Ministerstwo Obrony Narodowej kierowane przez Antoniego Macierewicza nie pozostawia suchej nitki na decyzji poprzedniego składu resortu, który zaproponował zakup francuskich helikopterów Caracal. Chodzi o przetarg warty 13,4 mld złotych. Oferta została wybrana spośród innych, które dałyby zysk rodzimemu przemysłowi zbrojeniowemu. Francuzi, przeciwnie, helikoptery robią u siebie, a w Polsce powstałaby - ewentualnie! - montownia.

Z punktu widzenia polskiej zbrojeniówki decyzja była więc zła. MON broniło jednak tego wyboru twierdząc, że francuskie maszyny są po prostu najlepsze, a polskie wojsko nie może sobie pozwolić na nic gorszego.

Jednak obecne kierownictwo MON patrzy na tę sprawę inaczej. Wiceminister Bartosz Kownacki, który odpowiada w resorcie za zakupy sprzętowe i modernizację sił zbrojnych, mówi, że deklaracje o stworzeniu w Polsce montowni są niczym niepoparte. To właśnie - tylko tyle! - deklaracje.

Dodatkowo Kownacki uważa, że oferta wybrana do dalszych negocjacji przez resort pod kierownictwem Siemoniaka zawierała "szereg uchybień".

Tydzień temu minister Macierewicz mówił, że kluczowe dla ewentualnego podpisania kontraktu z Francuzami będą umowy kompensacyjne. "Warunkiem podpisania kontraktu są pozytywne negocjacje umowy offsetowej. Czy one zostaną rozstrzygnięte w sposób umożliwiający podpisanie kontraktu, zobaczymy" - przekonywał.

"MON będzie zmierzało do podjęcia tego przetargu na nowo, jeżeli rozstrzygnięcie dotyczące offsetu sprawi, iż kontrakt nie będzie mógł być zawarty. Będziemy liczyli na to, że wówczas fabryki pracujące w Polsce i produkujące w Polsce sprzęt równoważny, a w wielu wymiarach czasem lepszy, będą gotowe do wzięcia udziału w tym przetargu" - dodawał minister.

kad/rzeczpospolita.pl