Jak zapowiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak celem wzmacniania od kilku lat polskiego wojska jest to, by „liczyło ono 300 tys. żołnierzy i było wyposażone w jak najnowocześniejszy sprzęt”.

„Jesteśmy przygotowani na wszelakie zagrożenia, które płyną ze wschodu. Przygotowujemy się i to jest proces” – mówił minister Błaszczak na antenie TVP Info i przypomniał: „To śp. Lech Kaczyński w Gruzji w 2008 roku mówił: wówczas Gruzja, potem Ukraina, potem państwa nadbałtyckie, a potem być może Polska”.

Mariusz Błaszczak podkreślił, że obecny kryzys na granicy z Białorusią to „próba ataku hybrydowego, ataku na Polskę poprzez spowodowanie kryzysu migracyjnego”. Zauważył też, że „dzięki polskiemu rządowi, dzięki postawie służb Straży Granicznej, Policji i przede wszystkim Wojska Polskiego, ta próba została powstrzymana. W związku z tym problem ma reżim Łukaszenki. Problem ma z tymi ludźmi, których zwiózł na Białoruś, których próbował przerzucić, żeby doprowadzić do kryzysu w Europie”.

„Ale nie łudźmy się, ten proces nie został zamknięty, zatrzymany. Dzięki temu oporowi żołnierzy Wojska Polskiego, dzięki oporowi Straży Granicznej, granica jest bezpieczna, nie została przełamana, ale jeszcze wciąż otrzymuję meldunki, że są próby forsowania granicy” – skonstatował szef resortu obrony.

 

ren/tvp.info