To już kolejny w ciągu ostatnich dni długi rozejm między Izraelem a Hamasem. Tak jak poprzednim razem, ma potrwać 72 godziny. Rozpoczął się o północy czasu kairskiego (o 23 czasu polskiego); Hamas zaatakował jednak Izrael dosłownie na kilka chwil przed jego wejściem w życie, co, oczywiście, nie złamało jeszcze jego warunków.

Poprzedni trzydniowy rozejm zakończył się w piątek. W trakcie weekendu konflikt miał niestety normalny przebieg.

Egipt, oficjalnie, zabiegał o rozejm ze względu na potrzebę udzielenia Strefie Gazy pomocy humanitarnej oraz podjęcia poważnych rozmów pokojowych między Izraelem a Hamasem.

W chwili obecnej szanse na porozumienie są jednak niewielkie, bo terroryści domagają się, by Izrael i Egipt zakończyły blokadę Strefy Gazy. Tymczasem Żydzi oczekują, że Hamas najpierw się rozbroi, czego organizacja nie chce uczynić. Niedawno premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiadał, że konflikt może być długi i krwawy ze względu na zdecydowanie terrorystów z Hamasu, którzy nie chcą przerwać ostrzału Izraela.

Walki, które rozpoczęły  się 8 lipca, pochłonęły już ok. 2000 ofiar. Po stronie Izraela zginęło 67 osób, w większości żołnierzy, po stronie palestyńskiej – 1900 osób, z czego według Izraela bojownicy Hamasu to około połowa. Tak duża liczba zabitych cywili wynika w wielkiej mierze z taktyki przyjętej przez terrorystów, którzy odpalają rakiety z terenów szkół czy szpitali, oraz kryją się w obiektach cywilnych.

pac/usa today