Monika Olejnik w felietonie dla "Gazety Wyborczej" zabrała głos w sprawie ubiegotygodniowych wydarzeń z Białegostoku. "Szlag mnie trafia, gdy patrzę na to, co się wydarzyło w Białymstoku." - pisze dziennikarka

- Ci młodzi ludzie, niejednokrotnie napakowani na siłowni, pełni żądzy zemsty, nienawiści, odwetu, a pośród nich panie z różańcami – wszyscy oni walczyli pod hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”. Gdzie jest Bóg, kiedy nie ma tolerancji, a jest obsesyjna chęć niszczenia tego, co inne? Gdzie jest honor, kiedy bije się bezbronnych? - stwierdza Olejnik

- Skąd to się bierze? Ilu wśród tych, którzy krzyczą, ma ojców, którzy piorą matki albo ich samych bili? Ilu z tych prawicowców ma dosyć dziwne życie prywatne, ale krzyczą przeciwko LGBT? Ilu prawicowych gejów będzie musiało się teraz chować przed kolegami?Czy niedługo wprowadzi się opaski dla osób LGBT? - histeryzuje

- Na Jasnej Górze bp Ignacy Dec dał popis nienawiści, któremu przysłuchiwał się polski rząd. Mówił o fali agresji na chrześcijaństwo, na Kościół katolicki, „nadeszła fala neomarksistowska, liberalna, lewacka”. Mówił, że mamy teraz potop – nie szwedzki, nie bolszewicki, lecz ideologiczny.  - dodaje

- W tym samym duchu mówi Jarosław Kaczyński, który stał się obrońcą patriotycznej, polskiej rodziny, bo to ruch LGBT i gender zagrażają naszej tożsamości, naszemu narodowi, zagrażają polskiemu państwu. Nie zauważa, że to nietolerancja i brutalizm zagraża Polakom. - "analizuje"

 - Marsz w Białymstoku został opisany na całym świecie. Polska jawi się jako raj faszystów. Wstyd i hańba. - podsumowuje dziennikarka "całej prawdy, całą dobę"
 
bz/wyborcza.pl