Właściciel centrum rozrywki Laser Factory w Zamościu postanowił otworzyć lokal pomimo obowiązujących obostrzeń związanych z rozwojem epidemii koronawirusa w Polsce. Przedsiębiorcę odwiedzili już policjanci.

Jak na razie przedsiębiorca nie poniósł żadnych konsekwencji swojej decyzji. Dodaje, że wciąż przybywa rezerwacji, a uczestnicy zabaw stosują się do reżimu sanitarnego.

W rozmowie z serwisem money.pl przedsiębiorca dodał, że ma dosyć „ucisku restrykcji”. Jak poinformował, grozi mu bankructwo i dlatego postanowił biznes jednak otworzyć. Podkreślał:

Robimy rezerwacje, nie mieszamy ludzi. Jeśli przychodzi grupa 7 osób, nikt spoza tej grupy już nie wejdzie. Dochowamy reżimu sanitarnego”.

W środę lokal odwiedzili policjanci. Nie mogli jednak wejść do środka, ponieważ ten otwarty jest tylko dla osób z rezerwacją. Funkcjonariusze jednak nie domagali się otwarcia drzwi.

W rozmowie z money.pl st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu poinformowała, że mimo anonimowego zgłoszenia, że w lokalu odbywa się duża impreza, funkcjonariusze tej informacji nie potwierdzili.

Właściciel lokalu dodał, że spodziewa się niebawem wizyty sanepidu, ale biorąc pod uwagę ostatni wyrok Sądu Administracyjnego w Opolu, jest pozytywnie nastawiony.

dam/money.pl,Fronda.pl