmować żadnych uchodźców. Czy ta postawa nie wyizoluje nas na forum unijnym?

Michał Cieślak, Klub Parlamentarny PiS: Jeszcze przed objęciem władzy mówiliśmy Polakom, że nie zgodzimy się na przyjęcie ani jednego nielegalnego imigranta. Bo powiedzmy sobie szczerze: w tej islamskiej fali, która dotarła do Polski, nie ma uchodźców - to klasyczni imigranci nastawieni na pobieranie atrakcyjnych świadczeń socjalnych w bogatych krajach Europy. Nie cofniemy naszego stanowczego "nie" pod presją Komisji Europejskiej albo pod dyktando Niemiec i Francji, co zresztą na jedno wychodzi. Pyta pani o solidarność europejaką to ja rownież zapytam gdzie ta solidarność byla gdy decydowano o Nordstrim gdy bezskutecznie prosiliśmy o możliwość ratowania naszych stoczni a Niemcy w tym czasie dotowali Opla. Dla nas najważniejsze jest podejmowanie decyzji zgodnych z wolą Polaków i zagwarantowanie Polakom bezpieczeństwa. A Polacy nie życzą sobie nad Wisłą imigrantów, bo oni stanowią poważne zagrożenie dla stabilności kraju. Uważam, że Polska Konstytucja powinna zawierać zapis, w przybliżonym brzmieniu - Żaden rząd Polski nie powinien mieć prawa do decydowania o możliwości masowego przyjęcia imigrantów bez wcześniejszej zgody narodu polskiego - mówiłem o tym w kampanii wyborczej i powtórzę to teraz. Jak mogliśmy zauważyć nie każdy rząd kieruje się interesem Narodu, Społeczeństwa i Państwa taki zapis w konstytucji pozwoliłby to zabezpieczyć. Dlatego też uważam, że w trakcie dyskusji nad zmianami w Konstytucji warto wprowadzić zapisy uniemożliwiające danemu rządowi podejmowanie takich decyzji, bo ich skutki będą mieć wpływ na życie kolejnych pokoleń.
Nie ulegniemy szantażom o odebraniu nam funduszy ze strony elit europejskich. Bezpieczeństwo to wartość bezcenna. Widzimy zresztą, że ta refleksja dociera do władz w innych krajach regionu. Jeśli tak dalej pójdzie, to cały obszar Europy Środowo-Wschodniej musiałby zostać wyizolowany na forum unijnym. To niemożliwe.

Według lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny Polska powinna przyjąć pewną liczbę kobiet i dzieci, by w ten sposób wysłać Brukseli pozytywny znak. Można powiedzieć, że to pomysł na wyjątkowo instrumentalne potraktowanie ludzkiej tragedii, jako karty przetargowej w negocjacjach z Brukselą. Propozycja Schetyny jest moralnie uzasadniona? A może w polityce europejskiej o moralności należy zapomnieć?

Ludzie to nie ziemniaki żeby ich sortować na mniejszych czy większych i tu właśnie widać moralność ludzi PO zamiast pomagać tam na miejscu mówią posortujmy ich.

Przez 8 lat manipulowali Polakami, teraz chcą swoje gierki uprawiać na bezsprzecznej ludzkiej tragedii. Wszystko po to, żeby Bruksela była zadowolona! Żeby niemiecka gospodarka znalazła szybko 1,5 mln brakujących pracowników. Zadaję więc pytanie państwu z Platformy: od czego jest polski rząd? Bo moim zdaniem od tego, by dbać o wszystkich Polaków, a nie o karierę Donalda Tuska. Cynizm Grzegorza Schetyny przekroczył wszelkie granice. Jego propozycja przywołuje na myśl najczarniejsze momenty w historii Europy XX wieku, kiedy wyłapywano ludzi i organizowano ich transporty do obozów, gdzie byli przetrzymywani pod przymusem. Tego chce w Polsce lider opozycji totalnej? Takie "pozytywne sygnały" mamy wysyłać do Brukseli? Tak mamy pozbyć się problemu? To haniebne! Dlatego rząd PiS - Zjednoczonej Prawicy przeznacza 8 razy więcej pieniądze na pomoc uchodźcom niż rząd PO, podkreślam: uchodźcom w obozach organizowanych dla nich w sąsiednich państwach, dokąd zbiegli przed wojną i śmiercią. To jest realna pomoc i postawa moralności. Kraje Europy Zachodniej odwołując się do moralności chcą tak naprawdę podzielić się odpowiedzialnością za fatalne decyzje i częścią tego szaleństwa, które rozpętały...

Niezależnie od stanowiska zajętego przez Polskę jest faktem, że Europa ma coraz poważniejszy problem z masową migracją i w związku z pogarszaniem się sytuacji ludności w Afryce nie należy spodziewać się niczego dobrego. W jaki sposób Unia Europejska może zabezpieczyć się przed konsekwencjami napływu uchodźców ?

Teraz to jest sprzątanie mleka, które się rozlało. Do naszego domu, Europy, wpuszczono setki tysięcy ludzi bez tożsamości. Nie wiemy, z kim mamy do czynienia. Na dziś najpilniejszym wyzwaniem jest postawienie tamy dla tej fali imigrantów. Należy wzmocnić południowe granice kontynentu. Według mnie jedyną sensowną polityką wobec osób, które już są w Europie, jest pozostawienie ich w państwach aktualnego pobytu albo inaczej: pozostawienie im wolności wyboru co do miejsca życia. Skoro Europa szanuje takie wartości jak wolność człowieka, nie może postępować wbrew temu. Ci ludzie zdecydowali, że chcą żyć w Niemczech i we Francji. Nie wyobrażam sobie, by siłą zwozić ich na przykład do Polski.

Arabska i afrykańska migracja wpływają na kształt kulturowej tożsamości społeczeństw krajów europejskich. W perspektywie kilkunastu lat prawdopodobnie, oprócz nasilania problemów z przestępczością i terroryzmem, nie wywoła to większych reperkusji. Choć to pytanie z gatunku tych „wizjonerskich”, czy należy mieć obawy o los cywilizacji europejskiej w perspektywie nieco dłuższej, powiedzmy lat 50 lub 70?

Wielu ekspertów twierdzi, że w niedługiej perspektywie czasowej Europa zamieni się w kalifat, jeśli nie wróci z manowców na drogę wytyczoną przez tradycję chrześcijańską kontynentu która ukształtowała nasz cywilizację i kulturę. Musi nastąpić renesans rodziny. Bo właśnie te podstawowe komórki społeczne są fundamentem dużych organizmów społecznych. Państwo powinno wspierać rodziny i zachęcać do posiadania dzieci. Należy także tworzyć perspektywy godnego życia dla imigrantów, którzy znaleźli się w Niemczech czy Francji. Ci ludzie muszą mieć pracę i zarabiać pieniądze, bo to buduje poczucie własnej wartości i stanowi szczepionkę przed wirusem radykalizmu. To wielkie wyzwanie, jakie stoi przed Niemcami i Francją. Dżihad bierze się z frustracji, odrzucenia, beznadziei, braku sensu.

Już raz w historii w 1683 roku pod Wiedniem Polska ratowała Europę - my wciąż pamietamy.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.