Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślił w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej, że nigdy nie nadzorował instytucji, z których firma jego brata otrzymała dofinansowanie.

-„Żeby była jasność – w tamtym czasie, na początku epidemii, praktycznie nie było oferentów, którzy przedstawiali wartościowe oferty, nie wymagające płatności z góry. Łatwo się zapomina, co się działo dwa miesiące temu na świecie z zakupami masek czy innych elementów odzieży ochronnej, ale rzeczywistość wyglądała nieco inaczej niż obraz rysowany przez część mediów. Podobnie temat mojej rodziny, który już był dawno wyjaśniany. Wbrew temu, co podają niektóre media, nigdy nie nadzorowałem instytucji, z których firma mojego brata otrzymywała dofinansowanie. Przychodząc do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wspólnie z wicepremierem Gowinem zdecydowaliśmy, że nie będę podejmował żadnych decyzji związanych z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju z uwagi na działalność badawczą prowadzoną w firmie, z którą związany jest mój brat” – powiedział szef resortu zdrowia.

Jak podkreśla prof. Szumowski, czas zakupu wadliwych maseczek, to okres, kiedy cały świat rywalizował o zdobycie wyposażenia, którego wszędzie brakowało. W większości przypadków, jak mówi, kiedy zakupiony sprzęt nie spełniał wymagań, kontrahenci przyjmowali reklamacje i zwracali pieniądze. W tym przypadku, z powodu nieprzyjęcia reklamacji, sprawa została skierowana do prokuratury.

Minister w rozmowie odniósł się również do sprawy Daniela O. i firmy Necor, która miała budować klinikę kardiologii:

-„Jestem jak wielu innych poszkodowanym w tej sprawie. Człowiek, o którego pan pyta, miał zapewnić finansowanie dla spółki, w którą ja i moi koledzy lekarze włożyliśmy wiele pracy i… nigdy tych pieniędzy nie zobaczyliśmy. Biznes nigdy nie wypalił i wiele pracy poszło na marne. Niestety ktoś, kto obiecuje złote góry, może się okazać niewiarygodny. To było bolesne doświadczenie biznesowe” – wyjaśniał.

kak/PAP