Zapraszamy na subiektywny przegląd "Największych przegranych" 2015 roku. Lista jest długa, bo i okazji do przemian i upadków było w mijającym roku niemało. Kto się na niej znalazł? 

Bronisław Komorowski
 
Poległ z kretesem latem tego roku. Postać tak prostacka jak i tajemnicza. Polityk przez lata strzeżony medialnym kordonem przed zadawaniem mu kłopotliwych pytań. Uczestnik „afery marszałkowej”, czyli próby nielegalnego dotarcia do treści raportu o likwidacji WSI. Urząd prezydenta przejął po zamachu smoleńskim łamiąc konstytucję. Odszedł również w atmosferze skandalu ogałacając budynki, w których urzędował z mebli, dzieł sztuki, ekspresów do kawy, sokowirówek i żyrandola.
 
Tomasz Lis
 
Książkowy przykład pseudo-dziennikarstwa dworskiego. Co prawda Lis jeszcze zarobkuje w TVP, ale to, co wykonuje jest nie tyle pracą, ile wierną służbą systemowi III RP za sowite wynagrodzenie. Posuwał się niejednokrotnie do podłych kłamstw, a ostatnio udał się z donosami na Polskę do niemieckiej telewizji ARD. To nie dziwi skoro wikt i opierunek zapewnić mu mogą już tylko Niemcy i ich polskojęzyczny „Newsweek”. Pracę zaoferował mu też Michnik. Jak widać nieszczęścia lubią chodzić parami. Lis został ogłoszony „Dziennikarską hieną roku 2015”.
 
Piotr Kraśko
 
Karierowicz i resortowego dziecko. Jest wnukiem prominentnego działacza komunistycznego, Wincentego Kraśki, kierownika wydziału kultury KC PZPR oraz synem Tadeusza Kraśki, w czasach PRL wpływowego pracownika telewizji, a także radcy ambasady PRL w Sztokholmie. Z kolei macochą Piotra Kraśki jest inna dziennikarska diva PRL, Nina Terentiew. Klan Kraśków i z nimi spowinowaconych trząsł telewizją publiczną. Piotr Kraśko to sprawny fryzjerczyk służący Systemowi III RP. Najlepszym przykładem jego usługowego warsztatu była kampania wyborcza i rola schlebiającego rządzącej sitwie wazeliniarza. Wkrótce pożegna się z pracą w TVP. 
 
Kamil Durczok
 
Król życia i wydawałoby się niezatapialna gwiazda TVN wyspecjalizowana w szczekaniu na wszystkich przeciwników okrągłostołowego układu. Durczoka odstrzelono za pomocą oskarżeń o mobbing i molestowanie seksualne. Jego upadek to przykład i przestroga dla wszystkich pseudo-gwiazdek wierzących, że ich kariery będą trwały aż po grób.  
 
Ewa Kopacz
 
Smoleńska kłamczyni wyniesiona na stanowisko premiera dzięki bezgranicznemu oddaniu Donaldowi Tuskowi. Niewydolna intelektualnie prosta baba z Szydłowca, która niczym Nikodem Dyzma uwierzyła w swoją wielkość. Dziś pozbawiona nie tylko stanowiska szefa rządu, ale marginalizowana we własnym politycznym ugrupowaniu zjeżdża po równi pochyłej na polityczny margines.  
 
Stefan Niesiołowski

Specjalista od bezkręgowców z profesorskim tytułem - sam niestety pozbawiony kręgosłupa moralnego. Ten były ultra-katolik, a dziś przyjaciel komunistów i lewaków z szalonego krytyka opozycji po wyborczej przegranej przeobraził się w dzikiego awanturnika atakującego demokratycznie wybraną władzę. Kończący się rok jest dla niego smutny z powodu klęski PO oraz nasilającej się choroby wymagającej natychmiastowej interwencji psychiatry.

Iwona Śledzińska-Katarasińska

Była komunistka, członkini PZPR oraz dziennikarka, pracująca za czasów PRL w „Dzienniku Łódzkim” i organie KW PZPR w Łodzi, „Głosie Robotniczym”. W 1968 roku publikowała antysemickie artykuły. Po 1989 roku postanowiła służyć kolejnemu systemowi zapewniającemu dostęp do konfitur. Należało do ROAD, UD, UW by w końcu wylądować w PO. Jako przewodnicząca Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu dała się poznać jako narzędzie służące dyskryminowaniu TV Trwam. Śledzińska-Katarasińska to także wieloletnia redaktorka Gazety Wyborczej. Jak to się stało, że Czerska zatrudniła antysemitkę? Odpowiedź jest prosta. Antysemitą nie jest ten, kto nie lubi Żydów, ale ten, kogo nie lubią Żydzi. Pozbawienie korzyści wynikających z przynależności do obozu władzy musi ją bardzo boleć.
 
Tomasz Nałęcz

Były komuch i wyjątkowo oślizły wazeliniarz władzy. Kolejną jego życiową fuchą była rola doradcy Bronka Komorowskiego i chyba trudno będzie znaleźć osobnika bardziej niż Nałęcz zrozpaczonego odsunięciem od koryta. Tym bardziej, że wraz z nim od koryta odsunięta zostanie jego małżonka, Daria Nałęcz zatrudniona, jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa.
 
Jarosław Kuźniar

Najlepiej dziennikarstwo Kuźniara podsumowała prof. Krystyna Pawłowicz mówiąc: „Gdybym nawet Sienkiewicza czytała na antenie, to Kuźniar stwierdziłby, że to moje poglądy. Tu nie ma nad czym dyskutować. Zero kompetencji, zero profesjonalizmu, uczciwości zawodowej ze strony Kuźniara”. Nowy amerykański właściciel TVN przesunął wielokrotnie skompromitowanego lokaja salonu III RP do pasma śniadaniowego. Dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy się odchudzają.
 
Tomasz Karolak

Poziom i iloraz inteligencji wyryty ma na twarzy. Jeden z najbardziej sprostytuowanych aktorów i celebrytów, który dołączył do teatrzyku objazdowego Komorowskiego podczas wyborów prezydenckich. Jego warszawski teatr dzięki rządom PO futrowany był pieniędzmi przez państwową spółkę PKN Orlen i Bank PKO BP. Karolak walczył o koryto posuwając się wraz z Tomaszem Lisem do podłego kłamliwego ataku na córkę obecnego prezydenta Andrzeja Dudy. Dziś żebrze o pieniądze gdyż brakuje mu ich na kontynuowanie działalności swojego teatru.
 
Kazimierz Marcinkiewicz

Upadek podwójny. Kazia porzuciła już nie tylko młoda żona Isabel, ale władzę utraciła Platforma Obywatelska, której względy zaskarbiał sobie plując na PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Na co Kazio może liczyć dzisiaj? Na koryto nie ma już szans. Może liczyć jedynie na szklankę niegazowanej wody mineralnej zaserwowaną mu w podczas „Kropki nad i” u Moniki Olejnik. Kazio robi dzisiaj za błazna do wynajęcia. 
 
Janusz Piechociński
 
Piechociński to kolejny pseudo ludowiec, z jakże typowym dla tego środowiska życiorysem. Kiedy Polacy coraz śmielej upominali się o wolność on w 1987 roku wstępował do ZSL, czyli przybudówki komunistycznej PZPR. Następnie uczestniczył w obradach okrągłego stołu, co zapewniło mu ćwierćwiecze ślizgana się po salonach III RP. Jak ujawniły media, jego ojciec był od lat 60. zarejestrowany, jako tajny współpracownik bezpieki w WOP-ie. Oto typowa ścieżka kariery PSL-owca. Piechociński przepadł z kretesem w wyborach i dzięki temu Witos już nie przewraca się w grobie.
 
 
Roman Giertych
 

Nie ma się co rozpisywać. O stanie psychicznym i emocjonalnym Giertycha niech świadczy egzotyczny taniec, czyli żałosne idiotyczne podskoki jakie odstawił ten dwumetrowy drągal podczas antyrządowego marszu KOD. Aby dodać sobie powagi Giertych mógł na tę okazję przywdziać togę adwokata. Totalny upadek i kompromitacja. Arthur Penn nakręcił kiedyś film „Mały Wielki Człowiek”. W przypadku Giertycha tytuł powinien brzmieć „Wielki mały człowieczek”.  
 
 
Radosław Sikorski
 
Chciał dożynać watahę, a dorżnął samego siebie. Po serii publicznie wygłaszanych konfabulacji i totalnej kompromitacji zaprezentowanej na „taśmach prawdy”, Sikorski stał się ciężarem dla rządzącej Platformy. Był jak kamień przywiązany do nóg rozpaczliwie machającego rękami i chcącego zaczerpnąć powietrza topielca. A przecież miało być tak pięknie. Ten wyjątkowy bufon z rozbudowanym do granic przyzwoitości ego marzył przecież, aby zostać szefem NATO, kierować unijną dyplomacją, albo być komisarzem UE ds. energetyki. Tymczasem okazało się, że nie jest godzien nawet „jedynki” na bydgoskiej liście PO w wyborach do parlamentu. Z możliwych do objęcia funkcji pozostało mu już tylko sołtysowanie z Chobielinie.  
 
Michał „Misiek” Kamiński
 
Polityczną drogę popularnego „Miśka” można w skrócie opisać słowami, Od narodowca do systemowca. Rozpoczął od Narodowego Odrodzenia Polski i hołdu złożonego Augusto Pinochetowi oraz wręczenia mu ryngrafu z Matką Boską, a kończył hołdem złożonym Systemowi III RP i Ewie Kopacz, która mianowała go sekretarzem stanu. Po wieloletniej usianej politycznymi zdradami wędrówce znowu gra w jednej drużynie ze Stefanem Niesiołowskim, z którym razem działali przed laty w ZChN. Po wyborczej klęsce znienawidzony nawet w Platformie. Odrażająca i obrzydliwa postać. 
 
Jan Bury

Według byłego szefa CBA, Pawła Wojtunika Bury to „skurwiel”. Kolejny pożal się Boże ludowiec. Zamieszany w rozliczne przekręty miota się dzisiaj nocami w mokrej pościeli w obawie przed pójściem za kratki. Klęska wyborcza i utrata immunitetu to dla Burego prawdziwa życiowa katastrofa.
Monika „Stokrotka” Olejnik
Na śmietnik historii odchodzą jej kolejni pupile i idole, tacy jak Kwaśniewski, Kalisz, Komorowski, Dukaczewski, Olechowski czy Wałęsa. Z namiętnością spijała przez lata każde słowo z ich słodkich ust. Nadchodzi czas, że i sama „Stokrotka” będzie musiała odejść totalnie skompromitowana. Pamiątką jej świetności w III RP pozostanie okazała kolekcja butów. W jej przypadku sprawdza się stare i mądre powiedzenie - umarł w butach. 
 
Adam Michnik

Kiedyś każde jego słowo traktowano niczym drogocenny klejnot owijany w bisior i pakowany w ozdobne puzderko. Dziś, aby medialnie zaistnieć musi podczas wywiadu telewizyjnego parskać, kichać i pluć na prowadzącego z nim wywiad - inaczej pies z kulawą nogą nie zainteresuje się tym upadłym pseudo-autorytetem. Michnik to przykład totalnej klęski magdalenkowego układu i zgonu uprawianej w bolszewickim stylu antypolskiej propagandy. Guru lewaków tonie wraz z jego flagowym okrętem, „Gazetą Wyborczą”.
 
Andrzej Rzepliński

Zwykły służalec i karierowicz salonu III RP pragnący uchodzić za prawniczego niezawisłego mędrca i sędziego. W 2005 roku startował do sejmu z list PO, a w PRL-u był aktywnym członek PZPR. Jako prezes Trybunału Konstytucyjnego miał bronić ostatniej linii zasieków na froncie walki z polskim narodem. Niestety dla niego historia w przyspieszonym tempie napisała mu biograficzną notkę o haniebnym służalstwie dla antypolskiej sitwy.    
       
Janusz Palikot

Poprzednik figuranta Ryszarda Petru, wytypowanego przez system do przejęcie elektoratu skompromitowanej Platformy Obywatelskiej. Tym razem Palikoot przepadł w wyborach. Wyjątkowo obrzydliwa postać gotowa do największych podłości i świństw. Jego udział w kłamliwych i nieludzkich atakach na śp. Lecha Kaczyńskiego – tak przed jak i po smoleńskim zamachu - skazuje go na wieczną hańbę i infamię zaś jego rodzina chcąc uniknąć skojarzeń z tym łajdakiem będzie w przyszłości zmieniała nazwiska. Warto pamiętać, że Palikot to najbliższy przyjaciel Komorowskiego. 

Leszek Miller

Karierę komucha przeobrażonego w socjaldemokratę rozpoczął od „moskiewskiej pożyczki” pochodzącej ze środków KGB. W ostatnich wyborach przepadł podobnie jak całe SLD. Prorocza okazała się ta jego wypowiedź: Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Święte słowa towarzyszu Miller.

Lech Wałęsa
Żałosny prostak, którego fałszywą legendę udało się po wielu latach mocno skorygować. Dzisiaj już bez groźby sądowego procesu można mówić otwarcie, że był płatnym agentem komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Bolek”. Po przegranych przez magdalenkową sitwę jesiennych wyborach straszy wojną domową i rozlewem krwi. Zapowiada, że ponownie stanie na czele „obrońców demokracji” - pewnie znowu jako „Bolek”. Pytanie brzmi, kto tego korpulentnego 72 latka przerzuci bezpiecznie przez płot? Przecież Jaruzelski i Kiszczak już nie żyją. Jedyna nadzieja w Henryce Krzywonos.

Grzegorz Schetyna

Kiedyś przyjaciel i prawa ręka Tuska. Dzisiaj jeden z najbardziej poniżonych przez niego prominentnych członków Platformy. Schetyna ubiega się dzisiaj o dowództwo nad rozgromioną i skompromitowaną armią PO. Nie dociera do niego jeszcze to, że zdychający system postawił już na jego formacji krzyżyk i całą miłość przerzucił na cwaniaczka i pupilka banksterów, Ryszarda Petru.

Daniel Olbrychski

Dyżurny aktor-komediant zapraszany przed kamery w celu plucia na PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Jego małżonka i jednocześnie manager nie ukrywała, że w planie jest wyekspediowanie Daniela do Parlamentu Europejskiego w charakterze świetnie opłacanego posła. Niestety złapany przez policję podczas jazdy na podwójnym gazie totalnie się skompromitował – zwłaszcza swoimi kłamliwymi tłumaczeniami. Można śmiało powiedzieć, że Azja Tefałenowicz sam nabił się na pal.       

Ryszard Kalisz
Jak wiemy z kultowego „Misia” – wszystkie Ryśki to fajne chłopaki. I właśnie takiego fajnego chłopaka media próbowały uczynić z komucha i zdeklarowanego lewaka, Kalisza. Woda sodowa do tego stopnia uderzyła mu do głowy, że próbował założyć własne ugrupowanie polityczne, a nawet planował zostać prezydentem. Dziś po Kaliszu nie ma już śladu. Ostatnio widziano go podczas marszu KOD jak kroczył ze spuszczoną głową obok księdza Lemańskiego, kolejnego wielkiego przegranego w 2015 r., dla którego szkoda w tym rankingu miejsca. 

wpis pochodzi z serwisu naszeblogi.pl