W związku z najnowszymi wydarzeniami w relacjach polsko-izraelskich, przypomniał mi się wywiad pt. 'Nie ma czegoś takiego jak polski antysemityzm’, który jakiś czas temu udzielił gazecie ‘Polska The Times’ obywatel Izraela Jonny Daniels, założyciel fundacji ‘From the Depths’, w którym to wywiadzie Daniels tak wspomina stan swojej świadomości przed pierwszym przyjazdem do Polski: ‘Od najmłodszych lat wiedziałem - to była wiedza, nie opinia - że Polacy w czasie wojny byli gorsi niż naziści.’ /…/ 'okazało się, że dorastałem karmiony mitami o polskim antysemityzmie’.

Daniels stwierdza, że jego przekonanie o rzekomym polskim antysemityzmie nie wynikało z jakiś osobistych doświadczeń czy też przeprowadzonych badań, tylko z mitów, którymi był karmiony. Można tu zapytać – a kto karmił go tymi mitami? Sądzę, że odpowiedź jest dosyć prosta: jeśli większość swojej młodości Daniels przeżył w Izraelu, to wynika iż to izraelski system edukacyjny i medialny wytworzyły w nim przekonanie będące ‘wiedzą’ o tym, że Polska była i jest ‘antysemicka’.

Uważam więc, że rozbrajanie pola minowego relacji polsko-izraelskich powinno zostać rozpoczęte od analizy systemu szkolnego oraz kulturalnego, dziennikarskiego i naukowego w Izraelu – analizy, która stwierdziła by ile w tym przekazie jest rzetelnej wiedzy, ile oczywistego patriotyzmu, a ile natomiast przekłamań i propagandy dotyczącej wspólnej polsko-żydowskiej przeszłości oraz polsko-izraelskiej teraźniejszości.

Daniels przytacza także inne źródła ewentualnego antypolskiej, polonofobicznej propagandy: ‘Na pewno dla organizacji, które starają się o odzyskanie majątków w Polsce taka narracja, która obowiązuje obecnie, jest odpowiednia. Wygodniej im podkreślać odpowiedzialność Polski i wzywać, by zapłaciła miliardy dolarów odszkodowań - co zresztą jest nonsensem, nigdy do tego nie dojdzie i dojść nie powinno. To właśnie kreuje negatywny obraz Polski.’ /…/ ‘Za każdym razem, gdy mówię, że Polska to dziś najbezpieczniejszy kraj w Europie, najgłośniej protestują amerykańskie organizacje żydowskie’.

Widać z powyższego, że teza o złej woli niektórych osób i organizacji żydowskich i izraelskich, które potencjalne zainteresowane mogą być kwestią ew. odszkodowań od Polski, to bynajmniej nie kolejny objaw jakiegoś ‘polskiego antysemityzmu’ czy też ‘paranoicznej spiskowej teorii dziejów’, tylko teza przedstawiana przez Izraelczyka i wynikająca z jego bezpośrednich doświadczeń.

Także amerykański naukowiec pochodzenia żydowskiego Norman G. Finkelstein w swojej książce pt. ‘Przedsiębiorstwo Holocaust’ przedstawił tezę, iż mała grupa nowojorskich prawników oraz niektóre środowiska Żydów w USA i Izraelu traktują  Holokaust jako źródło dochodu oraz wygodny sposób na zastraszanie ew. przeciwników politycznych.

Warto tu też przypomnieć, iż pismo Forbes’ w tekście ‘Kadysz za milion dolarów’ z dn. 18 lis 2013 r. ujawniło kulisy obrotu majątkiem pożydowskim w Polsce oraz domniemanymi niejasnymi interesami niektórych osób związanych ze środowiskiem polskich gmin i stowarzyszeń żydowskich.

Z powyższego wyliczenia widać, jak bardzo prawdopodobna jest teza dotycząca związków antypolskiej propagandy z polityką, mediami oraz pieniędzmi.

Państwo Izrael ma oczywiście niekwestionowane prawo do budowania patriotyzmu swoich obywateli, ale nie może się to odbywać kosztem prawdy historycznej, a Holokaust i pamięć o cierpieniach Żydów nie mogą negować dramatu Romów, Polaków czy innych narodów, które także ucierpiały w czasie drugiej wojny światowej.

Zresztą problem ten zauważa także sam wspomniany Daniels: ‘Żydzi w ogóle nie zauważają, jak bardzo w czasie wojny ucierpieli Polacy’/…/ ‘Tak samo jak nie wiedzą, że w czasie wojny Warszawa została zniszczona w niemal 80 proc. Tylko że o tym w Izraelu właściwie się nie mówi’. Jak na to rada? Daniels tak to diagnozuje: ‘Przede wszystkim brak polskiej narracji. Polska zbytnio skupia się na budowie samej siebie, a nie na tworzeniu własnej opowieści o sobie’.

Stąd też,  przychyliwszy się do słusznych wniosków Jonnego Danielsa, moje rady: trzeba budować polskie anglojęzyczne media – telewizję i platformy internetowe; trzeba produkować polskie filmy dokumentalne i fabularne o polskiej historii i dniu dzisiejszym w ciekawej i atrakcyjnej dla świata formie; a te już istniejące jak najszybciej tłumaczyć na język angielski i jak najszerzej je promować i udostępniać, m.in. przy pomocy Internetu.

A przede wszystkim trzeba przestać się wyłącznie bronić się, tłumacząc tylko defensywnie że Polacy nie brali udziału w Holocauście, ale zacząć własną narrację i przygotowywać polską kampanię prawdy: przedstawiać i propagować historię ludobójstwa na Polakach - czyli Polocaust.

Michał Orzechowski