Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, Henryk Kowalczyk zapowiada, że rząd PiS obniży wiek emerytalny Polaków już w przyszłym roku. Nie będzie się to jednak wiązać z zakazem pracy dla seniorów.

"Rząd nie rozważa zakazu pracy dla emerytów, będzie raczej zachęcał do dłuższego pozostania na rynku pracy"- wyjaśnia Kowalczyk.

Odpowiednie regulacje prawne mają być gotowe do końca bieżącego roku, a następnie do wprowadzonych zmian trzeba będzie dostosować system informatyczny ZUS.

Po reformie rządu Donalda Tuska z 2012 r., zakładającej zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn i podniesienie go do 67 lat, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego było jedną z głównych obietnic wyborczych rządu PiS. Już w październiku 2017 kobiety będą mogły przejść na emeryturę w wieku 60 lat, mężczyźni- 65. Kilka miesięcy temu z podobną inicjatywą wystąpił premier Kanady, Justin Trudeau, kiedy kilka lat temu jego poprzednik podniósł wiek emerytalny Kanadyjczyków do 67 lat.

Jak zapewnia minister Kowalczyk, tej zmiany nie da się wprowadzić wcześniej, ponieważ do końca tego roku potrwają prace legislacyjne, zaś Zakład Ubezpieczeń Społecznych potrzebuje co najmniej dziewięciu miesięcy do wprowadzenia koniecznych zmian w systemie informatycznym.

Według raportu przygotowanego przez firmę Millward Brown 32 proc. Polaków gotowych jest pracować mimo przekroczenia wieku emerytalnego, jednak wielu seniorów obawia się o swój stan zdrowia. 92 proc. ankietowanych uważa, że podnosząc wiek emerytalny poprzedni rząd powinien był zapewnić odpowiedni poziom opieki zdrowotnej. Jednak kolejni szefowie resortu zdrowia w koalicji PO-PSL wygenerowali tylko kilometrowe kolejki do lekarzy specjalistów.

Szef KSRM zapewnia jednak, że obywatel po osiągnięciu wieku emerytalnego będzie miał możliwość pozostania na rynku pracy.

JJ/Fronda.pl