Napiszę to na samym początku, żeby potem nie było wątpliwości. W Polsce istnieją tylko 3 rodzaje partii politycznych. Żadne tam prawice, lewice, środkowice, liberałowie, chłopi, republikanie czy demokraci.

U nas są tylko trzy, poniżej wymienione kategorie partii: a) te, które z postkomunistami nie chcą się dogadywać, b) te , które z postkomunistami dogadują się doskonale, oraz c) te, które albo jeszcze nie powstały albo nadal nie mogą się zdecydować, którą z dwóch pierwszych opcji wybrać.

Co do trzeciej grupy mam niejakie wątpliwości, bo Kukiz’15 nie jest jeszcze partią polityczną, a jak stwierdził osobiście twórca i lider tego ruchu, był on współtworzony przy współudziale byłych oficerów SB i WSI. Rozumiecie państwo? Jakim trzeba być idiotą, żeby przyznać coś takiego w studiu telewizyjnym do włączonych kamer? Z pewnością ponadprzeciętnym.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Pałac Prezydencki został odcięty od internetu. A co gorsza, prawdopodobnie został odcięty również od kablówki i wypożyczalni DVD. Pozostawiono tylko dostęp transmisji sportowych- pakiet sportowy. Skąd to wiem? Bezpośrednio z najbliższego otoczenia pana prezydenta oraz od niego samego. Dokładnie tak. Tyle, że wy też o tym wszystkim musieliście wiedzieć, bo widzicie i słyszycie co wygadują i wypisują prezydenccy doradcy, jak i sama głowa naszego udręczonego państwa.

Każdy może zalogować się na Twittera i sprawdzić komunikaty nadawane z prywatnego konta prezydenta Dudy. Pomiędzy 7 a 13 sierpnia na prezydenckim koncie znajduje się 6 tweetów, i wszystkie o charakterze sportowym. Kanikuły i nic ważniejszego przecież się nie dzieje. Gdyby nie ostatni wpis z kondolencjami ofiarom tragicznego zamachu w Barcelonie, moglibyśmy dojść do wniosku, że Andrzej Duda zamierza kandydować na stanowisko szefa PKOL.

Grubą zasłonę milczenia należy spuścić nad wpuszczonymi w kanał astroturfingu, profesorem Zybertowiczem i rzecznikiem Łapińskim. Pierwszy z nich doszedł do wniosku, że polskie społeczeństwo nie dorosło do demokracji i pluralizmu, a w protestujących w lipcu pod Pałacem Prezydenckim dostrzegł „nowego aktora” na scenie politycznej. Jeszcze większą gorliwością wykazał się drugi przyboczny pana prezydenta, jego rzecznik Krzysztof Łapiński, który wśród wymienionych wyżej, protestujących resortowych dzieci i wnuków, dopatrzył się ponad 50% społeczeństwa, popierającego prezydenckie weta. Gdyby panowie mieli chociaż kablówkę, musieliby się połapać, że to jedna wielka ściema, ruskimi i niemieckimi nićmi szyta.

Nie zmienia to faktu, że każdy przyzwoity człowiek w Polsce zadaje sobie dziś serię pytań, które muszą być niezwykle niewygodne dla całego ośrodka prezydenckiego, zarządzającego z Pałacu Namiestnikowskiego największym kryzysem od 2015 roku. Czy pan prezydent nadal nie wie, że „system sądowniczy” w Polsce po 1989 roku sam się nie oczyścił i doprowadził do rozpaczy i ruiny dziesiątki tysięcy ludzi, przedsiębiorców i firm, odbierając im majątki, godność i jakąkolwiek nadzieję i wiarę w uczciwą Polskę? Że przyznawał kamienice i działki w Warszawie 140 letnim kuratorom, i pozwolił wyrzucić na bruk 55 tys. Warszawiaków? Że kilka milionów ludzi od ponad 30 lat czeka na sprawiedliwość, na sprawiedliwą Polskę? Czy tego pan prezydent nie wie?

Czy nadal pan prezydent nie wie, że środowiska naukowe i uniwersyteckie, na które ostatnio tak chętnie się powołuje, nie zostały zlustrowane i zdekomunizowane? Że roi się tam od byłych tajnych współpracowników komunistycznych służb, kontaktów operacyjnych, i innych szpicli, agentów i sprzedawczyków? Czy to jest jakaś wiedza tajemna dla pana prezydenta, że komuniści wybierali i promowali kariery naukowe najzdolniejszych towarzyszy, którzy teraz są często na samym szczycie naukowej hierarchii?

Czy nadal pan prezydent nie zdaje sobie sprawy, że PSL żadną miarą nie mógł uzyskać uczciwie 24% w wyborach samorządowych w 2014 roku? Że te wybory, jak i wiele poprzednich, musiały zostać bezczelnie sfałszowane? O Boskiej interwencji nie może być tu raczej mowy, bo to w większości są ludzie niewierzący, spadkobiercy tradycji komunistycznego ZSL’u. To musiało być zwyczajne, ordynarne oszustwo. Czy pan prezydent nie rozumie z jak wielką i bezwzględną mafią polityczno-kastową, funkcjonującą od lat w samorządach, mamy w Polsce do czynienia?

Czy pan prezydent nadal nie wie, że panie Kopacz, Gasiuk-Pihowicz, Senyszyn czy Thun und Hohenstein, czy też panowie Schetyna, Petru, Kukiz i Kosiniak-Kamysz nigdy nie będą charyzmatycznymi przywódcami, z którymi będzie można zmieniać Polskę na lepsze? Z którymi będzie można zmieniać cokolwiek? Zachodzą tu zbyt duże obciążenia genealogiczno-ideologiczne. Koniec, kropka.

Czy zatem, panie prezydencie, nie da się tego zwyczajnie wyguglować? Ależ da się, jak najbardziej, tylko trzeba mieć internet.

W związku z powyższym wnioski nasuwają się same a mogą być tylko dwie opcje: albo pan prezydent skumał się już z postkomunistami, i będzie z nimi dalej próbował utrzymywać w Polsce pookrągłostołowe status quo, albo cały Pałac Prezydencki został odcięty od kablówki, internetu i wypożyczalni DVD, a pan prezydent siedzi sobie teraz w papuciach przed telewizorem w pokoju gościnnym i ogląda sport. Bo tylko takie pakiety ma jeszcze dostępne. Całą resztę już mu zabrali.


Paweł Cybula