Czy myślisz, że Czechy są krajem misyjnym? Co myślisz chociażby o tym, że przyjeżdżają do Was księża z innych krajów, np. z Polski?

Na pewno nie jest to misja rozumiana w takim sensie jak w Afryce, Azji czy w Ameryce Południowej, ale myślę, że Czechy są krajem misyjnym. Mało jest u nas powołań, a co za tym idzie, niewielu też kapłanów pochodzących z Czech. Słyszałam, że u księży diecezjalnych bywa rocznie 10 – 20 powołań na cały kraj. Właśnie dlatego przyjeżdżają do nas księża m.in. z Polski. Myślę więc, że jest to kraj misyjny. Jeśli chodzi o życie duchowe, to na pewno tak.

Jakie potrzeby zauważasz w życiu duchowym Czechów?

Już to, że przyjeżdżają do nas księża jest odpowiedzią na konkretną potrzebę. Bo gdy nie ma kapłanów, to ludziom wierzącym jest bardzo trudno. Nadal wprawdzie mamy ich ograniczoną liczbę, a i tak wielu ateistów narzeka, że do Czech przyjeżdża za dużo księży z Polski. Takie informacje można nawet przeczytać w wiadomościach. Media podają, że przecież nie ma aż tylu ludzi wierzących i nie rozumieją, czemu do nas przyjeżdżają księża z innych krajów.

Jak Ty postrzegasz sytuację religijną w Twoim narodzie?

Ostatnio nawet szukałam takich danych w Internecie i okazuje się, że u nas w kraju żyje 52% zdeklarowanych ateistów. Dla porównania – w Polsce według tych samych danych tylko 2% społeczeństwa deklaruje się jako niewierzący. W skali całego świata jesteśmy jednym z najbardziej zateizowanych narodów. Ale z drugiej strony, jeżeli ktoś jest wierzący, to wygląda to trochę inaczej niż tutaj. U nas ludzie, którzy chodzą do kościoła, zazwyczaj żyją też swoją wiarą. To nie jest tylko tradycja. Ludzie wierzący szukają Boga osobowego, a nie tylko wypełniają tradycyjne obrzędy…

Czyli myślisz, że u Was nie ma takiego procentu ludzi, którzy wierzą tylko z tradycji?

Myślę, że jakiś jest, ale to powoli się oczyszcza. To wszystko zaczęło się kształtować już za czasów moich dziadków, czy rodziców, w okresie komunizmu, gdy naprawdę prześladowano za wiarę. Ludzie wierzący byli kontrolowani, wzywani na policję. Doświadczali też tego moi rodzice. Z całej szkoły podstawowej na religię chodziła tylko moja mama i jej rodzeństwo. Przez to doświadczali różnych problemów. Jednocześnie dla katolików był to czas pewnego oczyszczenia.

Myślisz, że liczba ateistów w Czechach jest „owocem” działania reżimu komunistycznego?

Ta historia jest bardziej skomplikowana. Wszystko zaczęło się już w czasach Husytów. To był pierwszy trudny okres, w którym wielu ludzi odchodziło od wiary katolickiej i - albo stawali się ateistami - albo przechodzili na protestantyzm. Kolejnym czasem próby, był czas I Republiki, który rozpoczął się w roku 1918. Wtedy rozpoczęło się również szykanowanie chrześcijan, o którym niewiele się mówi. Następnym punktem zwrotnym w historii katolicyzmu w Czechach był oczywiście czas komunizmu i prześladowań ludzi wierzących.

Myślę, że poza tym jest wiele czynników, które nie odnoszą się bezpośrednio do konkretnych okresów historycznych. Obecnie wielu ludzi w Czechach traktuje Kościół Katolicki jako organizację pełną zła. Dzieje się tak być może dlatego, że już w szkolnych ławkach poznajemy właśnie taki obraz Kościoła - podawany w wymiarach jego złych i gorszących czynów. Treść podręczników do historii nie została zmieniona chyba od czasów komunizmu i znajduje się w nich wiele kłamstw.

Wydaje mi się, że trochę sami jako katolicy ponosimy winę za to, że Kościół w Czechach jest tak traktowany, bo gdy wypowiada się np. w mediach ktoś, kto mówi w imieniu Kościoła, to zazwyczaj wcześniej czy później zacznie przepraszać za różne błędy, które popełniono w Kościele, lub popełnia się je teraz. Nawet gdy Kościół oskarżany jest niesprawiedliwe, to i tak przepraszamy, zamiast prostować takie fałszywe informacje. Za mało mówi się o tym, że bycie w Kościele Katolickim i wiara katolicka oznacza osobową więź z Bogiem, z Kimś, kto jest naszym Ojcem. Tego ludzie niewierzący naprawdę nie wiedzą i traktują Kościół wyłącznie jako instytucję.

Wspomniałaś, że w czasie komunizmu katolicy byli prześladowani. Jak to wyglądało?

Wszyscy kapłani, których znam, a którzy już wtedy byli księżmi, przebywali z tego powodu w więzieniach. Ludzie nie mogli posiadać niektórych książek religijnych. Moi rodzice, byli w takiej grupie osób, które spotykały się i wymieniały się nimi. Było to także działanie celowe, aby ta sama książka nie pozostawała przez cały czas u tej samej osoby. Niestety władze jakoś wpadły na ten trop i przyszły przeszukać dom moich rodziców. Jednak akurat dwa dni wcześniej oddali książki komuś innemu. Katolicy byli szykanowani w szkołach, w miejscach pracy... Ludzie wierzący mieli problem z dostaniem się na uczelnie wyższe, pracowali na najgorszych, najmniej płatnych posadach.

Tylko dlatego, że byli wierzący?

Tak. Oczywiście w Polsce i w ogóle we wszystkich państwach bloku komunistycznego były podobne prześladowania, ale z tego co wiem, i co podają również inne źródła historyczne, w Czechach działania te były naprawdę silne. Ludzie też nie sprzeciwiali się temu, nie było buntu wobec tej sytuacji. Ludzie po prostu albo decydowali się na to, że będą mieli wygodne życie i zrezygnują ze swojej wiary, albo że będą mieli problemy, ale pozostaną wierni.

Wspominałaś, że w tamtym czasie wszystko się oczyszczało, porównywałaś to trochę z innymi krajami. Chciałam więc zapytać jak widzisz Polaków i ich wiarę?

W Polsce jest wielu katolików, dlatego można z głoszeniem Ewangelii i nauczaniem docierać do różnych grup wiekowych – chociażby w czasie rekolekcji, gdzie głosi się je dla poszczególnych klas czy szkół, grup duszpasterskich. U nas natomiast jeśli chodzi o różne duszpasterstwa to wszystko jest wymieszane. Czasem w grupie są ludzie w wieku 12 i 25 lat. Nawet bardzo młody człowiek jest w wierze traktowany dojrzalej. Oczywiście, że on cały czas poszukuje Pana Boga, odkrywa swoją wiarę, gdy w ogóle zaczyna myśleć, nie tylko jako dziecko, ale jako dorosły. Nie patrzy się jednak na niego z góry, co zauważałam czasem w Polsce.

Tutaj też wyraźnie widzę walkę pomiędzy dobrem a złem... Gdy na przykład w mediach ktoś powie coś złego na Kościół, na księży albo coś obrażającego wiarę, to od razu pojawia się sprzeciw ze strony wierzących. U nas jest inaczej. Na pierwszy rzut oka widać, że Kościół zrezygnował z reakcji na takie wydarzenia. Podobne rzeczy dzieją sie u nas, ale prezentowana jest tylko jedna strona...ta zła...która ukazywana jest jako normalna...Może też dlatego, że większość wiernych w Kościele czeskim to ludzie starsi, którzy nie maja siły, ani nie wiedzą nawet jak się temu przeciwstawić.

W Czechach w szkołach nie ma religii, ale katecheza jest prowadzona przy parafiach. Często jest to zrobione na kształt duszpasterstwa – nie na zasadzie lekcji, ale nauka i prawdy wiary przekazywane są poprzez rozmowy, dyskusje itd.

Jeśli miałabym jakoś scharakteryzować wiarę Polaków i Czechów, to wydaje mi się, że ogólnie w Polsce wiara jest bardzo tradycyjna, a w Czechach związana jest bardzo ze stylem życia. Jednak zarówno w Polsce, jak i w Czechach jak i w innych krajach, spotkałam ludzi, którzy bardzo kochają Boga Żywego. To chyba nie zależy od narodowości.

Większość Czechów postrzega Polaków jako bardzo religijny naród. Widzę też, że tutaj wiara jest bardzo mocna. Nawet gdy ludzie są wierzący tylko z tradycji, to gdy chodzi o wartości moralne, w Polsce świadomość etyki i moralności jest jakoś silniej zakorzeniona. Często nawet, gdy ktoś nie wierzy, wie, że aborcja czy in vitro są moralnie złe. U nas natomiast to są zwyczajne sprawy, które dzieją się każdego dnia. To całkowicie normalne, że w szpitalu na parterze ratuje się dzieci, noworodki, których życie jest poważnie zagrożone, a na pierwszym piętrze tego samego budynku zabija się dzieci, będące nieraz w tym samym wieku. Gdyby prześledzić w mediach rozmaite dyskusje to ludzie myślą, że aborcja to zabieg jak każdy inny. Wielu ludzi nie widzi w nim nic moralnie złego. Może 3% ludzi traktuje aborcję jako morderstwo. Jako czyn etycznie niezgodny z wiarą. W Republice Czeskiej codziennie zabija się 70 dzieci. Zazwyczaj jedynym powodem ich śmierci jest to, że są niechciane.

Więcej ciekawych wywiadów o życiu katolików w krajach misyjnych na stronie http://misje.franciszkanie.pl/

Oprac. MP