Na Twitterze i Facebooku znani publicyści z niedowierzaniem pytali czy to prawda. Potem zaczęła sie seria drwin. Marek Magierowski z "Rzeczpospolitej" dopytał: "A czy Stadiona Narodowa na mecz z Portugalią już gotowa?".



Politolog UW dr Olgierd Annusewicz nawiązał do słynnej wypowiedzi Zbigniewa Ziobry: "Ministro Mucho, prawie jak Donaldu Tusku :)".

A specjalista ds. marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski w swoim komentarzu posłużył się aliteracją: "Ministro Mucho to Macho - chce wstrzymania premii... A mówiłem, że się pomyliła, iż chce wypłacić".


W sieci niezwykłą popularnością cieszy się poniższy dowcip o aktualnej jeszcze minister sportu:

"Mucha wchodzi na boisko i pyta nieruchomo stojącego gracza: 'Chłopczyku, dlaczego nie biegasz za piłką wraz z innymi? Chłopcy Cię nie lubią? Ktoś Cię skrzywdził?' 'Nie, proszę pani - odpowiada pytany. - Ja po prostu jestem bramkarzem'".


Przed tygodniem przeciw "dziennikarskiej nagonce" w sprawie Muchy wypowiedziały sie największe autorytety III RP, Waldemar Kuczyński i Tadeusz Mazowiecki upominając "swoje" media, aby swoją złośliwością nie robiły prezentu elementom wrogim postępowi.


Tymczasem Mucha "leci po bandzie" dalej. Prośba o nazywanie jej "ministrą" to ukłon wobec wojujących feministek. To także one broniły niedawno skandalicznie głupich wypowiedzi Muchy. "Ministrą" na lewicy określano już przed dekadą Izabelę Jarugę-Nowacką, ówczesnego pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.

 

PSaw