Film Wojciecha Smarzowskiego "Kler" budzi skrajne emocje. Trzeba przyznać, że sytuacja, gdy osoby, które mienią się katolikami, chodzą do Kościoła, przynajmniej okazjonalnie, biorą śluby kościelne i chrzczą swoje dzieci, zachwycają się obrazem Smarzowskiego i twierdzą, że pokazuje prawdę o "złych, zepsutych księżach", jest cokolwiek dziwna. 

Tym razem przedstawimy jednak zupełnie odwrotną sytuację. Otóż zdeklarowany ateista- vloger, twórca kanału na YouTube "Ponarzekajmy o filmach", Michał Lipiński, ostro krytykuje "Kler". I to nie tylko za formę, ale i za... treść. 

Youtuber sam przyznaje, że jest ateistą, nie modli się, nie chodzi do kościoła, ba, nie jest z Kościołem Katolickim w żaden sposób związany. Mimo to jego opinia o filmie jest bardzo krytyczna. Lipiński zastrzega, że film obnażający patologie Kościoła chętnie by obejrzał, "bo pewnie tam są, zresztą jak wszędzie". Obraz Smarzowskiego jest jednak, zdaniem vlogera, wybitnie nierealistyczny. Wcale nie przedstawia bowiem "odłamka" patologii w Kościele, ale uderza we wszystkich jego przedstawicieli, czego dowodzi już sam tytuł. 

 „Ja bym chętnie się dowiedział, jaki procent (patologii w Kościele- przyp red.). Czy co piąty, czy co tysięczny. Ale tutaj jest tania sensacja i przerysowane sceny, że co chwilę walą wódę, jeżdżą potem samochodem, wyłudzają pieniądze, bzykają się, molestują"-ocenił.

Michał Lipiński krytykuje również to, jak film został zrobiony. 

"Jako film fabularny jest po prostu jest słaby, nieciekawy, długi, kiepsko nagrany, dobrze zagrany, w sensie aktorsko”- wylicza vloger, który zwraca również uwagę, że w kinie, do którego chodzi najchętniej, sale zwykle świecą pustkami. Jednak na seansie "Kleru" było inaczej. Jak zachowywali się- tym razem zgromadzeni tłumnie-widzowie?

 „Śmiechy i chichy towarzyszyły każdej żałosnej, prostackiej, nieśmiesznej scenie. Dosłownie obśmiane było wszystko. Że kielona walnął, że k…wą rzucił, że się potknął, no wszystko”-wspomina youtuber. Dalej pada bardzo mocne porównanie. Oto Lipiński dzieli się swoimi skojarzeniami dotyczącymi zachowania publiczności na seansie. 

„Jak ta sala rżała z takich żałosnych scen, jak ten koleś krzyczał, prawie by zaczęli skandować „j…ć Kościół” przyszła mi na myśl scena z filmu >>BlacKkKlansman<<, który dopiero co wszedł do kin, gdzie ci członkowie Ku Klux Klanu, ta banda prymitywów ogląda rasistowski film ze Stanów z lat 20., jak tam Murzynów leją. Oni tam wszyscy jak zwierzęta przed kamerą się drą. No bo to Ku Klux Klan. No i nie pokazuje palcami, ale tak się mniej więcej czułem w trakcie seansu >>Kleru<<”- stwierdził vloger. 

Cóż, porównanie jest ostre, niemniej jednak, kiedy powstaje film o jakiejś społeczności lub wspólnocie, czy to religijnej, czy to rasowej, czy to zawodowej, który bazuje wyłącznie na oklepanych i w dodatku negatywnych stereotypach i oglądają go osoby, które, delikatnie mówiąc, nie przepadają za tą grupą, można spodziewać się mniej więcej takiego efektu... 

yenn/Youtube, Fronda.pl