Sylwester w klasztorze stał się w pewien sposób prestiżowym wydarzeniem —mówi o. Jan Paweł Konobrodzki, benedyktyn z Tyńca w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Antysylwester to czas ciszy, modlitwy i kontemplacji.

Mnisi zapewniają uczestnikom udział m.in. w Mszy św. o północy, wspólne kolędowanie, możliwość spotkania z zakonnikami, ale nie narzucają sztywnego programu. O. Jan Paweł Konobrodzki opowiada, że miejsca w tynieckim klasztorze zajęte są już kilka miesięcy przed sylwestrem. "Bywa i tak, że ludzie wyjeżdżając od nas, już zza klasztornej bramy dzwonią i rezerwują miejsce na przyszły rok. W tym roku na „antysylwestra” przyjechało 80 osób, wśród nich młodzi ludzie tuż po studiach, trochę starsi, także rodziny z dziećmi. Ludzie mają dość przymuszania do zabawy w ramach savoir vivre’u, nie chcą brać udziału w koniecznych spotkaniach, bo tak wypada, tak trzeba. Sylwester w klasztorze stał się też w pewien sposób prestiżowym wydarzeniem".

To bardzo ciekawa i jakże cenna forma pożegnania starego roku i przywitania nowego. Miejmy nadzieję, że modana antysylwestra spędzonego w celi zakonnej będzie potęgować i rozszerzać się.

mark/Katolicka Agencja Informacyjna/http://instytut.benedyktyni.com