19 sierpnia minęła siedemnasta rocznica śmierci Wojciecha Wasiutyńskiego - jednego z bardziej utalentowanych XX wiecznych prawicowych publicystów. Urodził się w 1910 roku, był synem znanego w czasach II RP prof. prawa i działacza narodowo-demokratycznego Bohdana Wasiutyńskiego. Wrocławski historyk Krzysztof Kawalec na jego temat napisał: „Tym co różniło W. Wasiutyń­skiego od formacji bliskich mu ideowo działaczy była umiejętność zachowania dystansu także wobec idei i po­glądów, które skądinąd uważał za własne. Nie były one dla niego niepodlegającą osądowi częścią systemu wartości. Stanowiły raczej rodzaj narzędzia, użytecznego, a nawet niezbędnego – w określeniu do zjawisk tworzących świat zewnętrzny, ale podlegającego udoskonaleniu i weryfikacji, niemal na równi z tymi zjawiskami”.

 

Narodowo-Radykalni

 

Wasiutyński szybko rozpoczął działalność polityczną, wstępując podczas studiów prawniczych do Młodzieży Wszechpolskiej oraz Obozu Wielkiej Polski, został przyjęty także do Polskiej Korporacji Akademickiej „Aquilonia”.

 

Ówczesna młode pokolenie narodowców miało dość radykalne przekonania, uznawali, iż parlamentarne metody działania, preferowane przez urodzonych jeszcze w XIX wieku narodowych-demokratów nie odpowiadają duchowi czasów. Z tego względu wśród młodych szybko pojawiła się koncepcja utworzenia organizacji znacznie bardziej nowoczesnej i radykalnej. W tym celu w 1934 r. powołoano Obóz Narodowo-Radykalny. Ten twór polityczny działał tylko niespełna dwa miesiące, po  zabójstwie ministra Pierackiego uznano, iż to właśnie środowisko narodowo-radykalne dokonało tego czynu, a śmierć ministra dała asumpt do restrykcji wymierzonych w ONR. Jednym z młodych działaczy ONR był Bolesław Piasecki, który utworzył w 1935 organizację zwaną „Falanga”, „Ruchem Młodych” lub Ruchem Narodowo-Radykalnym. W jej szeregach zalazł się także Wasiutyński. „Falanga” była ugrupowaniem wodzowskim, z silnym przywództwem Piaseckiego, głoszącym program antysemicki, antykapitalistyczny i andydemokratyczny. Nowy ustrój Polski miał być zbudowany hierarchicznie, a władza należeć miała do powszechnej Organizacji Politycznej Narodu. „Falanga” chciała dokonać rewolucji narodowej zwanej eufemistycznie przełomem. Wasiutyński był jednym z ideologów „Falangi”, pisywał również w kilku pismach o profilu nacjonalistycznym jak kulturalno-literackie „Prosto z Mostu”, ideowy „Ruch Młodych”, czy też „Przełom”.

 

W przedwojennym życiu Wasiutyńskiego pechowy był rok 1937. Dochodziło wówczas do rywalizacji między dwoma odłamami środowisk narodowo-radykalnych. Między tzw. ONR „ABC” i „Falanga”. Miały miejsce groźby i pobicia.  Dnia 29 IX został napadnięty przez bojówkę wynajętą przez ONR-ABC   Wasiutyński. Pobito go łomami, w wyniku czego miał pęknięcie czaszki. Po tym zajściu, według relacji Wasiutyńskiego, Piasecki kazał śledzić 10 przywódców ABC. W razie śmierci Wasiutyńskiego mieli zostać zabici. Po napadzie publicysta „Falangi” przez kilka miesięcy był leczony w szpitalu.

 

Jeszcze przed wrześniowym pobiciem, na początku 1937 roku w lewicującej prasie  „Wiadomościach Literackich”, „Szpil­kach” i „Walce Ludu” pojawiały się artykuły i rysunek mówiący o żydowskim pochodzeniu Wasiutyńskiego. Genezy tejże pogłoski należy szukać w roku 1930. Wasiutyński wspominał, że powiedział swojemu przeło­żonemu z OWP, iż być może ma przodków żydow­skiego pochodzenia, choć sam nie odnalazł takich śla­dów. Sprawa została rozdmuchana, słuchy o niej dotarły nawet do Romana Dmowskiego, który wezwał do siebie Wasiutyńskiego. Według jego relacji, przywódca endecji powie­dział: „Ależ Panie to są rzeczy nieustalone, a więc plotki, takich rzeczy się nie mówi”. Gdy do wiadomości publicznej dotarły na nowo informacje o żydowskim pochodzeniu Wasiutyńskiego, ten podał do sądu o zniesławienie „Wiadomości Literackie”, a do­kładniej redaktora naczelnego tego pisma Mieczysława Grydzewskiego, redaktora odpowiedzialnego za wyda­nie Władysława Gaika oraz redaktora naczelnego „Szpi­lek” i „Walki Ludu” Zbigniewa Mitznera. W czasie procesu sąd ustalił, iż: „Dowód co do żydowskiego pocho­dzeniu Wasiutyńskiego nie został wykazany”. Sąd stwierdził również, że nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych powoda. Cała sprawa miała jeszcze jeden wątek. Wraz z Wasiutyńskim o żydowskie pochodzenie był oskarżany Stanisław Piasecki, twórca i redaktor naczelny „Prosto z Mostu”. Ten w czasie procesu Wasiutyńskiego przyznał się do żydowskiego pochodzenia matki. W tamtym okresie w „Szpilkach” ukazał się wiersz Tuwima w którym ten pisał o Stasiu (Piaseckim) oraz Wasiutyńskim:

 

Szczęśliwy, po trzykroć szczęśliwy ten Staś!
Ma oczki jak polne bławatki,
I nosek ma śliczny, i włosy jak paź,
I lniane, włościańskie ma szatki.

 Stasiowa babusia szlachecki ma herb,
A moja – z najgorszych gudłajów:
Majufestanz?
Goldfeld? Czy Silberberg?
Sam nie wiem, lecz coś w tym rodzaju.

U Stasia na stole korowaj i miód,
Za stołem – ataman Wasiutko;
A u mnie – Grycendler i maca, i brud,
I Josełe Wyttlyn (ten z bródką).

 

Jeszcze przed wybuchem wojny Wasiutyński zerwał współpracę z Bolesławem Piaseckim, tworząc pismo mające ambicje zjednoczyć skonfliktowane młode pokolenie nacjonalistów.

 

W swych artykułach podejmował wówczas szerokie spek­trum tematyczne. Interesowały Wasiutyńskiego zarówno kwestie religijne, ustrojowe, gospodarcze, obyczajowe jak i kulturalne.

 

Ruiny i fundamenty

 

Wasiutyński przeszedł ciekawą ewolucję poglądów politycznych. Jako działacz skrajnej formacji nacjonalistycznej już w czasie wojny związał się z umiarkowanym skrzydłem Stronnictwa Narodowego, związanego z prezesem Tade­uszem Bieleckim. Pierwszą oznaką przemiany ideowej było zerwanie jeszcze przed wybuchem wojny współpracy z Piaseckim. Wasiutyński wspominał: „Kiedy w 1938 r. rozszedłem się politycznie z Piaseckimi wydawać zacząłem z kil­koma kolegami kwartalnik polityczny, którego celem miała być odbudowa programowej jedno­ści obozu narodowego, Piasecki zaprosił mnie na roz­mowę. Spotkaliśmy się w «Patelni» w Alejach Ujazdow­skich. Rozmowa była długa. Tłumaczyłem mu, że nie czas na rewolucję narodową, że epoka faszyzmów się skończyła, że w nadchodzącym konflikcie Polska będzie z liberalnymi demokracjami, słuchał z pobłażliwością, jak się słucha opowiadania kobiety. Nie przypominam sobie by dał jakiś kontrargument”. Podczas wojny Wasiutyński przedostał się do Francji. W 1939 r. wstąpił do Stronnictwa Narodowego. Postanowiwszy uczestniczyć w pracach SN, podjął ostateczny krok, który zadecydował o zerwaniu z ideą prze­łomu narodowego, lanso­waną w programie narodowo–radykalnym. Stronnic­two Narodowe choć w swoich szeregach miało wielu radykalnych działaczy mieściło się ze swoim programem w ramach systemu parlamentarnego. Będąc we Francji pisywał nadal artykuły do prasy polskiej. 1942 roku, zmuszony został do opuszczenia Francji i udania się do Wielkiej Brytanii. W latach 1943-1944 odbywał służbę w Wojsku Pol­skim. Zajmował się tam propagandą. Współredagował założony w 1941 r. organ SN „Myśl Polska”. Słowo pisane w trudnym okresie II wojny światowej dawało pokrzepienie, nadal mogło też przyciągać czytelników do idei narodowej. W latach 1944-1947, jako był kie­rownikiem sekcji prasowej I Dywizji Pancernej. Przemie­rzył z dywizją szlak bojowy. Reda­gował w tym czasie „Defiladę” oraz „Salamandrę”. Po wojnie zajął się publicystyką. W 1947 r. napisał książkę „Ruiny i Funda­menty” – w niej podjął próbę analizy całej cywilizacji europejskiej. W tej książce udowadniał tezę, że narodowy-socjalizm musiał się narodzić, gdyż był reakcją na komunizm. W przekonaniu Wasiu­tyńskiego, jak pisał Krzysztof Kawalec: „wszelkie wielkie ideologie tworzyły olbrzymią masę upadłościową, owe «ruiny», wymienione w tytule pracy. Na «fundamenty» zaś składały się podstawowe, brutalnie zakwestiono­wane w czasie wojny, wartości, właściwe cywilizacji chrześcijańskiej, dotyczące tak podstaw myślenia politycznego, jak i podstaw aktywności ludzkiej w ogóle – w tym przede wszystkim religii katolickiej. Sądził wówczas jeszcze, że będzie możliwe znalezienie – właśnie na pod­stawie wskazań religii – trzeciej drogi rozwoju gospo­darczego miedzy uświęcającym egoizm kapitalizmem, a niszczącym wolność jednostki socjalizmem realnym. Ma­rzył również o stworzeniu wokół Watykanu trzeciego – obok bloku anglosaskiego i radzieckiego – ośrodka cywi­lizacyjno–politycznego”.

 

Widziane z Londynu i Nowego Jorku

 

Po wojnie osiadł w Londynie, tam z Polski udało mu się ściągnąć rodzinę. Pisywał do „Myśli Polskiej”, „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”, zaczął współpracować z radiem. W roku 1958 postanowił opuścić Europę i przeniósł się do USA. Został zastępcą kierow­nika polskiej sekcji RWE w Nowym Jorku. Z czasem przestał wierzyć w możliwość powstania trzeciego ośrodka politycznego opartego na cywilizacji łacińskiej.  Można rzec, że w pewnym sensie pogodził się z ówczesnym dychotomicznym podziałem świata. W 1957 r. napisał broszurę „Katolicy społecznie postępowi”, w niej skry­tykował postawę swojego zwierzchnika z czasów „Falangi” – Bolesława Piaseckiego, który po zwolnieniu z wiezienia Komisariatu Ludowego Bezpieczeństwa Państwowego stworzył program ruchu „postępowego” katoli­ków. Dawniej jednym z celów Piaseckiego była walka z ZSRR np. poprzez działania zbrojne stworzonej przez niego podziemnej Konfederacji Narodu. Po wojnie Piasecki postulował przełamanie wzajemnej nieufności „marksi­stów” i „idealistów” jak zgodnie z frazeologią komuni­styczną, określał ludzi wierzących. Wasiutyński kryty­kował stowarzyszenie PAX. Uważał, że nie można łączyć ideologii komunistycznej z moralnością katolicką. O działaczach PAX pisał: „Ułatwili jednak swoją działalnością, walkę z hierarchią katolicką, służyli im informacjami, kandydatami na wykonawców, dostarczali ludzi do obsady zrabowanych kościołowi instytucji. Co zaś gorsze szerzyli zamęt pojęć, szczególnie wśród młodszej inteligencji wśród klery­ków”. Sporo miejsca w ówczesnej publicystyce poświęcał historii obozu narodowego. Pisał także o „micie kolorowego ułana”, który został stworzony przez nieustanne w czasach II RP promowanie insurekcji, które jego zdaniem rozpoczynało się już w dzieciństwie. Mit którym w jego ocenie zainfekowani zostali nawet narodowcy walczący chociażby w Powstaniu Warszawskim, którzy w pewnym sensie zerwali ze szkoła realnego myślenia Dmowskiego.

 

Po roku 1989

 

Wasiutyński stale żywo interesował się sprawami krajowymi. Wielkie nadzieje pokładał w środowisku „Polityki Polskiej”, a następnie „Młodej Polski”, wspierał stworzony przez te środowisko opozycyjny Ruch Młodej Polski. Gdy w Polsce w 1989 r. powstało Zjedno­czenie Chrześcijańsko-Narodowe, do którego przystąpiła część działaczy RMP – poparł to stronnictwo. W 1993 r. napisał broszurę „Stronnictwo Wielkiego Celu” w której nakreślał program nowoczesnej partii politycznej. W niej miał ciekawe spostrzeżenia na temat   mentalności środowisk nacjonalistycznych w Polsce po1989 r.: „Myślę tu przede wszystkim o narodowcach, którzy żyją wciąż w roku 1939. Na stronnictwo patrzą jak na Kościół. Ma ono swoje pismo święte (mało czytane), swoją sukcesję apostolską i Historię Świętą, w której nie może być nic ułomnego. Dzielą się rzecz prosta na kilka sekt. W innych tradycyjnych stronnictwach polskich, u socjalistów i ludowców, jest jeszcze gorzej. Nie można polityki lat dziewięćdziesiątych układać wedle proble­mów i emocji lat trzydziestych”.

 

Co cechowało Wasiutyńskiego jako publicystę? Prze­szedł on daleko idącą metamorfozę, swą pisarską karierę zaczynał w II RP jako działacz bar­dzo radykalny w programie zarówno społecznym jak i ustrojowym. Poglądy głoszone przez „Falangę” miały cechy totalitarne. Z czasem zaczął akceptować demokratyczny porządek, stał się zwolennikiem wolnego rynku, a myśli jego ukształtował racjonalizm i krytycyzm, choć stale podkreślał jak ważna dla każdego państwa jest wspólnota narodowa i religia. 

 

Wojciech Wasiutyński zmarł 19 sierpnia 1994 roku w Rye – Nowy Jork. Jego prochy zostały przetranspor­towane do Polski.

 

dr Patryk Tomaszewski

 

Autor jest adiunktem w Katedrze Myśli Politycznej UMK w Toruniu. Ostatnio napisał książkę: „Polskie korporacje akademickie w latach 1918-1939. Struktura, myśl polityczna, działalność”.