Dzisiaj i jutro odbywa się posiedzenie Rady Europejskiej w Brukseli, w którym bierze udział Mateusz Morawiecki. Morawiecki odniósł się do wzrostu cen energii, który jest jednym z głównych tematów posiedzenia. - Mamy gorzką satysfakcję, że mieliśmy rację - powiedział premier.

Oprócz cen energii i zmian klimatycznych na szczycie przedyskutowane zostaną także takie zagadnienia jak pandemia koronawirusa, migracja, handel międzynarodowy, cyfryzacja i praworządność.

Polska dyplomacja spodziewa się jednak, że najgorętsza dyskusja odbędzie się właśnie na temat wzrostu cen energii i zmian klimatycznych.

Wiadomo także, że wewnątrz UE reprezentowane są dwa podejścia w odniesieniu do cen energii. Część krajów uważa, że obecne bardzo wysokie ceny energii to sytuacja przejściowa i wszystko wróci do normy wiosną. Drugą grupa krajów twierdzi zaś, że na wzrost cen mają także wpływ regulacje rynku unijnego. Grupa ta domaga się zmian na rynku gazu, wzmocnienia jego odporności oraz debaty nad niektórymi rozwiązaniami polityki klimatycznej.

- Najważniejszą sprawą poruszaną na dzisiejszym szczycie będzie kwestia gwałtownie rosnących cen energii. To zjawisko, które może znacząco obniżyć wzrost gospodarczy w Europie. To zjawisko bardzo groźne dla ludzi, dla przedsiębiorców - mówił premier na temat wzrostu cen energii.

- Wskazujemy tutaj na dwie podstawowe przyczyny, które doprowadziły do tej sytuacji. Mamy gorzką satysfakcję, że mieliśmy rację wskazując na ryzyka z tym związane - wskazał Morawiecki.

- Pierwsza przyczyna to polityka ekonomicznego szantażu gazowego prowadzona przez Gazprom i Rosję, która będzie bardziej możliwa jak ruszy Nord Stream 2. Wtedy będziemy bardziej zależni od Rosji. Polska wskazywała na ryzyka z tym związane – kontynuował Morawiecki.

– Druga przyczyna to spekulacje w handlu uprawnieniami do emisji CO2, czyli uprawnieniami ETS. Prowadzą do tego, że dzisiaj 1 tona uprawnień kosztuje już ponad 60 proc. – to kilkukrotny wzrost, który przyczynia się do wzrostu cen energii w Europie - ocenił.

Premier odniósł się także do kryzysu granicznego wywołanego przez reżim Aleksandra Łukaszenki oraz do sporu o praworządność.

- Mogę powiedzieć, że mam satysfakcję, że nasza twarda postawa doprowadziła do zmiany stanowiska UE. Dzisiaj mierzymy się z hybrydowym zagrożeniem, gdzie reżim Łukaszenki próbuje doprowadzić do destabilizacji - powiedział Morawiecki. Dodał, że Polska skutecznie uszczelnia granicę i zabezpiecza ją przed atakami hybrydowymi.

- Z punktu widzenia zasad Polska nie dostrzega różnic między nami a innymi krajami UE. Jesteśmy tak samo wierni zasadzie praworządności jak inni i jak instytucje UE - zapewnił także premier.

Powtórzył również swoje słowa z debaty poświęconej praworządności w Polsce, że Polska nie da się szantażować.

- Nie będziemy działać pod presją szantażu, jesteśmy gotowi na dialog. Nie zgadzamy się na ciągle poszerzający się zakres kompetencji, ale będziemy rozmawiać o tym, jak rozwiązać bieżące spory w porozumieniu i dialogu - wskazał. 

jkg/300polityka