Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do sprawy taśm z restauracji "Sowa i Przyjaciele", nagranych w 2013 r. Morawiecki nie był wówczas politykiem. Jako prezes banku BZ WBK był osobą nieznaną raczej poza kręgiem bankierów. 

Dlaczego nagrania okrzyknięte przez media "taśmami Morawieckiego" wypłynęły właśnie teraz. I więcej: dlaczego próbuje się uderzyć nimi w premiera, a politycy opozycji pokrzykują o konieczności dymisji szefa rządu?

"Polska jest coraz bardziej zauważana. A my chcemy się przecież wedrzeć do pierwszej ligi światowej. To powoduje, że jest wielu przeciwników, w kraju i za granicą"-zauważył w rozmowie z telewizją wPolsce.pl premier Mateusz Morawiecki. 

"Sprawy gospodarcze, sprawy infrastrukturalne, przede wszystkim dochody Polaków stają się coraz bardziej europejskie. A o to nam chodzi, by standard życia się poprawiał. Niektórym się to nie podoba i walczą z nami"-dodał polityk, który właśnie wrócił z Nowego Jorku. Rozmawiał tam z inwestorami i podzielił się dość ciekawą refleksją:

"Wszyscy pytali, jak to jest, że opozycja krzyczy o praworządności, a jedna z naczelnych agencji, która klasyfikuje państwa, przesunęła nas do koszyka krajów rozwiniętych, która sprawdza stabilność, praworządność, również regulacje rynkowe, jakość instytucji, stwierdziła, że w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, tydzień temu, warto przesunąć nas do elitarnej grupy państw najlepiej rozwiniętych"

Morawiecki podkreślał, że niektórzy nie mogli mu uwierzyć, kiedy pokazywał, co dzieje się w Polsce. Tymczasem "wystarczy spojrzeć na dane". 

"Mam bardzo dobrą wiadomość z ostatnich dni. Analizujemy dane spływające do nas i są 2 do 3 miliardów miesięcznie, które udało nam się pozyskać. To znaczy, że naruszyliśmy interesy mafii vatowskiej, paliwowej. Gdzieś te pieniądze szły, ktoś z tego korzystał.  To się działo kosztem społeczeństwa polskiego, kosztem okradania Polaków. My na to nie pozwolimy"- zapewnił szef polskiego rządu. Polityk skonstatował, że z tego właśnie powodu jest dla niektórych "wrogiem numer 1", ale tylko go to cieszy. 

"Kiedy widzę jak te pieniądze będzie można przełożyć na programy senioralne, na różne programy dla młodzieży i inne projekty infrastrukturalne, to serce rośnie. Wtedy wedrzemy się jeszcze głębiej, mocniej, szybciej do tej grupy najbogatszych państw na świecie"- powiedział Mateusz Morawiecki. Pytany o sprawę taśm, szef rządu zwrócił uwagę, że wszystkie taśmy zaprezentowano 2,5 roku temu w "Newsweeku", jednak wówczas niewiele osób się tym zainteresowało.

"I nagle ta sama grupa wydawnicza szwajcarsko-niemiecka odgrzewa te taśmy. Półżartem mogę powiedzieć, że to pewnie dlatego, że zaatakowałem chciwość niemieckich i szwajcarskich kół finansowych. I akurat szwajcarsko-niemiecka grupa, teraz Onet"-zauważył premier, który przyznał, że część opublikowanych przez Onet wypowiedzi "wprawiła go w zakłopotanie", m.in. przekleństwa. 

"Ja te obawy wtedy miałem i konsekwentnie, w wiarygodny sposób cały czas prowadzimy naszą politykę. W czerwcu na RE głos Polski zdecydował o tym, że cała UE przyjęła zasadę dobrowolności. To co PO-PSL mówiły jeszcze trzy lata temu, że przyjmiemy ile trzeba, to my mówiliśmy konsekwentnie nie. Państwo musi mieć narzędzia do obrony swoich granic, do decydowania o tym kogo przyjmujemy"- powiedział Mateusz Morawiecki, pytany o swoją wypowiedź na temat imigrantów. Jak dodał, rządowi zależy na tym, aby "uszczelnić wszelkie mechanizmy" napływu migrantów. 

"Musimy z powrotem przyjmować naszych rodaków, tworzyć dla nich miejsca pracy. Jeśli już to Polaków, którzy zostali okropnie skrzywdzeni przez historię, wywiezieni dla Kazachstanu, na Ukrainę. To nasz rząd przyciągnął Polaków z Kazachstanu. To dowód na to, że sprawiedliwość historyczna jest bardzo ważna"-wskazał. 

Pytany, czy rzeczywiście chciał, aby Polacy pracowali "za miskę ryżu", premier ocenił, że jego rząd robi "coś dokładnie odwrotnego". Jak wskazał, pensje Polaków rosną najszybciej od lat. 

"Staramy się pomagać seniorom. Zrobimy waloryzację emerytur w marcu przyszłego roku"- zapowiedział, zwracając uwagę, że Polska zarabia znacznie mniej w porównaniu z państwami Zachodu, jednak więcej w porównaniu do Chin czy Indii. 

"Jesteśmy w pułapce między młotem i kowadłem. Ale wychodzimy z tej pułapki. Co jest na to dowodem? Najniższe w historii bezrobocie"- podkreślił. 

Szef rządu przyznał, że dostał jedną "konkretną" propozycję zawodową od Donalda Tuska, jednak ją odrzucił. Odnosząc się do ataków polityków opozycji i spekulacji dziennikarzy na temat rzekomej dymisji, Morawiecki podkreślił, że nie zejdzie "z drogi naprawy Rzeczypospolitej". Zdaniem polityka, dojście do władzy PiS było "błogosławieństwem dla Polski". 

yenn/wPolsce.pl, Fronda.pl