Monia Jaruzelska, radna-elekt Warszawy, nie wyklucza, że zgodnie z sugestiami byłego premiera Leszka Millera wystartuje w wyborach na prezydenta Polski. Po drodze możliwy jest też jej start w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu.

W rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM Monika Jaruzelska odmówiła składania jakichkolwiek twardych deklaracji politycznych, ale przyznała, że nie wyklucza swojego startu w wyborach: do Parlamentu Europejskiego, Sejmu oraz na prezydenta Polski.

Jaruzelska odniosła dobry wynik w wyborach samorządowych w Warszawie; jest jedyną kandydatką SLD, która weszła do stołecznej rady. Na Mazowszu SLD poniosła całkowitą klęskę, stąd przypadek Jaruzelskiej jaśnieje wręcz wybitnie na tle ogólnej ciemności lewicy.
Z kretesem przepadł też w wyborach prezydenckich w Warszawie kandydat SLD Andrzej Rozenek, były współpracownik Jerzego Urbana, propagandysty stanu wojennego.

Monika Jaruzelska nie jest w najlepszych relacjach z szefem SLD Włodzimierzem Czarzastym, który, jak domyślają się media, upatruje w niej swojego najgroźniejszego przeciwnika wewnętrznego, mającego potencjał przejęcia partii. Jaruzelską wspiera też gorliwie Leszek Miller, który nie kryje swojego dużego dystansu do Czarzastego.

W wyborach samorządowych SLD w skali całego kraju odnotowało bardzo słaby, ledwie ponad 6.-procentowy wynik, co dołom partyjnym każe niewątpliwie krytycznie spojrzeć na obecne kierownictwo i być może z pewną nadzieją zerkać ku Jaruzelskiej, zdającej się otwierać przed partią szerokie możliwości.

W rozmowie z Robertem Mazurkiem Monika Jaruzelska nie wykluczyła też, że może współpracować na szczeblu samorządowym z radnymi Prawa i Sprawiedliwości.

mod/rmf24.pl