Kreml i Saudowie bankrutują!

Powtarza się sytuacja z przededniu obalenia komunizmu, gdy obniżka cen ropy naftowej na światowych rynkach, pośrednio przyczyniła się do rozpadu sowieckiego imperium.

Dziś jest wielce prawdopodobne, że analogiczna sytuacja doprowadzi do upadku tandemu Putin-Miedwiediew, gdyż niskie wpływy do rosyjskiego budżetu, coraz bardziej paraliżują politykę Kremla. Alternatywą jest ponowny rozpad Rosji.

Kreml pręży muskuły i pompuje wydatki na zbrojenia, szykując się bądź do kolejnej inwazji na Ukrainę, bądź do zwiększenia swojego zaangażowania w rozpętanie piekła na Bliskim Wschodzie.

Tym samym rosyjskich emerytów i urzędników mogą czekać chude czasy, bowiem państwowa kasa już wkrótce może świecić pustkami. Wahania cen surowców destabilizują Rosję, niosąc duże ryzyko polityczne. Bardzo prawdopodobny jest upadek pluszowego mocarstwa pod wodzą Władimira Putina.

Rosjanie dwoją się i troją, aby robić dobrą minę do złej gry. Niszczą importowaną żywność z Polski przy błysku kamer, ale obywatele ryzykują szmuglując mięso i owoce z Polski na własną rękę.

Państwo działa przeciwko obywatelom – do tego przez wieki Rosjanie wydają się już być przyzwyczajeni. Nic jednak nie powstrzyma załamania się cen na rynku surowców energetycznych i konsekwencji tego zjawiska dla budżetu centralnego.

Bliski Wschód wraca na pustynię

Kreml prowadzi od lat destrukcyjną rywalizację z innym mocarstwem naftowym – Arabią Saudyjską. Saudyjczycy nieoficjalnie wspierają Państwo Islamskie i inne grupy terrorystyczne.

Interesy obu państw ścierają się nie tylko na Bliskim Wschodzie, gdzie znalazło się rosyjskie wojsko. Rosja konkuruje z Saudami również w Europie i w Azji. Sudowie zdobywają w Europie pozycję kosztem Rosji m.in. rozpoczynając eksport do Polski.

Tarcia widać także na rynku chińskim i indyjskim. Odbija się to czkawką na budżetach centralnych obu krajów. Deficyt Arabii Saudyjskiej wynosi już 15 proc. PKB i przekracza magiczną barierę 100 mld dolarów.

Jeśli cena ropy pozostanie na obecnym poziomie przez trzy lata, zarówna Arabia Saudyjska, jak i Rosja, po prostu zbankrutują. Wszystko wskazuje więc, że Bliski Wschód z powrotem zamieni się w pustynię…

Na kłopotach Rosji i Arabii Saudyjskiej gospodarczo zyskują Stany Zjednoczone oraz Iran. Stany Zjednoczone, jeśli odsuną od władzy demokratów, którzy chcą opodatkować zyski z ropy naftowej 10 proc. podatkiem ekologicznym, mogą zostać globalnym liderem na rynku.

W sporze z Turcją chodzi o surowce

Natomiast dla Europy głównym partnerem dla współpracy surowcowej będzie zapewnie Iran. Tania ropa i gaz mogą wędrować na Stary Kontynent dwoma szlakami: poprzez Gruzję i Morze Czarne do Rumunii i na Węgry oraz przez Turcję, Grecję i Albanię do południowych Włoch.

Oba projekty są już w fazie realizacji a wyjątkowa aktywność dyplomatyczna Teheranu w ostatnich miesiącach tylko potwierdza powyższą tezę. Jest to więc istotna alternatywa dla dostaw rosyjskich, która zmienia energetyczną mapę świata.

W ostatni z projektów mocno zaangażowana jest także Turcja. Dlatego militarne tarcia między Turcją a Rosją stają się bardziej zrozumiałe. Jednak wydaje się nieprawdopodobne, aby Rosja zdecydowała się zaogniać relację z jakimkolwiek krajem NATO.

Jeśli by się jednak tak działo, oznaczałoby to, że Rosja pogodziła się już ze swoim bankructwem, a jej działania przypominają ostatnie podrygi samobójcy.

Tomasz Teluk

<<< NADCHODZI KRES-ZOBACZ JAK PRAKTYCZNIE PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA CZASY OSTATECZNE >>>