Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik "broni demokracji" w Polsce nie tylko w swojej gazecie, ale również niemieckich mediach. Dziennikarz opublikował skandaliczny esej w poniedziałkowym wydaniu niemieckiego "Die Welt". 

Michnik na łamach niemieckiej gazety straszy siłami zagrażającymi wolności i demokracji. Jak wskazuje Michnik, w Polsce, ale i na świecie, można zaobserwować wzrost homofobii i ksenofobii, a ów front przeciwko wolności i demokracji to jego zdaniem, uwaga uwaga, Władimir Putin, Marine Le Pen, a także... Victor Orban, Donald Trump i... Jarosław Kaczyński! Żeby stawiać prezesa PiS na jednej półce z Marine Le Pen lub Donalda Trumpa z Władimirem Putinem trzeba mocno powątpiewać w inteligencję czytelników... Wszystkich wyżej wymienionych naczelny "GW" określił mianem karykatur Lenina i Carla Schmitta

"Upiory totalitaryzmu powróciły, z całą pogardą dla pluralizmu, państwa prawa, równości"- przestrzega Michnik. 

Dziennikarz stawia tezę, że radykalizm zarówno skrajnej prawicy, jak i skrajnej lewicy stanowi zagrożenie tak dla wartości oświecenia, jak i chrześcijańskiego dziedzictwa... 

"Ostatnim bastionem" demokracji i ładu konstytucyjnego są wolne media- wskazuje naczelny "Wyborczej". Te jednak, jak przekonuje, są w krajach Europy Środkowej coraz bardziej prześladowane. 

"Gdy umierają wolne media, państwo oparte na konstytucji staje się bezbronne. Gdy łamana jest konstytucja, dni wolnych mediów są policzone"-pisze Adam Michnik, cytowany przez portal Wirtualna Polska. 

Bardzo ciekawe, że redaktor zabrał się za "czarny PR" Polski właśnie wtedy, gdy coraz bliższe staje się zażegnanie sporu Warszawy z Brukselą...

yenn/WP.pl, Fronda.pl