Nie wszyscy politycy opozycji krytykują decyzję prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o obniżeniu wszystkim posłom pensji. Z chóru boleści wyrwał się nie kto inny, jak tylko Michał Kamiński, dawny spin doktor PiS, ramię w ramię z Adamem Bielanem prowadzący zwycięskie kampanie w roku 2005, dziś na politycznym marginesie.

Co zaproponował Kamiński? Chce, by posłowie zarabiali... średnią krajową. ,,Im się będzie lepiej żyło Polakom, tym posłowie będą zarabiali więcej – żeby to było bezpośrednio powiązane'' - powiedział Kamiński na antenie Polsat News.


Jak zapewnił, jego klub parlamentarny wystąpi oficjalnie w tej sprawie. ,,Ja nie tylko zagłosuję za tym, żeby były mniejsze pensje, ale my jako klub zgłosimy poprawkę, żeby pensja poselska była równa średniej krajowej'' - powiedział. Kamiński jest obecnie członkiem partii Unia Europejskich Demokratów (UED), w Sejmie dysponującej czterema głosami, a założonej w roki 2016 z połączenia dwóch innych podobnych formacji.


Polityk uznał zarazem, że posłowie bawią się obecnie w pewną grę. ,, Jeżeli się bawimy w tę grę, to się bawmy, ale wprowadzamy jedną zasadę, która jest tutaj bardzo istotna, zakazu dla rodzin parlamentarzystów piastowania jakichkolwiek stanowisk w spółkach Skarbu Państwa'' - stwierdził.


Cóż, takie rozwiązanie wydaje się dość zasadne, bo wprowadza jasne reguły i definitywnie kończy problem. Z tym, że średnia krajowa, wynosząca obecnie nieco powyżej 5000 złotych, może zostać uznane za zbyt mało. Dla porównania, w sąsiednich Niemczech deputowany do Bundestagu zarabia blisko 10 tysięcy euro. To w niemieckich warunkach prawie trzy średnie krajowe.

mod/fronda.pl