Historia ofiarowywania za zmarłych tzw. Mszy św. gregoriańskich, popularnie zwanych gregoriankami, jest dość niezwykła.

Nazwę wywodzi się od imienia papieża Grzegorza Wielkiego (żył w latach 540-604 r.). U początku tradycji leży konkretne wydarzenie: Grzegorz, zanim został wybrany na papieża (590 r.), był przełożonym założonego przez siebie w 575 r. benedyktyńskiego klasztoru na wzgórzu Celio w Rzymie. W IV „Księdze Dialogów” jego autorstwa znajdujemy potwierdzenie przekonania, iż ofiara Mszy św. pomaga osobom potrzebującym oczyszczenia po śmierci (por. Patrologia Latina 77, 416) i jako przykład podaje doświadczenie z życia swojej wspólnoty zakonnej.

Otóż po śmierci mnicha o imieniem Justus, w celi znaleziono trzy złote monety, których posiadanie sprzeciwiało się regule życia zakonnego, przewidującej wspólne korzystanie z dóbr materialnych. Grzegorz, aby pomóc zmarłemu uwolnić się po śmierci z kary za to wykroczenie, polecił odprawienie za niego kolejno następujących po sobie 30 Mszy św. - każdego dnia jednej. Po tym czasie zmarły Justus ukazał się w nocy jednemu z braci, Kopiozjuszowi, oznajmiając, że został uwolniony od cierpień czyśćcowych. Jak pisze Grzegorz, Kopiozjusz nic nie wiedział o odprawianych Mszach św. i gdy później ujawnił treść widzenia, pozostali współbracia doszli do wniosku, że uwolnienie nastąpiło w 30 dniu, kiedy odprawiano ostatnią z całego cyklu Mszę św. za Justusa. Uznano to za potwierdzenie, iż celebracje Eucharystii odniosły oczekiwany skutek (por. tamże, 420-421).

Należy uważać za „rozumne i zgodne z wiarą”

Wieść rozniosła się bardzo szybko poza klasztorem. Po latach pod wpływem autorytetu Grzegorza - już jako biskupa Rzymu - zwyczaj odprawiania 30 Mszy św. za osobę zmarłą zaczął zyskiwać coraz większą popularność w praktyce religijnej Wiecznego Miasta. W Europie rozprzestrzeniał się stopniowo, począwszy od VIII w., najpierw w klasztorach, potem także w innych kościołach.

Przez wiele wieków nie było żadnej oficjalnej wypowiedzi Kościoła dotyczącej tzw. gregorianek. Traktowano je jako szereg „zwyczajnych” Mszy za zmarłych, które już w tradycji przedgregoriańskiej były uważane za najbardziej skuteczny sposób modlitwy za osoby potrzebujące oczyszczenia po śmierci. Potwierdził to sobór trydencki. W 1884 r. Kongregacja Odpustów, na skutek wątpliwości zgłaszanych przez niektórych teologów, wyjaśniła, iż zaufanie wiernych do praktyki celebrowania Mszy gregoriańskich - jako szczególnie skutecznych dla uwolnienia zmarłego od kary czyśćca - należy uważać za „rozumne i zgodne z wiarą”. Nie obdarzono jednak ich jakimiś specjalnymi odpustami, potwierdzając, że wielowiekowa pobożna praktyka opiera się na przeświadczeniu wiernych o ich skuteczności.

Wśród teologów utrwaliła się opinia, że źródłem szczególnej skuteczności są zasługi papieża Grzegorza i jego wstawiennictwo.

 

Tym, który wysłuchuje próśb, jest Pan Bóg

Istnieją pewne szczegółowe regulacje kościelne dotyczące Mszy gregoriańskich. Określają one liczbę Mszy św. na 30 odprawianych w trybie ciągłym. Wyjątkami od tej reguły mogą być nieprzewidziane przeszkody, takie jak np. choroba kapłana lub celebracja (pogrzeb, ślub), której odprawienie jest danego dnia konieczne. W takich wypadkach cykl Mszy gregoriańskich zachowuje wartość, jaką Kościół z nimi łączy. Przesuwa się o ilość dni, których brakuje do pełnej liczby 30 (por. Deklaracja Kongregacji Soboru z 24 lutego 1967). Ponadto określa się jednoznacznie, że Msze gregoriańskie mogą być odprawiane za jednego tylko zmarłego, nigdy zaś zbiorowo za kilku zmarłych. Nie jest konieczne, aby były odprawiane zawsze przez tego samego kapłana lub przy tym samym ołtarzu (kościele). Ważna jest ciągłość dni, same natomiast Msze św. mogą być sprawowane przez wielu księży i w wielu miejscach.

O czym warto pamiętać? Sama liczba 30 nie może być łączona z gwarancją wybawienia od pokuty po śmierci. Człowiek prosi, ale tym, który wysłuchuje próśb, jest Pan Bóg. I On określa miarę czasu konieczną do tego, by duszę wyzwolić z mąk czyśćcowych. Nie może tu też być mowy o jakimkolwiek magicznym szafowaniu liczbami. Nie w nich leży siła, ale w wierze, gotowości do nawrócenia, otwarciu na Bożą łaskę. Każda Msza św. ma wartość nieskończoną - potwierdza to nauczanie Kościoła, pisma mistyków, prywatne objawienia. Oprócz konkretnych owoców duchowych w postaci uwolnienia duszy od męki w czyśćcu, Msze gregoriańskie niosą jeszcze inne: to osobiste uświęcenie tych, którzy podejmują się przez kolejnych 30 dni osobiście uczestniczyć w Eucharystii. Znam osoby, które odkryły w ten sposób jej piękno, głębię i od tego momentu udział w codziennej Mszy św. stał się dla nich stałym elementem dnia.

Ks. Paweł Siedlanowski
Echo Katolickie 46/2017

opoka.org.pl