Zawarta w połowie kwietnia nowa umowa o redukcji wydobycia ropy naftowej w ramach OPEC+ jest bardzo niekorzystna dla Rosji. Wielkość przyjętych zobowiązań może doprowadzić do zamykanie – i to na dobre – części eksploatowanych złóż. Nic więc dziwnego, że nadal trwa spór o podział kwoty redukcji między rosyjskie spółki naftowe.

Z początkiem maja 2020 roku w życie wejdzie umowa o ograniczeniu wydobycia ropy naftowej zgodnie z nową umową w formule OPEC+. Członkowie OPEC+ (kartel OPEC plus grupa producentów ropy z Rosją na czele) 12 kwietnia porozumieli się o redukcji wydobycia ropy o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu 2020. Następnie to ograniczenie wyniesie 7,7 mln baryłek dziennie (do końca 2020 roku), a potem 5,8 mln baryłek dziennie do końca kwietnia 2022. Dla niemal wszystkich jako poziom wyjściowy przyjęto produkcję z października 2018.

Tylko dla Rosji i Arabii Saudyjskiej przyjęto poziom 11 mln baryłek dziennie, od których liczone jest zmniejszenie produkcji o 23 proc. ( do końca czerwca 2020), potem 18 proc. (do końca 2020), wreszcie 14 proc. ( do końca kwietnia 2022). Jeszcze inaczej potraktowano Meksyk – ten zmniejszy produkcję tylko o 100 000 baryłek, pozostałe 300 000 wynikające z udziału przypadającego na ten kraj biorą na siebie USA. Rosja zgodziła się zmniejszyć wydobycia o łącznie 2,5 mln baryłek ropy dziennie. To ośmiokrotnie więcej, niż Rosjanie zobowiązywali się do mniejszej produkcji w ramach OPEC+ do końca marca.

Tymczasem rosyjskie firmy wciąż nie są w stanie dogadać się na temat podziału przypadającej na Rosję kwoty redukcji. Dla niektórych z nich przyjęcie obciążeń proporcjonalnie do wielkości dotychczasowej produkcji oznaczałoby wygaszenie – na dobre – wielu szybów naftowych. Wciąż nie ustalono w rządzie, jaka spółka ile dokładnie będzie musiała zmniejszyć wydobycie. Przy zastosowaniu klucza, że wielkość ograniczenia produkcji ma być proporcjonalna do dotychczasowego wydobycia (najwięksi ograniczają się najbardziej), Rosnieft musiałaby zmniejszyć wydobycie o 600-630 tys. baryłek dziennie, zaś Łukoil – o 240-270 tys. baryłek. Ministerstwo energii proponuje właśnie proporcjonalne ograniczenie wydobycia.

Większość uczestników rynku już zgodziła się na to, by kwotę z OPEC+ rozdzielić proporcjonalnie, zależnie od udziału spółek w rynku. Ale część podmiotów wciąż nie zabrała głosu. Zmniejszenie produkcji jest najgroźniejsze dla spółek z dobrze opracowanymi i odwodnionymi szybami. Dla części z nich wznowienie wydobycia może być niemożliwe lub nieopłacalne.

Najbardziej zagrożone są stare złoża i szyby, uruchomione jeszcze w czasach sowieckich. Część spółek uważa, że kluczowym kryterium podziału kwoty redukcji na spółki naftowe Rosji powinno być potencjalne wyłączenie szybów naftowych, a dokładniej ilość takich wyłączeń. Spory między spółkami naftowymi stawiają pod znakiem zapytania wypełnienie przez Rosję zobowiązań.

Zapowiedzi ministra energii Aleksandra Nowaka, że rosyjskie spółki naftowe nie dopuszczą do zamknięcia szybów z powodu nowej umowy OPEC+ spełnią się tylko wtedy, gdy Rosja nie wywiąże się ze swych zobowiązań.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]