Sąd w USA uznał, że publiczne szkoły w Nowym Jorku mają prawo nie zgadzać się na przeprowadzanie religijnych ceremonii w ich budynkach po godzinach lekcji. Decyzja nie była jednogłośna, a zwolennicy przeciwnego poglądu mogą odwołać się jeszcze do sądu wyższej instancji.

Decyzja jest jednak kontrowersyjna. Budynki szkolne nie mogą być bowiem używane jako miejsca kultu religijnego po godzinach. Mogą być jednak wykorzystywane w celach innych niż religijne.

Walka o pozwolenie na przeprowadzanie ceremonii religijnych w szkołach toczy się między miastem a różnymi wspólnotami religijnymi już od lat. Oczywiście, katolicy nie mogą bezrefleksyjnie wspierać tych grup. Są to bowiem często małe, ubogie kościoły protestanckie, które nie mają własnych miejsc, w których mogą sprawować kult. Jednak, jak można przypuszczać, decyzja sądu i miasta Nowego Jorku nie jest podyktowana chęcią obrony prawdziwej wiary katolickiej, ale po prostu niechęcią do religijności jako takiej. I z tego powodu decyzja jest skandaliczna.

Według obrońców zakazu urządzania w szkołach ceremonii religijnych, zezwolenie oznaczałoby zerwanie z zasadą świeckości państwa. Jak słusznie wskazują krytycy, jest to tłumaczenie całkowicie fałszywe, bo wykorzystywanie po godzinach zajęć pustych budowli przez organizacje religijne nie ma niczego wspólnego z naruszaniem zasady świeckości państwa.

Pac/persecution.org/charismanews