Kardynał Angelo Scola to osobistość, który jest dziś wymieniana publicznie jako papabile, ale też był mocno brany pod uwagę w dyskusjach przed poprzednim konklawe w 2005 r. Dał się poznać jako ktoś darzony zaufaniem Jana Pawła II (o czym świadczyła jego pozycja jako patriarchy Wenecji). W związku ze swą pozycją uniwersytecką był on też bardzo blisko zagadnień związanych z relacją między wiarą, a rozumem. Z tymi, o których Jan Paweł II pisał w swojej niedocenionej encyklice „Fides et ratio”.

 

Od tamtych lat właśnie ta charakterystyka kardynała się utrwaliła. Jest znany jako aktywny i widoczny uczestnik dialogu kulturowego. Wypowiada się przede wszystkim na temat stanu kultury i nowoczesnej mentalności. To bardzo rozpoznawalna postać, zwłaszcza w świecie dialogów.

 

Jest jednak prawdą, że zwykle osoba, o której mówi się bardzo dużo w typowaniach przed konklawe, nie zostaje Papieżem. Spodziewam się, więc, że kard. Scola pozostanie w tej grupie docenianych hierarchów, jako być może przyszły ceniony współpracownik Ojca Świętego. Moim zdaniem raczej nie zostanie wybrany, choć żyjemy w teraz w rzeczywistości tak nadzwyczajnej, że to może się zmienić i mówienie kto może zostać Papieżem staje się bardzo ryzykowne - podkreśla Milcarek.

 

Not. Jarosław Wróblewski