,,Przeczytałem w tym tygodniu dwie informacje, po których odjęło mi mowę. I nie wiem nawet, która zrobiła na mnie większe wrażenie'' - zaczyna tekst o lewicowych atak na wolność Michał Szułdrzyński, publicysta ,,Rzeczpospolitej''.

Autor wskazuje, że trudno mu orzec, czy zaszokowało go bardziej pomazanie farbą budynków kościelnych, czy też to, że ,,znalazło się sporo środowisk, które zamiast [...] wszystko potępić, solidaryzowały się z intencjami chuliganów''.

Autor wskazuje, że choć wiele mówi się dziś o zagrożeniu demokracji i wolności przez partie prawicowe, to ,,nie mniej niepokojąca jest słabość do zamordyzmu okazywana przez lewicę''.

,,Gdy pojawia się przemoc, żarty się kończą'' - wskazuje.

I zauważa, że feministki proponowały w sprawie aborcji rozwiązania skrajnie opresyjne. ,,Proponowano na przykład karę więzienia dla tych, którzy protestowaliby przeciwko ustawie zezwalającej na aborcję w pobliżu szpitali czy przychodni czy za wypowiedzi, które feministki uznałyby za niezgodne z wiedzą na temat przerywania ciąży'' - przypomina autor.

Jego zdaniem jest to nic innego, jak polityczna przemoc, prowadzenie radykalnej rewolucji za pomocą kodeksu karnego. ,,Przeciwnicy wolności są również bardzo silni po lewej stronie. A im bardziej są skrajni, tym bardziej wolności nienawidzą'' - kończy Michał Szułdrzyski,

mod/rzeczpospolita.pl