"Spór dotyczy tego, czy będziemy mogli wdrażać program dla Polaków, który jest programem społeczno-gospodarczym przetestowanym, opartym o wiarygodność"-mówił premier Mateusz Morawiecki na antenie Polsat News. Polityk odnosił się do-krótkiej, ale intensywnej- kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu.

"Widziałem, że na stronie PO szefem Gabinetu Cieni, czyli kandydatem na premiera jest ciągle Grzegorz Schetyna. Schetyna zrejterował z Warszawy przed Jarosławem Kaczyńskim, bo się przestraszył"-stwierdził po raz kolejny Morawiecki. 

Pytany, czy stanie do debaty z kandydatką Platformy Obywatelskiej na premiera, wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską, polityk wskazał, że dla Prawa i Sprawiedliwości priorytetem jest program. 

"A PO pokazuje co jakiś czas PR-owe sztuczki, jakieś sześciopaki, a z których nie wiadomo co ma wynikać. Sztaby wyborcze zadecydują, czy będzie debata, czy też szereg debat, bo jest wielu kandydatów z opozycji"-podkreślił. 

"Jaka jest wizja Polski, do kogo ma należeć Polska. Do jakiejś grupy interesów czy grup interesów, jak było do tej pory, a część Polski wręcz do mafii VAT-owskiej, przestępców podatkowych czy do wszystkich Polaków? Na takie pytania będą odpowiadali Polacy 13 października i na takie pytania jestem oczywiście gotów odpowiadać, dyskutować"-wyliczył premier. Jak zadeklarował, gotów jest dyskutować z każdym, ale zależy mu na tym, aby "polityka była poważna, żebyśmy w poważny sposób podchodzili do problemów".

Odnosząc się do akcji "cystern wstydu PO-PSL", którą zainaugurowało dziś PiS, Morawiecki przypomniał, że poprzedni rząd nazywał państwo "nocnym stróżem", a „drzemka tego nocnego stróża kosztowała Polskę ponad 24 mln zł dziennie”.

"Proszę sobie wyobrazić ile to szkół, żłobków, ile szpitali(...)  My to po prostu ucięliśmy, zdecydowaliśmy, żeby nie tylko „lewe” cysterny nie wjeżdżały do Polski, ale też lewy tytoń czy alkohol"-podkreślił polityk. Premier wskazał, że 13 października Polacy staną w obliczu decyzji, "czy chcemy powrotu do czasów, kiedy patologia, błędy, nieprawidłowości powodowały, że budżet był dziurawy jak durszlak, czy chcemy, żeby państwo było państwem poważnym, żeby uczciwi przedsiębiorcy mogli robić biznes uczciwie, a pracownicy nie musieli się bać o swoją przyszłość". 

yenn/Polsat News, Fronda.pl