Zmiana czasu może pomóc w walce z dziecięcą otyłością, ale może także zwiększać ryzyko zawału serca.

W Unii Europejskiej czas letni zaczyna się w ostatnią niedzielę marca, zaś kończy w ostatnią niedzielę października. W 2015 r. do czasu zimowego wrócimy więc 25 października, o czym obowiązująca bezterminowo dyrektywa UE ze stycznia 2001 r.: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1 czasu uniwersalnego (GMT) w ostatnią niedzielę października".

W naszym kraju zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 5 stycznia 2012 r. w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2012-2016.

Zmiana czasu ma się przyczynić do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii.
Według badaczy z londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej oraz Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie przesunięcie wskazówek zegara o jedną godzinę do przodu sprzyja zdrowiu dzieci gdyż mogą spędzać aktywnie więcej czasu na świeżym powietrzu. To z kolei może pomóc w walce z epidemią otyłości wśród najmłodszych.

Natomiast z badań specjalistów University of Alabama w Birmingham (USA) wynika, że przesunięcie wskazówek zegara o godzinę do przodu może o 10 proc. zwiększać ryzyko zawału serca. Prof. Martin Young, główny autor badań, kardiolog twierdzi, że odwrotne działanie wykazuje cofnięcia wskazówek o jedną godzinę jesienią - wtedy ryzyko zawału spada o 10 proc. "Nie wiadomo, jaki jest tego mechanizm, powstało na ten temat kilka teorii" - przyznaje prof. Young. Według niego zmiana czasu powoduje zakłócenie naszego wewnętrznego zegara biologicznego, co nasz organizm mocniej odczuwa wiosną.

Eksperci ostrzegają też przed skutkami zaburzeń snu.

Sab/Interia.pl