Wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego profesor Piotr Gliński od kilku miesięcy zapowiadał konkurs na "dobry, wielki polski film patriotyczny". Dziś Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podczas konferencji prasowej ogłosiło konkurs o stypendia na stworzenie scenariusza filmu fabularnego z zakresu historii Polski.Termin składania wniosków upływa 12 września 2016.

Na stronie MKiDN można przeczytać, że "Tematyka realizowanych w trakcie stypendium prac literackich powinna odnosić się do istotnych wydarzeń historycznych kształtujących współczesną tożsamość Polaków." Nie chodzi jedynie o prezentowanie artystycznej wizji przeszłości, ale o to, by scenariusze, "opierając się na prawdziwych wydarzeniach lub ich kompilacji - prezentowały polską narrację historyczną w sposób atrakcyjny, zgodny ze współczesnymi trendami kultury popularnej i sztuki filmowej".

W jury zasiądą: Jarosław Sokół (scenarzysta, przewodniczący komisji), Remigiusz Włast-Matuszak (publicysta, sekretarz komisji), Joanna Kos-Krauze (reżyser, scenarzystka), Dariusz Wieromiejczyk (dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury MKiDN), Mateusz Werner (wicedyrektor NCK), Rafał Wieczyński (reżyser), prof. Wojciech Roszkowski (historyk), Piotr Gociek (publicysta, scenarzysta), Piotr Dzięcioł (producent) i Wojciech Tomczyk (scenarzysta, literat).

Od czasu awantury wokół sztuki "Śmierć i dziewczyna" czy też wynurzeń p. Krystyny Jandy (która w swoim teatrze wystawiała m.in. "monodram" niejakiej Rafalali- transwestyty, który bije ludzi w imię tolerancji) liberalno-lewicowe media usiłują zrobić z ministra Glińskiego człowieka tępego, ograniczonego, niemającego pojęcia o sztuce. "Ukulturalnieni" przeciwnicy PiS uznali za stosowne wybuczenie prof. Glińskiego w Filharmonii Narodowej.

Zaś pomysł na film o historii Polski jest wyśmiewany niemal od początku tylko dlatego, że wyszedł od ministra rządu PiS, choć do tej pory nie było konkretów na ten temat.

Artykuł o ogłoszonym przez wicepremiera Glińskiego konkursie można przeczytać na portalu Gazeta.pl. Dziennikarz owego dziecka spółki Agora S.A. nawet nie starał się zachować choćby minimum obiektywizmu. Już w tytule czytamy o Dobrej zmianie w kinie. Oczywiście w cudzysłowie. Pod artykuł zaś podczepiony jest link do galerii z portalu deser.pl przedstawiająca "superśmieszne" propozycje plakatów firmujących produkcję. Zobaczymy tam między innymi przeróbkę plakatu filmu "American Beauty" na "Polish Beauty" z obowiązkową cebulą czy "Lot nad bocianim gniazdem" z prof. Krystyną Pawłowicz w roli głównej.

"Ida", "Pokłosie", filmy o Lechu Wałęsie dla Gazeta.pl są jak najbardziej w porządku. Z drugiej strony mamy produkowane taśmowo głupie komedie romantyczne z Tomaszem Karolakiem, Piotrem Adamczykiem, Maciejem Stuhrem, Barbarą Kurdej-Szatan i spółką. Dlaczego pomysł stworzenia filmu o historii Polski, który niekoniecznie musi opowiadać o polskich chłopach z widłami w rękach i obłędem w oczach ganiających Żydów, bijących swoje żony i krzyżujących Macieja Stuhra na drzwiach od stodoły, budzi na Czerskiej przerażenie lub śmiech. Nie mamy w swojej historii wydarzeń, z których moglibyśmy być dumni, wydarzeń, które warto pokazać, o których warto mówić więcej? Nie, bo ten film chce zrobić PiS. Cóż z tego, że nie było na ten temat żadnych konkretów?

JJ