57-letnia kobieta jechała rowerem przez las w okolicach Działdowa. Została zaatakowana przez trzy duże wilczury.

- Jeden skoczył mi na plecy i przewrócił mnie – relacjonuje poszkodowana. Zwierzęta były na tyle silne, że kiedy kobieta próbowała zasłonić się rowerem, jeden z psów złapał zębami ramę i odrzucił rower na bok. Psy gryzły kobietę po całym ciele. Ewa Dębowska wsadziła jednemu z wilczurów palec w oko, ale to go nie powstrzymało. Słabnąca kobieta pomodliła się do Matki Boskiej. Wtedy psy natychmiast uspokoiły się i położyły na ziemi. Jakiś czas później pojawili się w okolicy mężczyźni, którzy przegonili psy.

Kobieta trafiła do szpitala w stanie ciężkim. Ma rany m.in. na obu nogach i ręce. Policja sprawdza, w jaki sposób niebezpiecznie psy wydostały się z posesji swego właściciela.

KJ/Fakt.pl