Czy fala znanych osób, które zawiedzione zwycięstwem prezydenta Andrzeja Dudy decydują się emigrację, dopiero się rozpędza? Teraz dołącza do nich prof. Marek Migalski, który stwierdził, że po wyborach nie chce już śledzić przebiegu życia społeczno-politycznego w Polsce i zdecydował się na wyjazd z kraju.

Żegnając się z ojczyzną, publicysta nie oszczędził sobie przytyku w kierunku wyborców Prawa i Sprawiedliwości:

- „12 lipca ponad 10 milionów wyborców Andrzeja Dudy zdecydowało o tym, kto będzie przez następne pięć lat prezydentem mojego państwa. To ludzie, którym nie przeszkadzało szczucie przez kandydata i pisolubne media na osoby LGBT, Niemców, Żydów (za ich roszczenia majątkowe), wolne media; którzy nie widzieli niczego nagannego w pięcioletnim łamaniu demokracji i wolności przez głowę państwa, w nocnych jego rozmowach z Ruchadełkiem Leśnym czy podporządkowaniu Jarosławowi Kaczyńskiemu. To grupa, w której nadreprezentowany jest elektorat z wykształceniem zasadniczym i zawodowym, mieszkańcy na wsi, starsi wiekiem, zamieszkujący Polskę Wschodnią” – napisał Marek Migalski na Facebooku.

- „Tak, ta masa wybrała mi prezydenta” – podkreślił dosadnie politolog.

- „Gdzieś w tym wszystkim będzie pałętał się usamodzielniający się Duda. Tak, będzie bardziej niezależny, niż był przez ostatnie pięć lat, bo uwolnił się z łańcucha, na którym trzymał go prezes PiS strasząc, że nie wystawi go w kolejnych wyborach. I ta pocieszna postać będzie teraz starała się być „prezydentem wszystkich Polaków” (a może nawet Polek), bo liczy, że zapisze się w historii nie tylko jako popychadło Kaczyńskiego” – dodał.

W przeciwieństwie do wyborców PiS, prof. Migalski ma się za człowieka światłego, dlatego też wyraził swoje oburzenie, że Platforma Obywatelska nie zechciała skorzystać z jego mądrych uwag w kampanii wyborczej:

- „Gdyby choć jeden strasznie zajęty sztabowiec R. Trzaskowskiego skorzystał z moich sugestii, być może dziś Duda nie mościłby się w pałacu prezydenckim na następną kadencję” – przekonuje.

- „A o tym, że nie mam obowiązków polskich wie każdy, kto czytał mój Naród urojony czy Budowanie narodu. Zatem zostawiam na pewien czas tę populację, zamieszkującą między Bugiem a Odrą, bez moich komentarzy. Poradzi sobie beze mnie. A ja bez niej” – dodaje. I ma rację, poradzi sobie…

kak/Facebook