Na łamach "Naszego Dziennika" prof. Piotr Jaroszyński pisze o wpływie ideologii gender na modę. Przypomina, że jeszcze kilka miesięcy temu emocje budziła sprawa przebierania chłopców w przedszkolach w sukienki. Naukowiec postanawia więc przyjrzeć się modzie dla młodzieży i dorosłych.

A tu jego zdaniem, nie jest dobrze. W odstawkę poszły suknie, spódnice i sukienki. Nieważne, czy długie czy krótsze, ale właśnie spódnice. "To był jednoznaczny przywilej kobiecości, który podkreślał kobiecość, a równocześnie stanowił element o wielkim znaczeniu estetycznym" – pisze Jaroszyński i podkreśla zasadniczą zaletę noszenia spódnic, jaką była możliwość skorygowania mniej urodziwej figury.

"Co więcej, strój taki dawał szerokie możliwości kolorystyczne, dzięki czemu kobieta mogła przypominać motyla o wielobarwnych skrzydłach (Mickiewicz pisał: „I roje pięknych niewiast spotykałem co dzień”)" - przypomina felietonista "Naszego Dziennika", ubolewając nad tym, że "świat pięknych motyli prawie zaniknął", bo większość kobiet wybiera dziś spodnie.

Prof. Jaroszyński nie szczędzi mocnych słów – w jego ocenie, noszenie spodni to "kobiece samobójstwo", bo nie wszystkie panie mają odpowiednią ku takiemu strojowi figurę. A które mają odpowiednią? Zdaniem naukowca, jedynie "szczupłe nastolatki". Felietonista "Naszego Dziennika" ubolewa nad tym, że większość kobiet nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji noszenia spodni. 

Felietonista "ND" bezlitośnie rozprawia się z damską modą, która w jego ocenie została tak pomyślana, by zminimalizować kobiecość. To źle wpływa także na mężczyzn, którzy nie mogą podziwiać kobiecej piękności, a przez to sami mają problemy z zachowaniem szlachetnej męskości. 

Tekst "Gender i moda" kończy się apelem "męskości kierowanej wielkim respektem dla pań" o porzucenie genderowej mody i wskoczenie w spódnice. Zadziała?

Beb/Naszdziennik.pl