...bicie tętna, bez względu na temperaturę powietrza na zewnątrz pomieszczenia, w którym akurat słuchamy radia.

Czasami pozwalam sobie na eksperyment, robiąc przerwy w słuchaniu tej cudownego stacji. To jednak zbyt bolesne. Nie jestem masochistą, by samemu s obie zadawać cierpienie. Nigdy nie wytrzymuję dłużej niż dobę. Wracam do 97,7 częstotliwości, jak zbity pies do świeżej kości. Nigdzie nie można doznać takiej rozkoszy, ekstazy estetycznej, wywołanych finezją języka, śmiałością metafor i głębią diagnoz politycznych czy nawet meteorologicznych, jeżeli spodziewana zmiana pogody przynosi niespodzianki. Zdarza się, że te wszystkie cechy mieści w sobie jedno zdanie, innym  razem jedno słowo, które potrafi wzruszyć, zmartwić, wstrząsnąć, ucieszyć, oburzyć, skłonić, odrzucić, napiętnować albo afirmować, a nawet dementować. Co za bogactwo! Tego niegdzie indziej się nie spotka. Nie usłyszy. Bo radio to przecież słuchanie, a nie pisanie, czy jak mówi nasz prezydent „dopisywanie”. Do pamiętnika lub wycieczki. W radio to nie chwyta. Nic z tego. W radio można tylko „dopowiedzieć”. Do tego, co mówi prowadzący. Ale prowadzący może też dopowiedzieć do tego, co mówi zaproszony do radia gość. Jacy zawsze wspaniali. Goście. Też ulubieni. Gdyby użyć przenośni, można by powiedzieć, że dziennikarze radia TOK FM są jego solą, zaś goście to przyprawy, które nadają właściwy smak konsumowanym potrawom. Ostatnio konsumowana jest bardzo Beata Szydło, choć niekiedy znakomici komentatorzy wracają do niedawno konsumowanego kolektywnie, czyli zbiorowo Andrzeja Dudy. Niekiedy w tle konsumowani są Polacy, tacy jak ja, np. kiedy Dominika Wielowieyska mówi, że Szydło robi z ludzi idiotów. Dobrze, że mnie ostrzegła przed tą Szydło, a przynajmniej uczuliła. Ostatecznie i Szydło można słuchać, ale całkiem inaczej niż radia TK FM, bo ono na pewno nie robi z ludzi idiotów. Szkoda tylko, że nie wyjaśniła kogo robi z Polaków jej radio. Ja bym ją rozgrzeszył. Teraz nie ma serca do drugorzędnych spraw. Chodzi smutna.  I opowiada, że zwycięstwo Dudy i zapowiedź wygranej PiS w jesiennych wyborach, to wielka porażka naszej wolnej Polski, naszej demokracji. Ma z pewnością na myśli demokrację radia TOK FM. To by się nawet zgadzało.

Dziś bezpośrednio po porannym programie pobiegłem do lekarza. – Panie doktorze – Wołek. Czuję, jak mi przyspieszyło tętno. Proszę coś na uspokojenie. Wołek zapowiedział, że czekają nas straszne czasy. Nadejdzie ciemnota. Przechwyci władzę z rąk Platformy. I będzie szukała odwetu. Wie pan, dlaczego? Bo jest mściwa. Najgorsze,  że to fala. Może nawet zalać Polskę. Mam tylko nadzieję, że nie wedrze się na Wolę. Choć przy jej rządzy zemsty, trzeba się liczyć z najgorszym.

Już nie mogę doczekać się jutrzejszego programu Janiny Paradowskiej, żeby się dowiedzieć, co dalej z nami.    

Jerzy Jachowicz

Źródło: www.sdp.pl