Frenchman, znany dotąd z projektów Jamal i Bass Medium Trinity, uderzył ze swoim solowym materiałem. W wielu wypadkach „solówki” bywają takimi tylko z nazwy. Tym razem otrzymujemy prawdziwie autorskie dzieło. Frenchman odpowiada nie tylko za warstwę tekstową, co dla każdego konesera rapu jest oczywiste, ale także odpowiada za bity, czyli podkłady muzyczne. Przede wszystkim na „Świadectwie” usłyszymy głos i flow artysty. Pierwsze zapoznanie się z tracklistą nastawia słuchacza na konkretne wrażenia. Na płycie pojawia się ekstraklasa polskiej hip-hopowej sceny. Po Guralu możemy się spodziewać jak zwykle mistrzowskich punchy, legenda Kalibra – Abradab to niezmiennie lekkie i pozytywne flow, jazzujący i zaangażowany O.S.T.R, a także pozytywnie nastawiony Proceente. Goście to wyjadacze rapowej sceny. Wszelako nie brakuje na „Świadectwie” raperów młodszych scenicznym stażem. Hades i Diox z Hi-Fi Bandy z kawałka na kawałek pokazują, iż weterani polskiego rapu nie muszą się bać o następców. Listę gości dopełnia obecność Mariki. Artystka przyzwyczaiła nas do swojego aksamitnego głosu, który płynie przez świat funku, reggae i dancehall. Jej twórczość udowadnia raz po raz, iż wspólny mianownik między tymi gatunkami tkwi w ludziach a nie w dźwiękach. Nie w schematach a w otwartości. Nad zgraniem i jakością albumu czuwał Noon – kolejna z hip-hopowych legend. Tym razem z branży producenckiej. Noon odpowiadał za mastering płyty. Po takiej zapowiedzi oczekiwać możemy tylko muzyki na najwyższym poziomie. A co otrzymujemy? Album mistrzowskiej klasy!


Płyta jest rapem w najlepszej postaci z domieszką nuty z Jamajki – jak rymuje sam autor. Na albumie usłyszymy przekaz prosto z serca. Frenchman nie należy do tych artystów, którzy chcą za wszelką cenę imponować efekciarskim składaniem wersów. Nie jest to braggadator popisujący się „skillami”. Dla niego najważniejsze jest to co ma do opowiedzenia. Oczywiście nawet najbardziej ambitne i wspaniałe treści można „pokaleczyć” przekuwając to na kiepskie i nudne flow. Zwłaszcza gdy jest to wrzucone na kalkowane melancholijne podkłady. Frenchman nie wpadł w taką pułapkę. To wszystko płynie na bitach. Artysta odnajduje się na tracku tak samo skutecznie jak w sprawach wiary. A sama produkcja muzyczna jest najwyższej klasy. Album zawiera w sobie wiele osobistych przeżyć. Słychać, że raper darzy swoich fanów wielkim zaufaniem, skoro opowiada na płycie o najbardziej duchowych sprawach. Artysta, jednak nie „rzuca” swoimi osobistymi przemyśleniami i przeżyciami w słuchacza tak aby kłaść na jego barki jakiś ciężar. Wręcz przeciwnie, Konwencja płyty to mocna dawka pozytywnej energii. Muza buja głową a do tego porusza najważniejsze sprawy w życiu człowieka: wiara, miłość i przyjaźń.


Przez cały album przewija się jeden najważniejszy przekaz: miłość do Boga. Frenchman sam nazywa siebie MC misyjnym i pokazuje, że ma coś do przekazania. Zwłaszcza młodym. Udowadnia to już na początku płyty w utworze Będzie lepiej z gościnnym udziałem Hi-Fi Bandy. Kawałek nastraja pozytywnie i jest skierowany do młodego pokolenia. W zwrotce Frenchmana usłyszymy pochwałę dla wartości rodzinnych i patriotyzmu. Sam utwór jest odtrutką na to czym młodych karmią massmedia i jak zasiewają wśród nich ziarno zwątpienia. Równie dojrzałe treści znajdziemy w zasadzie w każdym z tracków na płycie. Warto również podkreślić, że Będzie lepiej od strony technicznej jest zarymowane w mistrzowski sposób a wysoką klasę uzupełnia wpadający w ucho podkład. W utworach Pocokomudiss? i 3xZoom autor rozlicza się z sytuacją zastaną na muzycznej scenie. Na pierwszym z kawałków dostaję się agresji i nienawiści panującej między hip-hopowymi twórcami. Beef, czyli konflikt między dwoma raperami jest potępiany nie tylko przez Frenchmana. Wspiera go na  tym tracku Gural. W 3xZoom natomiast słusznie zostaje poddany krytyce stricte cały showbiz. Wszelako największe wrażenie zrobił na mnie utwór To niemoralne, gdzie artysta staje w obronie życia nienarodzonych. Wielu raperów unika konfrontacji z tak trudnymi tematami. Frenchman nie należy do tego grona. Artysta wykazał się wielką odwagą i nazwał sprawę po imieniu, określając aborcję jako niemoralną. Siła utworu nie leży tylko w odwadze artysty, jest to narracja w której padają konkretne argumenty. Równie mocnym utworem jest osobista historia artysty jak się nawrócił. To właśnie od tego kawałka wzięła nazwę cała płyta. „Chrystus zawsze był tylko jeden/ Mesjasz Pokazał mi zło na ziemi/ Wtedy mój światopogląd nagle się zmienił/ Uwierzyłem bo zobaczyłem/ Pamiętam, że jak Św. Tomasz Trochę byłem.” – dowiemy się ze Świadectwa. Wielki szacunek za takie teksty, zwłaszcza w czasach gdy za popularne uchodzi raczej przechwalanie się jakie to „zgony” zaliczyło się po drugach. Frenchman jest osobą duchowo zaangażowaną i taka jest jego płyta – to słychać. Jest również klasowym artystą, który nawiązuje do oldschoolowych brzmień, przeplata je klimatycznymi trzaskami z winyli czerpie z najlepszych wzorców wschodniego i zachodniego wybrzeża. Lubi funkowy vibe i słoneczne reggae – to słychać. Uderzenia (kicki i snare-y) przenoszą nas do znakomitych początków hip-hopu. Prawdziwą oldschoolową energię niesie ze sobą kawałek Daj mi bit. Utwór idealny na ulicę, jak i na parkiet. Poznaliśmy Frenchmana jako rapera, w tym kawałku poznajemy również rapującą Marikę. Wokalistka czuje się swobodnie na bicie nie gorzej niż w najlepszych latach diva amerykańskiego rapu - Queen Latifah. Wszyscy goście zaproszeni przez Frenchmana spisali się znakomicie. Proceente do którego „nawijania” miałem różne zastrzeżenia pojechał mistrzowsko w wychiloutowanej „O sielance”. Album nie jest skierowany tylko do polskiego słuchacza. Na płycie znajdują się dwa utwory w języku francuskim.


Do płyty wracam już kolejny raz i jak dotąd jeszcze mi się nie znudziła. Przy kolejnym odsłuchu zastanawiałem się do czego można się przyczepić. Myślę, że płyta jest za krótka. Na taką formę jaką przedstawia artysta 14 tracków to zdecydowanie za mało. Oczywiście wydawca, w tym wypadku również legenda rapu Waldemar Kasta, wyszedł naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy i dorzucił dodatkową płytę z tzw. „blendami”, natomiast mimo wszystko to nie to samo co „Świadectwo” – uduchowiona płyta z ważnym przekazem.


Album uważam za pozycję obowiązkową, nie tylko dla hip-hopowców, ale dla każdego kto lubi fajną muzykę z istotnym przekazem. Dodatkowo zakupując płytę wspieramy osoby ubogie i potrzebujące, ponieważ 10% z każdego sprzedanego egzemplarza jest przeznaczone na Fundację Caritas.


Płytę można kupić w sklepie Chrześcijańskie Granie


Michał Zawisza Bruszewski